Przyjrzyjmy się zatem pięciu najważniejszym mitom, które sprawiają, że wciąż nam daleko do upragnionej wagi:
- Żywność typu ‘light’ – jedno z największych zagrożeń dla naszego organizmu. Fakt, że dany produkt nie zawiera tłuszczów, nie znaczy jednocześnie, że nie pozostanie bez wpływu na naszą sylwetkę. Tyjemy przecież również ze względu na spożywane węglowodany, które ukryte są pod nazwami składników takich jak sacharoza czy fruktoza. A cukry proste są przecież największym sprzymierzeńcem tkanki tłuszczowej.
- 1000 kalorii dziennie – bzdura! Ilość spożywanych kalorii powinna być ściśle dopasowana nie tylko do twoich oczekiwań, ale przede wszystkim indywidualnych uwarunkowań, takich jak wzrost, waga czy metabolizm. Po szczegóły najlepiej udać się do dietetyka, niemniej zdroworozsądkowa osoba jest w stanie od razu odróżnić dobry plan żywieniowy od diety, która nastawiona jest na doraźny rezultat, zakończony jednocześnie efektem jo-jo.
- Jedz mniej. Wiele diet zasadza się na niedopuszczalnej zasadzie – ograniczenia spożywanych kalorii. Nasze ciało o wiele lepiej jednak czuje się, kiedy dostarczamy posiłki częściej, a w mniejszych ilościach. Tkanka tłuszczowa jest niczym więcej jak magazynem, gdzie składowane są niespalone na bieżąco kalorie. Dlatego najlepiej jest wyszukać przepisy na kilka wysokoproteinowych posiłków, które wspomogą nas w tym zadaniu.
- Owoce są dobre, bo mają dużo witamin. To oczywiście prawda, jest jednak jeszcze druga strona medalu – oprócz witamin zawierają również sporo cukrów prostych. Jedzone w godzinach późnowieczornych sprawiają, że nasz brzuch wcale nie maleje w takim tempie, jakiego byśmy sobie życzyli.
- Dwa razy cięższy trening przyniesie dwa razy lepszy rezultat – kolejne błędne przekonanie, które może nas wpędzić w pętlę frustracji. Zazwyczaj pierwsze efekty ćwiczeń widać już po kilku tygodniach. Wtedy przychodzi jeden z najgroźniejszych momentów – próbujemy zwiększać intensywność wykonywanych serii w nadziei, że przyniosą one lepsze efekty. Zazwyczaj jednak wpadamy w błędne koło, nie dając naszemu organizmowi czasu na regenerację. Wtedy bardzo łatwo o zniechęcenie i ostateczne zaniechanie ćwiczeń.