Żadnych potajemnych pośredników, najlepiej gdyby interes miał błogosławieństwo władzy miejscowej.
Pod koniec 1919 roku na ziemiach północno-wschodnich kresów (okolice Wilna, Mińska Białoruskiego oraz Brześcia Litewskiego) władzę prawie zupełną posiadał Zarząd Cywilny Ziem Wschodnich, a dyktatorem w Zarządzie był inż. Jerzy Osmołowski – Generalny Komisarz Cywilny, powołany przez Naczelnego Dowódcę Wojsk Polskich, i tylko przed nim odpowiadający. Przeciwnicy polityczni Brygadiera Józefa Piłsudskiego inżyniera Osmołowskiego nazywali często „Wielkim Księciem Litewskim”. Do tego też jedynowładcy kupcy zagraniczni się skierowali z propozycją dużej transakcji.
Najlepszym specjalistą od zagospodarowywania zapasów lnu był w Zarządzie Cywilnym hrabia Olgierd Gordziałkowski-Gorkański herbu Leliwa, szef Sekcji Aprowizacyjnej. Jemu też zlecono sprawę, którą wyjątkowo szybko i sprawnie załatwił.
W dniu 30 listopada 1919 powstała spółka akcyjna „Len Kresowy”, której założycielem i głównym udziałowcem był nie kto inny, jak hrabia Olgierd Gordziałkowski. Do towarzystwa herbowy Pan dobrał sobie Panów Jastrzębskiego, Mohla, Szaniawskiego i Wańkowicza (Stanisława a nie Melchiora). Celem ukonstytuowania się spółki był handel hurtowy lnem, szczeciną i włosiem, gdyż kupcy zagraniczni wyrazili gotowość nabycia także i tych surowców znajdujących się w składach nadzorowanych przez Pana Hrabiego.
Aby nikt, a szczególnie żywioł żydowski, nie mógł zakłócić realizacji dealu, w tym samym dniu Komisarz Osmołowski podpisał i ogłosił rozporządzenie udzielające świeżo powstałej spółce „Len Kresowy” na trzy lata wyłączne prawo do wywozu lnu, szczeciny i włosia z terenów zarządzanych przez Generalnego Komisarza. Aby wszystko odbyło się lege artis, w pełnym zajęć dniu 30 listopada 1919 roku hrabia Gordziałkowski zrezygnował z pełnienia urzędniczych powinności w Zarządzie Cywilnym Ziem Wschodnich. Przypominam, iż bezrobotnym nie został ani dnia.
O jakie kwoty okładającym się Stronom chodziło ? W 1920 wyekspediowano za granicę około 24 tysiące ton lnu. „Len Kresowy” płacił średnio po 12 tysięcy marek za tonę, otrzymując prawie 60 000 marek. To były ogromne (ponad milion dolarów nadwyżki) pieniądze jak na tamte, głodowe czasy. Do kasy Zarządu Cywilnego miało wpływać 5% wartości obrotów spółki, lecz ile naprawdę wpłynęło tego nawet dochodzenie Sejmu nie ustaliło, gdyż buchalteria Lnu Kresowego prawie nie istniała.
Gdyż opisywany interes lniano-włosiowy miał swój aspekt polityczny. Stronnictwa polityczne, szczególnie endecja, nie mogąc bezpośrednio atakować zwycięskiego Józefa Piłsudskiego, skupiły się na niezbyt przejrzystych interesach jego protegowanych. Afera „Lnu Kresowego” była tutaj szczególnie przydatna i swą skalą, jak i osobami weń uczestniczącymi. W wyniku wielomiesięcznego dochodzenia sejmowego i prokuratorskiego Rząd zmuszony został w czerwcu 1921 roku do ustawowego anulowania wszelkich umów zawartych z naruszeniem interesów Skarbu Państwa przez „Len Kresowy”.
Warto nadmienić, iż podobnie Sejm postąpił z umowami zawartymi przez Pana Komisarza Osmołowskiego za pośrednictwem firmy Polski Eksport Drzewny, która zmonopolizowała wyrąb i przetwórstwo drewna w Puszczy Świsłockiej, będącej częścią Puszczy Białowieskiej. Ale to już historia warta odrębnego artykułu, podobnie jak dalsze losy głównych bohaterów jednych z największych afer korupcyjnych na wschodnich kresach Rzeczypospolitej. Bohaterom tym specjalnej krzywdy nie wyrządzono.