Zastanów się przez chwilę, jak wygląda Twój dzień. Wstajesz, idziesz do pracy, wracasz, jesz obiad, jakieś TV, przejrzysz kilka stron internetowych, kilkakrotnie sprawdzisz pocztę i do łóżka. Oczywiście nie zapomnisz o dodatkowej pracy, jak sprzątanie, ponowne sprawdzenie poczty, przeczytanie gazety, coś przynieść, coś wynieść, i znów sprawdzić pocztę a dodatkowo w ramach rozrywki jakieś demotywatory. I tak cały czas.
Rezultat? Jesteś cały czas zajęty. Owszem, zdarzy Ci się poleżeć troszkę i poleniuchować ale jesteś zajęty. Robisz to, robisz tamto. Niestety jak już pewnie zauważyłeś, ten model się nie sprawdza. Niby jesteś odpowiedzialny ale pozwalasz na to żeby Twój czas bezpowrotnie mijał. Tracisz sekunda po sekundzie.
Co zmienić? Przede wszystkim efektywność. Możesz być bardzo wydajny i robić wiele różnych rzeczy, ale na cóż one, skoro nie ma z tego żadnego efektu?
Zasada Pareto mówi wyraźnie, 20 % tego co robisz, wpływa na 80 % tego kim jesteś. Analogicznie, 20% Twojej pracy, wpływa na 80% Twoich zarobków i 80% odwiedzin swojej strony internetowej masz z 20% linków. Zatem łatwo zauważyć, że zapewne zajmujesz się 80% rzeczy, które wpływają tylko na 20% Twojego szczęścia.
Pora to zmienić. Wyeliminuj więc, zbędne 80% rzeczy, na które poświęcasz czas i zajmij się 20%. Tymi najważniejszymi. Prowadzisz biznes? Zapewne tylko 20% klientów generuje Ci aż 80% dochodu, po cóż więc zajmować się pozostałymi 80% klientów?
Wyeliminuj także czynności, które wykonujesz tylko po to, by zbić czas i oszukać siebie, że jesteś zajęty. Ustalaj sobie dzienne priorytety typu dzisiaj muszę napisać artykuł na bloga, dzisiaj przeczytam ten bestseller, który leży od roku na półce, dzisiaj pojadę na targ i zakupię trzy jabłonki, które wsadzę w ogrodzie, dzisiaj napiszę maila w sprawie promocji mojej strony internetowej, dzisiaj zdobędę dodatkowe 5zł, w ciągu miesiąca 200zł, a za dwa lata będę miał swój pierwszy milion itp. I realizuj to. Codziennie jeden cel, który uznasz za najważniejszy.
Zgodnie z tym, co napisałem – ustalam sobie cel na jutro. Wypełnić i zanieść do urzędu wniosek o ustalenie warunków zabudowy. Jesienią zaplanowałem rozpoczęcie wiosną budowy domu, tymczasem od trzech miesięcy nie mam czasu by zanieść jeden wniosek do urzędu. Podobnie zresztą było z wnioskiem o warunki przyłącza energetycznego. Mimo, ze od oddziału dzielą mnie jakieś dwa kilometry, niewypełniony wniosek leżał w teczce prawie pół roku! Przez to moje zwlekanie już wiem, że wykop fundamentów na pewno nie rozpocznie się wiosną. Wszystko przez pozorowanie, że jestem zajęty i nie mam czasu.