Szczególnie jeśli zatrudniał u siebie specjalistę od marketingu, który nawet nigdy nie kreślił mu wizji jakichś jakichś strategii czy taktyk, tylko po prostu zajmował się “robieniem reklam”.
Prawdopodobnie dlatego, że zarówno sam marketing jak i strategia marketingowa to wcale nie to samo co jednorazowa akcja reklamowa. Kampania, ulotki, direct mail czy jakakolwiek inna forma promocji są ( a przynajmniej powinny być) ostatnim ogniwem, pochodną strategii, a nie głównym obiektem działań.
Elementy - nie tylko komunikacja
Ustalając strategię zaczynamy od produktu - szukamy jego mocnych (najlepiej unikalnych) cech, które należy wyeksponować, zastanawiamy się jakie potrzeby zaspokaja, kto i dlaczego jest jego potencjalnym odbiorcą. Na końcu łączymy te elementy w spójna wizję. Na przykład : produkujemy skuteczny proszek do prania (mocna cecha), który możemy sprzedawać w dobrej cenie (skuteczność + niska cena = charakterystyka produktu). Zaspokaja on potrzebę posiadania produktu dobrej jakości (oraz bardziej przyziemne potrzeby, jak skuteczne upranie ubrań) oraz pozwoli naszemu potencjalnemu klientowi poczuć się zaradnym (a może nawet sprytnym) człowiekiem (w końcu nie dał się nabić w balona i nie przepłacił). Teraz należy się zastanowić gdzie są nasi klienci i jak do nich dotrzeć. Znając potrzeby zaradnej gospodyni oraz wartości jakimi ona się kieruje, będziemy wiedzieć, że ogląda raczej popularne seriale niż programy kulturalne ( przecież po dniu pełnym troski o doczesny byt należy odpocząć, a “pegaza” można zostawić znudzonym studentom). Więc reklama oparta na motywie niezwykle modnej w tym sezonie w warszawskich klubach berlińskiej dekadencji raczej jej nie przekona. Co więcej nawet do niej nie dotrze jeśli zamieścimy ją w ekskluzywnym piśmie kobiecym. Tę oczywistą prawdę zna każda agencja marketingowa, a niekoniecznie pamiętają o niej specjalista ds marketingu, który zajmuje się równocześnie kilkoma róznymi rzeczami.
Jak nie mówić, a sprzedawać?
Strategia odpowiada na pytania co, jak i komu sprzedać oraz jak się komunikować. Dzięki niej nie wysyłamy przekazu reklamowego “w kosmos” i nie wyrzucamy pieniędzy w błoto, a trafiamy do grupy , która rzeczywiście może kupić nasz produkt. Jeśli przemyślimy kilka rzeczy, to nie stracimy czasu i pieniędzy na przygotowanie loterii dla osób, które nie lubią brać udziału w konkursach. Unikniemy nieskutecznych form promocji ( dobrym przykładem takich pomyłek są np. programy lojalnościowe w przypadku produktów, które ludzie kupują raz na 2 - 3 miesiące : kto po takim czasie będzie pamiętał o jakichś kartach i punktach? ), źle skierowanej reklamy mobilnej czy grafiki reklamowej, która nie trafi w gusta naszych klientów.