W dzisiejszych czasach oszczędzanie i odkładanie pieniędzy, ma nam zapewnić pewną i stabilną przyszłość. Sposobów na pomnażanie gotówki jest wiele – możemy skorzystać z kont i lokat oszczędnościowych, zaryzykować kupując akcje i obligacje lub znaleźć usługodawcę, oferującego nam inną możliwość pomnożenia naszych pieniędzy.

Data dodania: 2017-05-18

Wyświetleń: 869

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Trzeba jednak pamiętać, by przeanalizować każdą umowę jeszcze przed jej podpisaniem. Najboleśniej przekonali się o tym ci, którzy zdecydowali się na skorzystanie z tzw. polisolokat. Produkt, który początkowo wydawał się pewnym i bezpiecznym źródłem zarobku, przyniósł klientom jedynie straty.

Czym są polisolokaty?

Pierwszym krokiem do zrozumienia fenomenu polis lokacyjnych, będzie wyjaśnienie czym w zasadzie są i jak działają. W najprostszym tłumaczeniu polisolokata to usługa, którą łączy ubezpieczenie na życie  i dożycie z lokatą oszczędnościową. Na pierwszy rzut oka nie jest to niczym nadzwyczajnym, jednak takie rozwiązanie tworzy kruczek prawny, dzięki któremu możemy ominąć tzw. podatek belki – nie jest on bowiem naliczany do usług ubezpieczeniowych. Dzięki braku podatku, towarzystwa ubezpieczeniowe (bo to one oferowały takową usługę) mogły zaoferować klientom wyższy procent, a co za tym idzie – większe zyski.

To właśnie tego  typu obietnice, połączone z kolorowymi broszurami i krzykliwymi reklamami sprawiły, że bardzo wielu Polaków skusiło się na ten produkt, na którym niestety straciło tak czas jak i pieniądze. A to wszystko za sprawą tzw. opłaty likwidacyjnej.

Opłata likwidacyjna – co to?

Opłata likwidacyjna zawierała się w kosztach, które  musiał ponieść klient, w momencie gdy  zdecyduje się zrezygnować z usługi, zanim zakończy się przewidziany okres umowy. Sama opłata miała być zabezpieczeniem dla towarzystwa ubezpieczeniowego, co nie jest niczym dziwnym. Problem tkwi w tym, że informacje o samej opłacie likwidacyjnej, były celowo ukrywane podczas podpisywania umowy, a o istnieniu takiego zapisu, klient dowiadywał się dopiero  w momencie gdy chciał z owego zobowiązania zrezygnować – wówczas był  odsyłany do kilkudziesięcio stronicowego tekstu, który zawierał informacje o opłacie, łącznie z jej wysokością – która wynosiła nawet do 100 procent wkładu własnego!

Możesz odzyskać pieniądze

A to dzięki decyzji UOKiK, który uznał zapisy o opłacie likwidacyjnej za nieuczciwe i godzące w interesy konsumenta. Niestety jedyna droga do odzyskania pieniędzy prowadzi przez wokandę i salę sądową. Trzeba jednak pamiętać, że przyjdzie nam mierzyć się z ogromną firmą, otoczoną gronem prawników. Dlatego zanim złożysz pozew, pamiętaj o przygotowaniu odpowiedniej argumentacji i skorzystaniu z pomocy profesjonalistów.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena