Po kryzysie w branży bankowej i w finansach państwowych z 2008 roku inwestowanie ma już zupełnie inny charakter niż wcześniej. Inwestorzy dokonujący inwestycji giełdowych w latach przed kryzysem mogli zarabiać krocie i to w krótkim czasie.

Data dodania: 2012-08-27

Wyświetleń: 1332

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Nawet zwykli obywatele niedysponujący zbyt dużym kapitałem mogli zainwestować w jednostki uczestnictwa funduszy inwestycyjnych – akcyjnych czy zrównoważonego wzrostu i zyskiwać na tym spore oprocentowanie. Ci jednak, którzy zainwestowali w akcje spółek giełdowych, zwłaszcza banków, jak i w jednostki TFI w przeddzień kryzysu, kiedy to ich wycena była najwyższa, dziś muszą pogodzić się z ogromną stratą. Część posiadanych przez nich oszczędności, powierzonych w ręce funduszy czy maklerów, została stracona.

Należy pamiętać, że ani inwestycje giełdowe, walutowe, czy w jednostki funduszy inwestycyjnych, nie dają 100% gwarancji zwrotu wpłaconego kapitału. Klient musi wiedzieć, że ponosi takie ryzyko. Z zupełnie inną sytuacją mamy do czynienia jeśli chodzi o lokaty. Banki oferujące lokaty dla sowich klientów gwarantują zwrot wpłaconych środków finansowych. Dzieje się to z uwagi na fakt, że objęte są one gwarancją Bankowego Funduszu Gwarancyjnego. Klient więc dokonujący inwestycji w lokaty bankowe na pewno na nich nie straci. Zyska też niewiele, ale za to będzie to pewny zysk.

Eksperci z dziedziny inwestycji twierdzą, że w 4 lata po kryzysie można już zacząć śmiało inwestować w najbardziej przecenione akcje spółek czy jednostek funduszy inwestycyjnych. Oczywiście, wiąże się to z pewnym ryzykiem, niekiedy bardzo wysokim, ale takie inwestycje niewątpliwie mogą przynieść większą stopę zwrotu w przyszłości, niż lokaty bankowe. Te ostatnie są oprocentowane dziś na maksymalnie 6-6,5%.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena