Znałem kiedyś człowieka, który twierdził, że ludzie sami sobie wypracowują swoją przyszłość a słowa typu szczęście, dobre pochodzenie i tego typu pochodne nie mają większego znaczenia w odnoszeniu sukcesów. Człowieka poznałem przez przypadek w trakcie wyrzucania śmieci w drodze do pracy. Był to człowiek bezdomny, albo sprawiał takie wrażenie. Spotkałem go w śmietniku wyrzucając śmieci. Zamiast poczuć jak to w takich sytuacjach bywa zakłopotanie poczułem jakieś takie przyjazne nastawienie do tego człowieka. Sympatycznie powiedział mi dzień dobry i dodał, że życzy mi udanego dnia w pracy. Ja mu na to, że również życzę mu udanego dnia. W odpowiedzi usłyszałem wcześniej przytaczane zdanie. Mniej więcej brzmiało to tak: „Jestem szczęśliwym człowiekiem, każdy z nas sam wypracowuje swoją przyszłość i życie jakie prowadzi zależy wyłącznie od niego, a nie od szczęścia czy pochodzenia." Nie pamiętam co mu odpowiedziałem ale to jedno zdanie może nie w dokładnym brzmieniu ale zapadło w mojej pamięci. Myślałem, że już go nigdy więcej nie spotkam jednak stało się inaczej.
Jechałem do pracy i cały czas myślałem o tym co usłyszałem w śmietniku. Czy ja jestem zadowolony ze swojego życia? Czy wygląda ono tak jak bym sobie tego życzył? Okazało się, że nie do końca. Wyobraź sobie życie, w którym nie musisz nastawiać budzika, masz czas dla najbliższych, realizujesz swoje hobby i masz z czego się utrzymać. Takie mi się marzyło życie a miałem takie jak większość ludzi. Czyli rano budzik wyrywa z najsmaczniejszego snu, do pracy na 8-12 godzin, brak czasu i chęci na spotkania z bliskimi, mało czasu dla rodziny, zero czasu na hobby i co miesiąc walka o płynność finansową.
Minęło nie całe 12 miesięcy. Wstałem rano bo słoneczko mocniej zaświeciło. Wczoraj położyłem się trochę później spać więc i trochę później wstałem. Był piękny poranek i wyobraź sobie była to środa a ja nie byłem na urlopie. Wstałem, wyprowadziłem pieska, wracając zrobiłem małe zakupy na śniadanko. Razem z żonką i dziećmi zjedliśmy pyszny posiłek. Odpaliłem na chwilkę kompa okazało się, że od wczoraj przybyło mi na koncie 427zł. Zadowolony wyskoczyłem pobiegać. Ku mojemu zdziwieniu w tym samym śmietniku był ten człowiek który odmienił moje patrzenie na świat. Chciałem mu zadać tylko jedno pytanie. Nie mogłem się powstrzymać i podbiegłem do niego. Przywitałem się i padło z moich ust pytanie: „Czy na prawdę jest Pan szczęśliwy?". Uśmiechnął się i odpowiedział: „Jestem bardzo szczęśliwy, moje życie wygląda tak jak sobie to wymarzyłem, mam czas na realizację sowich marzeń, wystarczy mi na wszystkie moje potrzeby a czas spędzany w poszukiwaniu skarbów na śmietnikach jest jednym z cenniejszych, gdyż daje mi inspirację i możliwość poznawania ciekawych zachowań ludzkich. Jeżeli chcesz wiedzieć jak się utrzymuję to zajrzyj pod ten adres." Byłem w mały szoku. Okazało się, że ten człowiek kilka miesięcy temu sprawił, że wkroczyłem na drogę na której on już był.
Ty również możesz wejść na tą drogę. Więcej szczegółów znajdziesz tutaj.