Przed wyborami parlamentarnymi, w których obecna opozycja - Prawo i Sprawiedliwość, uzyskała najlepszy dotychczas wynik, reprezentowała tą siłę, której ze świeczką szukać w dzisiejszej polityce. Niestety zmienił się poziom dyskusji, w której to opozycja mimo merytorycznego przygotowania znaczy bardzo mało. Rozpoczął się bowiem nowy etap, nakręcany przez media przemysł celebrytów.
Kto bowiem po ciężkim dniu pracy oraz wszelkich zajęć z dala od codziennej polityki, ma ochotę na wysłuchiwanie o zadłużeniu naszej gospodarki, o ciągłym braku reform w służbie zdrowia, o podwyżce podatków. Dziennym wyznacznikiem informacji stały się programy wieczorne, które mają za zadanie skrócić kilkanaście godzin w zazwyczaj kilkadziesiąt minut. To właśnie te programy cieszą się największą popularnością, zaspokajając głód informacji. Niestety jest pewno ale ...
W tego typu programach nie usłyszymy ile konferencji prasowych zorganizowała dzisiaj opozycja, jakim dowcipem popisują się przedstawiciele władzy (czytaj minister Graś). Słyszymy to co chcemy usłyszeć, lub to co nam usilnie wpaja dana telewizja.
Wyłapać najlepsze kawałki z całego dnia to nie lada wyczyn. Więc, nader często, bagatelizuje się sprawy ważne odstawiając je na bok - tworząc przy tym przemysł celebrytów. Usłyszymy bowiem, że Janusz Palikot napisał coś na blogu, Stefan Niesiołowski skrytykował Kaczyńskich - używając przy tym słów typu "nikczemny, zakompleksiony, ohydny", koniec wypełni konferencja Donalda Tuska wypowiadającego się z uśmiechem na twarzy lub z peruwiańską czapką na głowie, a obok stoi Sławomir Nowak z pięknie skrojonym na miarę odzieniu.
Co więc jest przemysłem celebrytów ? Właśnie go ukazałem.
To przede wszystkim doskonały wizerunek. Przygotowany do perfekcji efekt wizualny, a więc schludność oraz dobrane (stylistycznie) części ubioru. Wizerunek to również uśmiech, brak wad które mogłyby dyskredytować cechę silnego polityka - reprezentującego władzę. Typ pierwszy.
Drugi typ cechuje się ingracjacją medialną. Jak doskonale wiemy, dziś bez rozpoznawalnej twarzy być politykiem nie można. Zasada ta jest często stawiana poza sprawy bieżące państwa. Taką grupę reprezentuje Janusz Palikot, który stał się raczej skandalistą rozrywkowym. Każda jego wypowiedź, często z naruszeniem etyki moralnej i z naruszeniem dobrych zasad, jest bardzo szybko wyłapywana przez dziennikarzy. Owszem każde media zachwycają się takim politykiem, który wyróżnia się od innych. Jednak gdyby nie media, nie byłoby dyskusji o nadmiernym udziale agresji w sferze polityki. Media nakręcają polityków, a powinno być inaczej. To nie media powinny kreować czyny, tylko czyny polityków media.
Przemysł celebrytów stał się więc rzeczą codzienną. Jesteśmy świadkami gry medialnej, gry strategów bez których pewna część polityków pewnie by nie zaistniała.Kto na tym cierpi? Są dwie grupy. Grupa polityków niemedialnych, z którymi prowadzi się wojnę - bo nie zajmują się sprawami ważnymi, a więc wolą zajmować się polityczną rozrywką. Druga grupa to niestety każdy z nas. Jesteśmy świadomie manipulowani, tak aby nie przejmować się losem gospodarki, zdrowia. Być może wiemy, że los naszego kraju spoczywa w legislacji polityków. Tutaj jednak ważną rolę odgrywa świadomość, czy jesteśmy świadomi swojego wyboru politycznego. Czy kierują nami manipulacyjne media - kreując pojęcia kaczyzmu. Czy jesteśmy w stanie dziś na ulicy o każdej godzinie dnia podjąć polemikę w obronie naszego głosu. Los naszego kraju jest przecież świadomym wyborem.
W obliczu dynamicznie zmieniającego się globalnego krajobrazu, geopsychologia Chin rzuca wyzwanie zarówno krajowi, jak i jego obserwatorom. Próba pogodzenia tradycyjnych aspiracji z nowoczesnymi wymaganiami staje się kluczowym elementem zrozumienia chińskiej polityki zagranicznej i wewnętrznej dynamiki.