Czytniki ebooków powoli zastępują klasyczne książki. Jakie są zalety używania czytnika i dla kogo jest on odpowiednim rozwiązaniem.

Data dodania: 2015-07-06

Wyświetleń: 1281

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Lubię czytać. Nie ukrywam tego, nie wstydzę się i jestem z tego dumny. Owszem, nowinki techniczne nie są mi obce, uwielbiam gadżety, smartfon to przedłużenie mojej ręki, a dzień zaczynam od godzinnej sesji z kawką i internetem. Jednak czytanie, to obcowanie ze słowem drukowanym, jest tym co lubię najbardziej, ta długo wyczekiwana w ciągu dnia chwila kiedy wreszcie mogę usiąść z książką w ręku i oddając się lekturze zapomnieć o otaczającym mnie świecie i wszystkich jego bolączkach.

Przez lata rozwijałem i pielęgnowałem moją pasję z taką pieczołowitością jak ogrodnik pielęgnuje ukochane róże. Książki otaczały mnie od najmłodszych lat, kupowane przez rodziców, dziadków, a później przeze mnie samego, powoli zapełniały półki w mieszkaniu. Kolekcja rozrastała się coraz bardziej, mimo że starałem się nieco ograniczać moje czytelnicze i zakupowe zapędy, niestety z najczęściej marnym skutkiem. Książki zapełniały już każdą dostępną powierzchnię, a ja nie zwracając uwagi na rosnące ceny, nadal byłem stałym klientem w okolicznych księgarniach. Rodzina namawiała mnie do korzystania z bibliotek, ale ich niestety uboga oferta nie mogła zaspokoić moich potrzeb.

Pewnego pięknego poranka, gdy jak co dzień zasiadłem z kawą do laptopa, spadło na mnie olśnienie. Przeglądając wiadomości trafiłem na reklamę czegoś mi nieznanego, czego istnienia nie znałem, a co mogło rozwiązać wszystkie moje problemy. Trafiłem na reklamę Amazon Kindle.

Wiedziałem, że od pewnego czasu na rynku jest dostępny szeroki wybór tabletów, ale ich wyświetlacze LCD nie nadawały się do dłuższego czytania, nie były więc dla mnie odpowiednim urządzeniem do zaspokajania moich czytelniczych pasji. Jednak gdy przeczytałem specyfikację Kindle, stwierdziłem że to jest to. Wiadomo, iż człowiek jak czegoś nie zobaczy na własne oczy, nie dotknie czy wręcz nie powącha to nie kupi, pognałem więc do najbliższego salonu oferującego ten magiczny sprzęt. Miły sprzedawca zaprezentował mi jego możliwości, oczywiście szeroką ofertę akcesoriów, a ja całkowicie przekonany sfinalizowałem transakcję i z wypiekami na twarzy wróciłem do domu z nowym gadżetem. Rozpakowałem, podłączyłem do komputera i stanąłem przed kolejnym problemem, skąd wziąć książki. Mówię tu oczywiście o legalnej formie ich zdobycia, bo z korzystania z serwisów np. ze skądinąd sympatycznym gryzoniem w nazwie nie polecam. Tu spotkało mnie miłe zaskoczenie. Wiele księgarni internetowych oferuje książki nie tylko w postaci papierowej, ale także jako pliki odczytywane przez popularne czytniki, w tym i Kindle.

Co dał mi czytnik, ktoś może spytać, przecież książka to książka, ma swój ciężar, grubość, zapach itp. Fakt, nic nie zastąpi ciężaru tomu w ręku, szelestu przewracanych kartek, ale czytniki to idealne rozwiązanie dla osób które czytają dużo, a brak dostatecznego miejsca w mieszkaniu nie pozwala im na dokupowanie kolejnych pozycji i zapełnianie następnych półek. Kindle jest mały i lekki, ma wyraźny wyświetlacz, który w przeciwieństwie do tabletów nie męczy wzroku nawet podczas wielogodzinnego czytania, jest niezastąpiony w podróży, kiedy nie chce nam się dźwigać ze sobą opasłego tomiszcza. Zakup książek został uproszczony, kupując w internecie nie muszę iść do księgarni. Czytnik to również wspaniałe rozwiązanie w przypadku moich ulubionych wielotomowych sag fantasy, bo przecież ciężko jest znaleźć miejsce na kolejne 12 czy 15 tomów. Kindle zmienił moje nawyki czytelnicze tak bardzo, że papierowe książki stanowią już tylko około 30% tego co czytam.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena