Czym jest pasja? Skąd ona się bierze? Jak długo w nas powstaje, zanim zorientujemy się, że to właśnie ona - pasja? W każdym człowieku są pokłady talentu, na których wyrasta pasja. Nie każdy człowiek wie, jak dotrzeć do swoich zasobów, jak odnaleźć swoją pasję. Może tu znajdzie pewne wskazówki?

Data dodania: 2013-02-04

Wyświetleń: 3067

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

      Kiedyś kolega złożył mi życzenia urodzinowe, bardzo konkretne, bez nadużyć słownych, tym bardziej emocjonalnych, tak po męsku - "Żebyś zawsze miała co, z kim i za co!" Uścisk dłoni i po wszystkim. Wtedy kontekst był jeden. Po latach znalazłam inny, piękniejszy, prawdziwy.

      Zawsze mam co powiedzieć, zawsze mam z kim rozmawiać i zawsze mam za co dziękować i być wdzięczna. Złożone mi przed laty życzenia spełniły się, tyle tylko, że w głębszym wymiarze. Gdyby mi wtedy ktoś powiedział, że tymi słowami będę mogła opisać swoją pasję, po prostu wyśmiałabym go. Dziś mówię, że moją pasją jest mieć co, z kim i za co!

      Między wtedy a dziś zawiera się ponad dwadzieścia lat, w czasie których spotkałam wielu cudownych ludzi. Rozmowy z nimi uświadomiły mi, że to, co mi się w życiu przytrafiło, bez względu na dramatyzm, komizm, radość czy wręcz głupotę tego, było doskonałymi doświadczeniami w łańcuchu zdarzeń przyczynowo-skutkowych, które wzmocniły mój charakter i uwrażliwiły mnie na słowa. To właśnie dzięki takim ludziom zrozumiałam, że życie ma dopiero wtedy sens, gdy ciągle idzie się naprzód, wolniej czy szybciej, ale naprzód.

      Co jest moją pasją, co nadaje mojemu życiu głębię i sens? Odpowiedź jest taka: to są słowa i wszystko to, co się z nimi wiąże. Odczuwam ogromną przyjemność z kontaktów z ludźmi. Uwielbiam ich słuchać, rozmawiać z nimi, mówić do nich. Uwielbiam ich coraz bardziej skrzące się oczy, gdy moje słowa ubierają ich myśli i pragnienia. Tak, mogę o sobie powiedzieć, że jestem projektantką mody słownej. Dla ludzkich myśli i skrytych pragnień dobieram słowa tak, aby ludzie ci mogli o nich mówić. Jestem przekonana, że to, co nie jest nagie, nie czuje wstydu i może pokazać się światu. Mówiąć krótko - pomagam ludziom nazywać rzeczy po imieniu. Moją inspiracją są ludzie, stąd wiem, że nie grozi mi stagnacja i zawsze będę szła naprzód i zawsze będę miała co robić, z kim rozmawiać i za co być wdzięczna.

      I tu pojawia się pierwszy element składowy mojej definicji pasji - inspiracja - czyli coś, co sprawia, że chce mi się chcieć. Oczywiście, nie było to z początku takie oczywiste. Pięknie ujął to kardynał Wyszyński: "Wszystko, co wartościowe w życiu człowieka, przychodzi z trudem, tylko rzeczy liche przychodzą łatwo". I było trudno, czasem mroczno i po omacku. To, co wiedziałam i czułam od zawsze, to to, że ja mam dawać ludziom coś. Całe lata szukałam tego "coś", taka historia na wzór "Biega, krzyczy pan Hilary..." Dorastając, miałam coraz większe odczucie, że potrzebuję samotności, aby zatęsknić i z jeszcze większym zaangażowaniem słuchać i rozmawiać z ludźmi. Choć często bywało odwrotnie. Chcąc rozmawiać, pierwsza dopadałam do głosu i mówiłam, mówiłam, mówiłam... i nie słuchałam. I nie byłoby w tym nic dziwnego - ot, po prostu zwykłe gadulstwo - gdyby nie reakcje ludzi: "dzięki, bardzo mi pomogłaś". No i konsternacja! Ja gadam, a oni mi dziękują. Tylko za co?! Jak mogłam im pomóc, skoro nawet nie dopuściłam ich do głosu?! Nie wiedziałam. Odpowiedź przyszła, gdy całą sobą ją odczuwałam - intuicja i empatia. Wtedy też zaczęłam uczyć się słuchać.

      U progu dorosłości przeraziło mnie, że stopień piętrzenia się trudności niejednokrotnie przekraczał stopień znajdowania rozwiązań i pokonywania przeszkód. Często rozwiązywanie własnych spraw było na poziomie miernym, natomiast we wspieraniu innych radziłam sobie bardzo dobrze, jeśli nie celująco. I tak oto odkryłam drugi element składowy mojej definicji pasji, czyli dawanie.  Daj światu to, co potrafisz najlepiej, a świat da tobie to, co najlepsze. I abym lepiej mogła to zrozumieć i pozbyć się skłonności do oskarżania innych za swoje niepowodzenia, życie urządziło mi niezły tor z przeszkodami - na bosaka, po twardym, ostrym i bagnistym... I bolało, czasem bardzo, czułam żal do losu. Ale teraz wiem, że miało boleć, bo dzięki temu mogłam lepiej poznać i zgłębić prawdziwe życie - nie tylko przetrwanie. Mogłam odnaleźć prawdziwe wartości. Mimo że czasem się wręcz waliło, zawsze patrzyłam z ufnością w przyszłość. Często, gdy nie dawałam rady, uciekałam w świat swoich marzeń, a następnie szukałam logicznego wytłumaczenia, dlaczego właśnie tak. Ale coś nie bardzo dogadywałam się z tą logiką i gdy już miałam swe życie ochrzcić mianem beznadziejnego, na ratunek przyszedł mi Albert Einstein. Otóż ten wielki ścisły umysł był uprzejmy powiedzieć: "Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B, a wyobraźnia - wszędzie". I chwała Einsteinowi, bo nie podołałabym tej logice... Do mojej definicji pasji doszedł trzeci element - spontaniczność. No bo nic na siłę nie wyjdzie!

      W kwestii wyobraźni, wypowiedział się też Napoleon Bonaparte, który ujął temat krótko: "Wyobraźnia rządzi światem". Tak mnie owi panowie podnieśli na duchu, że zaczęłam czytać więcej. Czytanie stopniowo wyzwolało mnie z poczucia winy, jakie miałam w sobie, z powodu czasu, który spędziłam, oddając się swoim marzeniom i wyobrażeniom. Brown Jr. napisał słowa, które dały mi pełne rozgrzeszenie: "Człowiek z wielkimi marzeniami jest silniejszy od tego, który jest tylko realistą". Mimo że logika jest ważna, to nie służy ona do linczowania własnych pragnień. Pragnienie, czyli coś, co popycha do przodu, jest czwartym elementem składowym mojej definicji pasji.

      Moje wielkie i małe marzenia, pragnienia, wyobrażenia oraz najbardziej niedorzeczne nawet historie mają jeden wspólny mianownik - rozmowa, która kończyła wszelkie spory, wskazywała rozwiązania.

I tak właśnie inspiracja, dawanie, spontaniczność i pragnienie znalazły swój wspólny mianownik - rozmowę. I to jest moja definicja pasji.

Pasja to coś, co sprawia radość, nawet wtedy, gdy dusza jest rozdarta.

      Gdzieś przeczytałam, że tak bardzo kochamy swoje marzenia, że boimy się je realizować. A mnie wydaje się, że to tylko część prawdy. Ludzie nie mówią o swoich marzeniach, bo się ich najzwyczajniej w świecie wstydzą. Ale jeśli ubiorą swoje marzenia i skryte pragnienia w słowa, nie będą mieli powodu do wstydu. A uwolnione marzenia odpłacą się im na pewno - zaprowadzą każdego do jego pasji.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena