W czasach „żelaznej kurtyny” urządzenia pochodzące z krajów bloku socjalistycznego cieszyły się sporym wzięciem u klientów z całego świata. Polski magnetofon firmy Unitra pracował bez awarii dziesięć czy dwadzieścia lat, a wymagał jedynie wymiany głowicy lub paska z gumy. Rosyjska, czy wschodnioniemiecka lodówka, miała pracować przez dwadzieścia pięć lat. Podobnie trwałym miał być telewizor, czy też zwyczajną żarówkę cechowała dłuższa trwałość.
W Livermore (Kalifornia) odkryto, że żarówka zwisająca z sufitu w budynku straży pożarnej, świeci od 1901 roku. Kiedy skończyła sto lat, mieszkańcy urządzili imprezę na 900 osób, które żarówce zaśpiewały „sto lat”! Drucik w żarówce skonstruował Adolf Szale, człowiek mało znany, bo myślał nieekonomicznie — im częściej spali się żarówka, tym więcej zarabia producent.
Nie odniósł sukcesu także człowiek, który wymyślił nierwące się damskie rajstopy, ale wręcz przeciwnie, jego wynalazek doprowadził do prześladowania pomysłodawcy przez wyrabiających rajstopy pracowników, którym zagrożono zwolnienie z pracy, gdyby taki projekt został przyjęty.
Telewizja TVN CNBC wyemitowała dokument z cyklu „Zrozumieć świat” pod tytułem „Spisek żarówkowy - nieznana historia zaplanowanej nieprzydatności”. Przykładem w filmie, poza wspomnianą żarówką, stała się drukarka komputerowa, w której znaleziono chip, odpowiadający za wyłączenie urządzenia po wydrukowaniu zaplanowanej przez producenta ilości stron.
Planowane postarzanie produktów jest tajną bronią producentów wymierzona w konsumenta. Według realizatorów filmu, naszą rolą jest kupowanie na kredyt tego, co nam wcale nie jest potrzebne. I jak możemy zauważyć proces nieustannie się rozwija. Mówi się o tym, że nowe rozwiązania wprowadzają większą oszczędność energii, którą i tak zastępuje się używaniem większej ilości sprzętu jednocześnie — więc różnica w oszczędności jest niezauważalna, o ile w ogóle nie jest kłamstwem reklamowym.
Doskonałym przykładem tu może być wyprodukowany przez IBM komputer PC — do dziś trwa nierozstrzygnięty spór o pierwszeństwo pomiędzy Xerox, Hewlett-Packard oraz IBM — po raz kolejny zapominajmy polskim komputerze K-202 stworzonej przez inż. Jacka Karpińskiego, mniej więcej w tym samym okresie, choć polski produkt wyprzedzał o wiele lat zachodnie komputery. Komputer PC wprowadzono na rynek jako sprzęt o modułowej konstrukcji otwartej. Klient miał kupić komputer, a z biegiem czasu samodzielnie, bez serwisu, wymieniać w nim tylko pojedyncze elementy — karty. Niestety tak się nie stało. Sprzedawcy komputerów aby sobie zapewnić dodatkowe dochody, zaczęli naklejać plomby na obudowę, co w efekcie zmieniło formę i komputer PC przestał być urządzeniem o modułowej konstrukcji otwartej. Rosnące zainteresowanie posiadaniem komputera PC sprawiło, że praktyczniejsze okazało się produkowanie komputerów z ograniczeniami, niż produkcja nowych modułów — kart. Ograniczenia komputera na przykładzie PC i karty graficznej: zaczynając od PCI, potem AGP, PCI Express, to tylko kilka przykładów sprzętu, którego nie da się zamontować w komputerze, gdzie nie ma gniazda przygotowanego pod nowsze urządzenie, jak wskazuje nazwa, pod PCI można podłączyć tylko PCI, pod AGP możemy podłączyć tylko karty AGP i tak dalej. Jest w tym pewna logika, bo technologia się rozwija i żeby konsument mógł w pełni korzystać chociażby z nowoczesnych gier, musi posiadać aktualny sprzęt — czyli konsumpcja. W skrócie ujmując: procesor 950MHz, nie poradzi sobie płynnie z obecnym programem antywirusowym przygotowanym pod współczesny czterordzeniowy procesor.
W 1924 roku w Genewie powstała organizacja pod nazwą S.A. PHOEBUS kontrolująca produkcję żarówek. W 1925 roku założono komitet 1000 godzin życia. I wówczas postanowiono, że nie będzie można tego publikować, ani zapisywać. Jednak w Niemczech znaleziono dokumenty z tamtych czasów, gdzie widnieją nazwy Philips, Osram, De Lapm, co ujawnione w filmie „Spisek żarówkowy”. Podana jest także informacja o karach za żarówkę, która wytrzymywała więcej niż 1000 godzin, czyli nieco więcej niż miesiąc nieustannego świecenia.
Tak właśnie zaczęła się historia tworzenia produktów o ograniczonym czasie użytkowania. Kiedy za coś zapłacimy, staje się już stare i zużyte — traci swoją wartość w chwili zakupu. Po żarówkach przyszedł czas na inne towary i zamiast produkować produkty trwałe, wytrzymałe, zmieniono technikę działania. Wiele wynalazków o długotrwałym działaniu nie wyszło poza Urząd Patentowy, i zostało wprowadzonych na rynek, a wśród nich znajduje się żarówka świecąca 100000 godzin.
Sprawa drukarek atramentowych ma się zupełnie inaczej. Urządzenie ma zamontowaną specjalną gąbkę, której zadaniem jest gromadzenie nadmiaru tuszu — aby nie brudzić biurka. Kiedy ta gąbka jest nasiąknięta, drukarka przestaje drukować, informując o awarii. Oczywiście i na to wymyślono sposób, przez zainstalowanie specjalnego oprogramowania, co eliminuje problem poprzez oszukanie chipa.
Dziś doświadczamy kolejnych operacji z tej dziedziny. Telefon komórkowy, który stał się centrum medialnym, obsługuje wszelkie potrzebne aplikacje — niestety, tylko przez jakiś czas. I choć telefon nadal jest sprawny, twórcy oprogramowania wymuszają kupowanie nowszego, gdyż najczęściej używane aplikacje przestają działać. I w efekcie wiele osób idzie kupić nowy telefon, co dalej sprzyja konsumpcji. O wiele gorszym stał się wpływ otoczenia. Posiadasz nadal funkcjonalny telefon, który ma już kilka lat, a inni zaopatrzyli się w nowe telefony — jesteś gorszy.
Masowa produkcja daje zatrudnienie dla wielu osób. Jednak nadmiar produktów również musi być regulowany. Urządzenia muszą się psuć i starzeć, żeby można było nakręcać rynek. Stąd właśnie biorą się liczne grupowe procesy sądowe przeciwko producentom sprzętu. Nigdy jednak takiego procesu, o ile doszło do procesu, nie wygrał producent.