Często zastanawiamy się, dlaczego sportowcy w większości są szczupli, a my nie zawsze. W treningu nie ma zdrowej drogi na skróty, ale wiedza na temat biochemii wysiłku fizycznego może nawet najdłuższą drogę wyprostować i wyjaśnić różnice pomiędzy człowiekiem stojącym na jej początku oraz na końcu.

Data dodania: 2011-06-20

Wyświetleń: 5264

Przedrukowań: 1

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

     Biochemia nie należy do łatwo przyswajalnych działów nauki głównie ze względu na jej biologiczny komponent. O ile w chemii laboratoryjnej wszystko można zbadać, zważyć i zmierzyć, bo da się otoczenie wyizolować i będzie ono niezmienne, o tyle wszystko co się dzieje na żywym organizmie jest obarczone dużym błędem z powodu mnóstwa interakcji, których możemy nie przewidzieć. Im bardziej skomplikowany organizm, tym więcej interakcji i połączeń. Dlatego np. nauka o mózgu jest tak słabo poznana. Poza tym, w organizmach wyższego rzędu, czyli bardziej skomplikowanych, tkanki, które są zbiorami komórek, mogą dublować swoje działanie, albo jedna tkanka może mieć kilka różnych funkcji. Najlepiej to obrazuje endokrynologia, czyli nauka o hormonach. Jedna tkanka potrafi, pod wpływem różnych bodźców, wydzielać różne hormony, albo różne tkanki, nawet bardzo odległe od siebie i nie powiązane ze sobą, jak np. skóra, mózg i jakiś organ wewnętrzny potrafią wydzielać ten sam związek chemiczny. Jeśli idzie o przemiany biochemiczne w czasie wysiłku, tu również powstaje wiele niejasności, ale reasumując najpierw teoria.

Nazwy procesów wysiłkowych

Przemiany (ilość wytwarzanych cząstek ATP)

Ilość uderzeń serca na minutę

Czas największego nasilenia procesu

Ilość powtórzeń w seriach komponentu siłowego

Układ fosfagenowy

beztlenowe niekwasomlekowe (1)

130-180

6”-20”

1-6 (siła zrywowa)

Układ glikolityczno-mleczanowy

beztlenowe kwasomlekowe (2)

160-180

20”-2’

6-12 (masa)

Cykl Krebsa

tlenowe (32)

140-160

2’-5’

12-18 ("rzeźba")

Łańcuch oddechowy

tlenowe (44)

120-140

pow. 5’

pow. 18

     W czasie kilkuletniego, rozsądnie zaplanowanego treningu obserwuje się następujące tendencje, które powodują, że powyższa tabela jest bezużyteczna:

1.) im większa specjalizacja w treningu, tym lepiej i szybciej dany układ działa oraz organizm lepiej znosi jego skutki

2.) im dłuższy staż zawodnika, tym lepsze jest wykorzystywanie przez niego tlenu, albo w czasie wysiłku, albo tuż po nim jako szybka spłata tzw. długu tlenowego, w zależności od rodzaju treningu, tzn. czy jest on np. czysto siłowy (podnoszenie ciężarów), czy też czysto wytrzymałościowy (maraton).

     Przykładowo: Wytrenowani kajakarze na tętnie rzędu 180 uderzeń na minutę mogą pracować nie przez 2 minuty (jak to jest w tabeli), a przez 2 godziny i tak na prawdę pracują wówczas w obrębie przemian tlenowych, gdzie zakwaszenie mięśni jest minimalne. Oczywiście do tego stanu dochodzą po kilku latach, ale nie jest to niczym niezwykłym, jednak dla zwykłych śmiertelników mogą być postrzegani jako nadludzie.

     Inny przykład: Procesy tlenowe nasilają się po około 5 minucie wysiłku. Jednak u maratończyków takie procesy uaktywniają się tuż po starcie - w ciągu paru sekund, co także jest wynikiem treningu.

     Co więcej, w treningu pływaków dominują długie dystanse ze względu na niesłychaną rolę, jaką odgrywa w tym sporcie technika. Przy okazji też kształtuje się wytrzymałość tlenowa. Na kilka dni przed finałem Igrzysk Olimpijskich w Barcelonie w 1992 roku przeprowadzono próbny start zawodników na 50m stylem dowolnym w celu zbadania ich reakcji biochemicznych. Wyniki były oszałamiające. Mimo, że wysiłek miał być z zakresu 1 i 2, ponieważ powyższy dystans płynie się w czasie około 22 sekund, to po 7 sekundach pełną mocą pracowały zakresy 3 i 4, mimo, że u niewytrenowanych ludzi zaczynają one pracę po paru minutach.

     Patrząc na wyczyny zawodowców w telewizji, jak i w laboratorium, należy przestrzec młodych sportowców przed bezmyślnym kopiowaniem programów treningowych z powodów, które zostały przedstawione powyżej. Wyselekcjonowani zawodnicy dochodzili do tego stanu latami, a opiekowali się nimi wykwalifikowani trenerzy, a potem także lekarze, masażyści oraz cały sztab ludzi zajmujących się dietą, obciążeniami i odnową biologiczną. Skopiowanie z internetu planu treningowego sławnego mistrza i jego realizacja w celu osiągnięcia zwycięstwa w danej dyscyplinie jest tylko mrzonką, którą karmieni są ludzie pozbawieni wiedzy na temat wysiłku. Powoduje to częste frustracje i zniechęcenie co do rekreacji w późniejszym życiu zawodowym. Nie każdy z nas może zostać mistrzem, bo na podium jest niewiele miejsca, ale każdy z nas może osiągnąć własne możliwości progowe, co pozwoli mu lepiej poznać samego siebie i lepiej dbać o własne zdrowie. Pomoc fachowca, który chce się podzielić swoją wiedzą na powyższe tematy jest zawsze na wagę złota.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena