Nie jestem sędzią ani w ogóle prawnikiem z wykształcenia. Przez wiele lat jednak, prowadząc działalność gospodarczą, byłem stroną w licznych procesach sądowych w sprawach cywilnych oraz gospodarczych. Przykro mi to skonstatować, ale przynajmniej w kilku procesach w których byłem stroną, błędy logiczne i pomyłki (przeoczenia faktów!) przez sędziów zakrawały na celowo popełnione. Osobiście nie mam co do tej celowości wątpliwości. Najsmutniejsze, najbardziej irytujące było jednak to, że owe „błędy" i „przeoczenia” nie zostały skorygowane przez sąd II instancji, czyli w apelacji. Albo owszem, (niektóre) zostały skorygowane, ale trzech sędziów w II instancji doszukało się – znów rażąco błędnie – innych kwestii uzasadniających … oddalenie apelacji.
O sądach, o sędziach w Polsce z dumą wiele osób, w tym autorytetów wypowiada się, iż są niezawiśli. Jednym z kanonów niezawisłości jest bezstronność. Celowe błędy i przeoczenia mające na celu wydanie stronniczego werdyktu powodują, że ową niezawisłość diabli biorą… Celowe błędy i przeoczenia bezinteresownie - złośliwie popełnione, to przestępstwo niedopełnienia obowiązków. A jeżeli wyrok zostaje „ustawiony” w zamian za przyjęcie korzyści majątkowej lub osobistej, to jest jeszcze gorzej w kwalifikacji prawnej.
Taka jest diagnoza z mojej strony. Dowody mogę przedstawić, jeżeli ktoś jest ciekaw lub czuje się dotknięty. Za rękę nikogo nie złapałem ale nikt, komu udostępniłem akta, nie miał wątpliwości co do celowości – świadomego działania. Oczywiście jednak nie jest powiedziane, że także prokurator nie miałby wątpliwości a tym bardziej, czy koledzy i koleżanki uchylilyby immunitet sędziowski...
A remedium? Ano spójrzmy w zachodnią stronę, aż za Atlantyk, do naszego wielkiego Sojusznika. Common Law – ławy składające się z przysięgłych obywateli losowanych ze społeczeństwa do każdej sprawy osobno. To oni decydują o racji, o winie. Nieskorumpowani – nie „zasiedzieli”, nie mający zaprzyjaźnionych radców i adwokatów. Tak, tak, nie inaczej - sądy ludowe - tak jest w USA.