Ostatnio stało się zarówno bardzo modne jak i powszechne jedzenie biedronki. Oj przepraszam zapomniałem dodać litery „Z", miało być „z Biedronki”. Niemal powszechne stało się robienie zakupów w tych marketach. Dla pełnej ścisłości, nie jestem wrogiem jedzenia z tego jednego marketu – jestem przeciwnikiem jedzenia ze wszystkich marketów. Co prawda w większości będę „czepiał” się biedronki, ale tylko dlatego, że jakiś czas temu za sprawą Pana Prezesa, Biedronka stała się w Polsce symbolem robienia codziennych zakupów. I tak powstała poniższa przeróbka reklamy:
Dlaczego czepiam się „marketowego” jedzenia? Cóż, robiąc codzienne zakupy zawsze mamy wybór, co i gdzie kupujemy. I to od nas zależy czy zdecydujemy się na tanie, śmieciowe jedzenie czy może wybierzemy zdrową, choć na pierwszy rzut oka droższą żywność. Prawda nie jest aż taka prosta. To, czego większość ludzi nie bierze pod uwagę, to fakt, że pieniądze, których nie wydadzą na lepszą, czystszą żywność z reguły po jakimś czasie wydają na lekarzy, lekarstwa i szpitale. Najlepiej obrazuje to poniższa wypowiedź 11 letniego Birke’a Baehr'a, który próbuje nam uświadomić, jakie jest nasze jedzenie, skąd pochodzi i co w nim jest.
Jakie są podstawowe różnice miedzy zdrową żywnością a jedzeniem marketowym? Główną różnicą między tymi produktami jest brak konserwantów w oferowanych produktach. Aktualnie jest ich tak dużo, że stały się one dla nas powszechne. Kiedyś uzyskałem informację, że w 2000 roku konserwantów spożywaliśmy około 2 kg rocznie, tym czasem aktualnie jest to około 10 kg rocznie. Tak więc, przyrost jest ogromy a twierdzenie, że nasze organizmy na pewno się do tego przystosowują, jest całkowicie nieuzasadnione. Wystarczy popatrzeć na ogromny wysyp chorób cywilizacyjnych, takich jak cukrzyca, nadciśnienie, zawały serca, wylewy krwi do mózgu, czy celiakia, która ostatnio stała się powszechna.
Drugą równie ważną różnicą jest to, że z reguły żywność z certyfikowanych upraw biologicznych nie jest pryskana środkami ochrony roślin, a więc produkty takiego pochodzenia są czyste od wszelakich herbicydów i pestycydów, które niestety czasami przedostają się do gotowych produktów. Kolejną różnicą jest fakt, że znaczna część upraw ekologicznych (niestety jeszcze nie wszystkie - przynajmniej tak mi się obiło o uszy) jest wolna od GMO, czyli od roślin genetycznie modyfikowanych. Odnośnie GMO, mówiąc w skrócie nigdy nie zostały przeprowadzone żadne długodystansowe, rzetelne badania nad bezpieczeństwem spożywania tego typu roślin. Jest kilka powodów, dla których stosuje się GMO w gospodarce a jednym z najważniejszych jest to, by rośliny były bardziej odporne na szkodniki i choroby. Powiem żartobliwie, jeśli uda się nam doprowadzić do sytuacji, w której owady nie będą miały ochoty zjadać takich roślin, to na podstawie czego twierdzimy, że będą one bezpieczne i pożywne również dla nas. A skrobię modyfikowaną można znaleźć niemal we wszystkich produktach - wystarczy tylko uważnie poczytać ich skład.
Kolejną rzeczą jest wszędobylski gluten z pszenicy. Z tego co czytałem, w naturze gluten służy jako naturalny środek utrudniający trawienie, tak by ziarno mogło zostać „rozsiane przez nosicieli”. Natomiast w piekarnictwie wykorzystuje się go jako "lepiszcze". W sumie nie byłoby nic w tym złego, ponieważ przez setki lat nasz organizm wykształcił w sobie pewną odporność na gluten, jednakże w ostatnich około 20 latach poziom glutenu w pszenicy w wyniku modyfikacji został podniesiony prawie czterokrotnie. Tak więc, potrzebujemy następnych dziesięcioleci by nasz organizm mógł ponownie się dostosować. Odnośnie pieczenia chleba warto jeszcze wspomnieć o tym, co mówi Michał Tombak na temat powszechnego wykorzystania drożdży do pieczenia chleba. Taki chleb przed spożyciem powinien leżakować około 3-4 dni a przecież nikt tak nie robi.
Chleb, który powinien stać się podstawowym w naszym domu, jest 100% żytni chleb pieczony na zakwasie bez jakichkolwiek dodatków przemysłowych typu: barwniki, polepszacze, spulchniacze czy środki konserwujące. Niestety większość piekarń nawet, jeśli mają w swojej ofercie chleb 100% żytni to i tak przy jego produkcji dodają do niego gluten pszeniczny lub inne spulchniacze czy dodatki piekarskie a to powoduje, że takiego chleba do zdrowych zaliczyć nie można. Jestem tym bardziej dumny i zadowolony z posiadania takiego produktu w swojej ofercie, ponieważ od dłuższego czasu szukałem takiego chleba dla siebie i swojej rodziny, dlatego z całym przekonanie mogę go polecić wszystkim tym, którzy pragną zadbać o siebie i swoje zdrowie.
Główną zaletą zdrowego jedzenia jest lepsze odżywienie naszego organizmu, które owocuje lepszym samopoczuciem. Niestety z racji ciągłego zabiegania w naszym życiu często jest tak, że my tylko jemy zamiast się odżywiać. Mówiąc „odżywiać” mam na myśli dostarczanie organizmowi odpowiednich składników odżywczych zamiast pustych kalorii oraz całej masy konserwantów i dodatków chemicznych, prawie „identycznych z naturalnymi” Kolejną zaletą jest zmniejszenie tak częstego uczucia łaknienia. Wystarczy pomyśleć ile razy jest tak, że niemal zaraz po zjedzeniu obfitego obiadu mamy ochotę "coś sobie skubnąć", to jest właśnie efekt tego, że organizm dostał całą masę kalorii bez pokrycia w mikro elementach i witaminach, które są tym, co najważniejsze w naszym posiłku. Dodatkowo korzystając z tego typu żywności przestajemy zanieczyszczać własny organizm substancjami, których z reguły nasz organizm nie potrafi samodzielnie wyeliminować, a które są początkiem późniejszych wielu problemów zdrowotnych. Tak przy okazji często jest tak, że jedząc zdrowiej jemy mniej, a więc jest łatwiej utrzymać dobrą sylwetkę, oczywiście nie można tego generalizować, choć ma to znaczący wpływ.
Podsumowując powyższy temat warto sobie zadać kilka pytań. Czy jesteśmy gotowi wziąć odpowiedzialność za nasze przyszłe zdrowie we własne ręce? Czy mamy świadomość tego, jaki wpływ ma nasze obecne odżywiania na nasz organizm? Czy jedzenie najtańszej dostępnej żywności jest faktycznie takie tanie? I na koniec ostatnie pytanie. Czy jeśli teraz o coś sami nie zadbamy, czy pozostanie to później bez wpływu na nas i nasze zdrowie?