Wiele osób, które przymierzały się do warzenia piwa rezygnuje z tego w obawia przed zbyt silnym zapachem. Piwo to nie bimber i nie śmierdzi. Owszem, idąc za nosem, można trafić na piwniczkę z fermentorem, ale zasadniczo nie będzie to nic uciążliwego, natomiast problemy mogą przybrać różną formę.

Data dodania: 2014-10-06

Wyświetleń: 1973

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Piwo to nie bimber i wcale nie śmierdzi

Glukoza lub ekstrakt, ale nigdy cukier

Drożdże mogą pracować na każdym rodzaju cukru, natomiast do piwa zawsze najlepiej dodać ekstraktu słodowego. Jest on najbardziej klasycznym, ale dość drogim produktem. Można go zastąpić glukozą, natomiast raczej nie zaleca się dodatku cukru. Biały cukier to dwucukier, sacharoza, a ta przez drożdże jest rozkładana nieco inaczej, zwykle z wydzieleniem różnych substancji lotnych. Te nie są pożądane, ponieważ, nawet jeśli ich wpływ na smak piwa nie będzie olbrzymi, to jednak wyczuwalny, a problemem będzie wyraźny zapach bimbru nie tylko w czasie warzenia, ale także już po otwarciu butelek z gotowym trunkiem.

Wentylacja nie boli

Sam fakt, że piwo nie śmierdzi, nie oznacza jeszcze, że powinno ono powstawać w zamkniętym szczelnie pomieszczeniu. Kontakt z zatęchłym powietrzem nie jest niczym korzystnym i może zepsuć nie tylko przyjemność robienia piwa, ale także jego późniejszej degustacji. Odpowiednia wentylacja nie tylko więc usuwa zapach, ale jednocześnie chroni przed przenikaniem obcych zapachów do piwa, co jest trudne tak czy inaczej, ale nie niemożliwe.

Obcy zapach? Niedomyty fermentor!

Jeśli piwo po fermentacji ma dziwny zapach lub niewłaściwy smak, to winy należy doszukiwać się w samym fermentorze, a właściwie w tym, co żyje na jego ściankach. Nawet jeśli nie dojdzie do zakażenia z pełnymi jego objawami, niewielki dodatek bakterii może zmienić profil fermentacji albo spowodować, że w piwie zajdą też inne procesy, na przykład gnilne. Choćby minimalne ich natężenie zawsze pozostawi nieprzyjemny posmak lub obce nuty zapachowe, które utrudnią lub nawet całkowicie uniemożliwią czerpanie radości z warzenia i picia własnego piwa. Jeśli więc zdarzyło Ci się, że wyprodukowane piwo było niesmaczne, wyczuwalne w nim były obce nuty, to następnym razem, zamiast od razu histerycznie zmieniać przepis, postaraj się właściwie zabezpieczyć odpowiednie warunki fermentacji – lepiej zdezynfekuj i wypłucz baniak, akcesoria piwowarskie, upewnij się, że używasz właściwych i świeżych drożdży i warunki warzenia są takie, jak powinny być. Dopiero kiedy te sposoby zawiodą, spróbuj zmienić przepis.

Zapachy zbędne prosto z listy składników

Są pewne nawyki, które prowadzą wprost do powstania czegoś, czego piwem nie wypada nazwać – trunku, w którym składniki właściwe dla złocistego napoju zamienia się na inne tylko dlatego, że te ostatnie mają być tańsze. Jeśli chcesz wyprodukować śmierdzące piwo, użyj drożdży gorzelnianych i cukru – otrzymasz nachmielony bimber, którego powąchać, a co dopiero pić, każdy będzie się bał. W zasadzie w najlepszej sytuacji są ci, którzy decydują się na konserwę, czyli piwo z brewkita – tam znajdują się już składniki niezbędne do warzenia piwa. Nawet wtedy, gdy nie są one prima sort, to i tak można mieć pewność, że o ile brewkit nie jest przeterminowany, to piwo wyjdzie smaczne, a na pewno zdatne do picia. Oczywiście wytrawny piwowar konserwą się nie zadowoli, natomiast pamiętaj – jeśli zamieniasz składniki, to tylko na takie, które gwarantują odpowiednią jakość piwa, bo w przeciwnym razie łatwo jest stworzyć coś, co będzie plamą na honorze piwowarów całego świata. Zapamiętaj też, że smak i zapach zawsze powstają dopiero w naczyniu fermentacyjnym – wcześniej są tylko składniki, których wybór określa, jaki smak się da osiągnąć, a jaki pozostanie w tej partii poza Twoim zasięgiem.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena