W tym artykule prezentuję kilka cierpkich słów, mających uzmysłowić obecną sytuację w systemie "ciągłego" leczenia, gdzie liczy się zysk i jednostki nabywające leki - zamiast człowiek i ludzkie zdrowie. 

Data dodania: 2012-02-28

Wyświetleń: 2424

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Oj, tytuł sugeruje, że ciężkie działa wytoczę. W sumie tak będzie. Na początek jednak małe sprostowanie. Pamiętaj czytelniku, że wszystko, co tutaj przeczytasz, piszę po to, by uzmysłowić Tobie (również sobie) pewne zachodzące procesy. W żadnym wypadku nie jest moim pragnieniem obwiniać czy oskarżać kogokolwiek. Zaznaczę jeszcze tylko, że ten temat jest tak rozległy, iż z dużym prawdopodobieństwem uda mi się w tym wpisie jedynie zasygnalizować pewne zjawiska.

O tym, że farmacja (a dokładnie wielkie koncerny farmaceutyczne) mają zakusy na zawartość naszych portfeli, wiedziałem już od jakiegoś czasu. Coraz częściej jednak miałem odczucie, że zachłanność wyżej wspomnianych koncernów nie ogranicza się tylko do naszych pieniędzy, a w rzeczywistości mają ochotę na zawładnięcie nami w całości. Jeśli do dnia dzisiejszego nie jesteś tego świadom, to proponuję, byś obejrzał poniższy film, w którym doktor Mathias Rath prowadzi „lekcję historii” i podaje mało znane fakty, zupełnie odmienne w stosunku do tego, czego uczeni jesteśmy w szkołach.

 

Tak więc jasno z tego filmu wynika, że my, ludzie, się nie liczymy – liczy się tylko kasa, interes i nic więcej. Na dowód tez przedstawionych w powyższym filmie, iż jesteśmy bezwolnymi marionetkami w rękach kartelu farmaceutycznego, niech posłuży dość cierpka w swojej wymowie publikacja Macieja J. Pike-Bieguńskiego, która ukazała się drukiem w 2009 roku w lutowym wydaniu Nieznanego Świata. Ten świetny artykuł o podobnym wydźwięku, nosi jakże wymowny tytuł „Obyś chorował jak najdłużej”.

Autor tej publikacji pewnego razu miał „przyjemność” jako naukowiec i fizyk wziąć udział w jednej z narad zorganizowanych przez kierownictwo zachodniego koncernu farmaceutycznego. To, co zaskoczyło najbardziej Pana Macieja, to fakt, że dla szefów wielkich ponadnarodowych firm farmaceutycznych chory to nie człowiek, a jedynie jednostka nabywająca leki. To, co autor usłyszał, przekazuje nam w formie swoistego ostrzeżenia, ponieważ często „powodowani obawą o zdrowie, kierujemy swoje kroki do apteki. I chociaż brzmi to paradoksalnie, często, choć nie zawsze, jest to droga po leki, nie zaś po zdrowie.”

Jak pisze autor: „w ciągu całego wystąpienia ani razu nie usłyszałem (…) takich słów jak: współczucie choremu, szybki powrót do zdrowia, koszt terapii, jakie pociąga ona dla niego samego oraz rodziny itp. Człowiek chory bowiem i jego problemy nie stanowiły w najmniejszym stopniu przedmiotu zainteresowania dyrektora firmy farmaceutycznej. On mówił wyłącznie o ekonomii oraz biznesie, co jest typowe dla myślenia towarzyszącego działalności całego przemysłu farmaceutycznego, w którym nie sposób dopatrzeć się jakichkolwiek elementów etycznych.”

Szczerze mówiąc, nie ma w tej sytuacji nic nadzwyczajnego – sami pomyślcie. Postawcie się w sytuacji takiego dyrektora. Przychodzi do Was dwóch naukowców, jeden mówi, że wynalazł lek na wszystkie choroby tego świata, wystarczy połknąć tylko jedną tabletkę i koniec z chorowaniem. I z racji tego, że jest tak fantastycznym panaceum na zdrowotne problemy ludzkości, nawet jeśli wycenimy ją na kilka tysięcy złotych za sztukę, to i tak większość ludzi na pewno ją kupi. Drugi naukowiec mówi, że wynalazł środek, który przynosi ulgę w przypadku jednej z powszechnych chorób, co prawda nie leczy, ale i tak każdy, któremu odpowiednio się ją zaleci, będzie ją codziennie łykał, by czuć się „lepiej”. W dodatku będzie łykał do końca swoich dni, a dzięki temu, że jest ta przypadłość tak powszechna, produkcja masowa spowoduje, że będziemy mogli sprzedawać ją po złotówkę za sztukę. I teraz pytanie do Was – który lek zatwierdzacie do produkcji? Odpowiedź wydaje się prosta.

I tak też właśnie postępuje współczesna farmacja. Można by rzec, że daliśmy się bez reszty ogłupić wszędobylskiej reklamie, w szczególności reklamie leków. A „dyrektorzy firm leków powtarzają w myślach dewizę: Obyś chorował jak najdłużej i nigdy nie ozdrowiał, niczym mantrę. Farmacja wymyśliła pigułkę na uśmiech, na zmęczenie, konferencyjną niemoc, na kaszel, łzawienie oczu i niedoczynność płciową. Z jej pomocą leczy się dziś wszystko z wyjątkiem głupoty”, jak pisze autor. I w ten sposób faszeruje nas jak chce i czym się da. Prawda dzisiaj jest taka, że współcześnie czytamy dziesięć razy mniej książek niż nasi przodkowie, gdy tymczasem leków przyjmujemy co najmniej dziesięciokrotnie więcej.

Odetnijmy „sznurki” tej ciągle nas programującej machiny, jaką jest TV. Spróbujmy zacząć samodzielnie myśleć i zadbajmy sami o siebie. Zamiast dawać się programować, poczytajmy coś sensownego lub wyjdźmy na spacer, dotleńmy się. Samo kwękanie, biadolenie, narzekanie połączone z uzależnieniem od syntetycznych leków na pewno nie pomoże. A ciągle powtarzane przez media kłamstwo, które „zastąpiło prawdę głoszącą, iż im mniej leków, tym lepiej i zdrowiej”, powoduje, że „nauczyliśmy się traktować kłamstwo jako prawdę, samej prawdy nie znając.”

W takim razie może warto zadbać o odpowiednie wyposażenie domowej apteczki, idąc za radą autora cytowanego artykułu, Macieja J. Pike-Bieguńskiego. Poniżej prezentuję listę środków, które powinny się w niej znaleźć:

Sok z czarnego bzu
Szok z czarnej porzeczki
Napar z dziurawca
Napar z rumianku lekarskiego
Napar z pokrzywy
Napar z kwiatu lipy
Nalewka spirytusowa na owocu dzikiej róży (tylko dla dorosłych)
Nalewka spirytusowa na młodych pędach sosny
Herbatka z wyschniętych olchowych szyszeczek
Oliwa z wygotowanym w niej nagietkiem
Szampon z tataraku (sporządzony zwłaszcza z młodych łodyg i kłączy) z dodatkiem kurzego żółtka
Liść babki lekarskiej na rany i otarcia
Wytrawne albo półwytrawne wino spożywane podczas obiadów mięsnych.

Cytując na koniec kolejny fragment artykułu, warto zapamiętać, że: „zadaniem lekarza i ordynowanych przez niego lekarstw jest udzielenie POMOCY cierpiącemu człowiekowi. To reguła fundamentalna, zwana zasadą Hipokratesa.” Tym czasem „dyrektor, właściciel czy zarządca fabryki leków kieruje się zupełnie innymi przesłankami. Zgodnie z systemem jego myślenia, szybki powrót pacjenta do zdrowia to ekonomiczna katastrofa firmy farmaceutycznej”. A więc może sami zadbajmy o siebie i postarajmy się trzymać jak najdłużej i jak najdalej od sklepów zwanych aptekami.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena