Piwowarstwo domowe jest tak naprawdę zajęciem dość wiekowym. Już od czasów starożytności gospodarstwa domowe warzyły ten trunek na własne potrzeby, bo był to po prostu trunek tani i korzystny dla zdrowia. Surowa woda powodowała problemy gastryczne i nie tylko, wino przeznaczone było dla zamożniejszych, nie znano jeszcze metod produkcji mocniejszych alkoholi, tak więc piwo było napojem codziennym, sterylnym dzięki długiemu gotowaniu, a ponadto odżywczym. Z czasem wraz z rozwojem techniki i logistyki wykształciły się typowe browary, jakie mamy obecnie, począwszy od rewolucji przemysłowej i coraz większe. Warzenie piwa w domu prawie zanikło, bo praktycznie nie było potrzebne – nie tylko dało się nabyć powszechnie osiągalne piwo z browaru, ale także zaczęto produkować i sprzedawać inne trunki. Samodzielna produkcja piwa nie ustała jednak całkowicie. Jeszcze w XX wieku w domach często produkowano podpiwek albo kwas chlebowy, produkty trochę podobne do piwa, wytwarzane z bardzo podobnych składników i również poddawane fermentacji, w celu otrzymania niezbyt wysokiej ilości alkoholu. Gotowy produkt był rozlewany w jedyne w swoim rodzaju butelki z zamknięciem patentowym, a w ciepłe dni szybko i skutecznie gasił pragnienie.
Odnowa zjawiska umożliwiającego warzenie piwa w domu to lata siedemdziesiąte XX wieku za oceanem, zaś w latach 80. i 90. zjawisko to stopniowo nabierało rozmachu. Amerykańscy smakosze piwa, znużeni przeciętną i mało wyrazistą ofertą wielkich koncernów, zaczęli poszukiwać oryginalnych smaków i wkrótce doszli do wniosku, iż we własnym domu, dysponując jedynie podstawowym sprzętem składającym się z dużego garnka, kilku wiader i wężyków, można wyprodukować właściwie dowolny rodzaj tego trunku. Popyt rodzi podaż, zaczęły więc powstawać sklepy piwowarskie, powiększał się wybór dostępnych w sprzedaży składników, pojawiła się fachowa literatura. Typowemu mieszkańcowi Starego Kontynentu piwo zza oceanu wciąż kojarzy się z rozwodnionymi trunkami w stylu Coorsa, Millera lub Buda, jednak dzisiaj Stany Zjednoczone są tak naprawdę piwnym rajem. Funkcjonują tam duże ilości malutkich browarów rzemieślniczych, wytwarzających wszystkie znane odmiany piwa oraz niezliczone amerykańskie wariacje na ich temat, a większość z nich została utworzona przez osoby, które zaczynały właśnie od warzenia piwa w domu.
Za założyciela piwowarstwa domowego w Polsce powszechnie uważa się chemika dr. Andrzeja Sadownika, nauczyciela akademickiego i pierwszego prezesa Polskiego Stowarzyszenia Piwowarów Domowych. Po tym jak na stypendium naukowym w Stanach Zjednoczonych zaznajomił się z procesem warzenia piwa w domu, zaszczepił to hobby w naszym kraju i w 1994 r. założył jeden z pierwszych browarów domowych (wciąż funkcjonujący). Początkowo piwowarzy domowi nie mieli jednak tak prosto. Nie było żadnych specjalistycznych sklepów, słód trzeba było kupować bezpośrednio w słodowniach, które niechętnie sprzedawały małe ilości, trudności były też z kupnem chmielu. Sytuacja wyraźnie się poprawiła, gdy w 2001 r. postanowiono uruchomić pierwszy sklep specjalistyczny Browamator, chociaż i tak wybór dostępnych surowców był wtedy dość mały. Dostępnych było kilka tzw. brewkitów dla początkujących, zaś osoby bardziej zaawansowane miały do wyboru tylko zwykły jasny słód pilzneński, dwa słody karmelowe i słód palony, bowiem tylko takie można było kupić w polskich słodowniach. Chmielenie możliwe było wyłącznie przy zastosowaniu dwóch rodzimych rodzajów: goryczkowej Marynki i aromatycznego Lubelskiego, a drożdże dostępne były wyłącznie w formie suchej. Coraz więcej osób zaczynało się jednak interesować piwowarstwem domowym i nie tylko pojawiły się następne sklepy jak Centrum Piwowarstwa czy Homebrewing, ale również sukcesywnie rozrastał się wybór surowców. Dzisiaj krajowi amatorzy piwowarstwa mają już dostęp do licznych specjalistycznych słodów z kilku zagranicznych słodowni, do licznych rodzajów doskonałych płynnych drożdży, a także do wielu ciekawych odmian chmielu, w tym amerykańskich, cenionych ze względu na nietypowe aromaty owoców tropikalnych. Ogromna większość handlu wciąż prowadzona jest przez internet, a sklepów "konwencjonalnych" jest bardzo mało. Serwisy online pozwalają jednak zakupić wszystko w jednym miejscu i zaoszczędzić tym samym na kosztach dostarczenia do domu.
Jaki jest powód warzenia w domu, jeżeli bez problemu można zaopatrzyć się w piwo produkowane przez browary? Piwowarstwo domowe to zajęcie dla osób, którym zbrzydła już mało oryginalna oferta największych browarów i mają chęć spróbować czegoś ciekawszego. We własnej kuchni da się stworzyć piwo domowe porównywalne ze słynnymi belgijskimi klasztornymi bądź też z angielskimi, ale... Wielość surowców powoduje, że pomysły na następne warki mogą praktycznie się nie skończyć, ponieważ będące do dyspozycji piwowara składniki pozwalają uzyskać nieograniczoną liczbę receptur. Wolisz piwo ciemne czy jasne? Mocne czy słabe? Bardziej łagodne czy też z silną chmielową goryczką? Cokolwiek, nieważne co sobie wymyślisz, da się uwarzyć w warunkach domowych. A ponieważ jest to hobby, łatwo jest nawiązać znajomości z innymi fascynatami piwa. Najłatwiej spotkać ich na specjalistycznych portalach w sieci (Browar.biz oraz Piwo.org), ale także na prezentacjach procesu warzenia, konkursach piw warzonych w domu, a także w czasie codziennych spotkań w pubach.
Amator domowego warzenia, biorąc pod uwagę swoje doświadczenie, ma do dyspozycji kilka sposobów uzyskania w domu oryginalnych piwnych trunków.
Maszyny piwowarskie: Od kilku lat dostępne są w Polsce urządzenia pozwalające w wyjątkowo prosty sposób wytworzyć piwo. Wlewa się do nich wodę, wsypuje składniki z zestawu i po zakończeniu fermentacji można już serwować piwo prosto ze zbiornika. Mocnymi punktami takiego podejścia są niewątpliwie czas i komfort, jednak maszyna taka jest kosztowna, surowce także, a uzyskiwane rezultaty raczej nie są zadowalające.
Brewkity: Skondensowane nachmielone ekstrakty słodowe w syropie. Wystarczy je rozcieńczyć w wodzie, wlać roztwór do odpowiedniego zbiornika fermentacyjnego w formie plastikowego wiadra, dodać dołączone drożdże, poczekać na zakończenie fermentacji i rozlać finalny trunek w butelki. W tym przypadku plusem także jest czas, warto również zwrócić uwagę na różnorodność dostępnych zestawów, jednak ekstrakty tego typu nie pozwalają osiągnąć rezultatów tak smacznych, jak w przypadku zacierania; są też kosztowniejsze.
Ekstrakty niechmielone: To już większy stopień zaawansowania, w którym puszkowane ekstrakty słodowe można samodzielnie nachmielić. Zapewnia to szerszą kontrolę nad oczekiwanym wynikiem końcowym.
Zacieranie: Wyrób piwa z ześrutowanych słodów. W tej metodzie da się otrzymać praktycznie dowolne zamierzone wyniki, ograniczeniem są jedynie posiadane składniki oraz możliwa do uzyskania temperatura, w której będziemy przeprowadzać fermentację. Wiele początkujących osób boi się tego etapu, ale po wyprodukowaniu kilku pierwszych piw dość szybko można opanować wszelkie konieczne czynności. Wadą jest to, że na sam proces zacierania i warzenia należy przeznaczyć co najmniej sześć godzin w jednym dniu, jednak piwo zdecydowanie wynagradza to smakiem.
Niezależnie od tego czy brzeczkę do fermentacji otrzymamy w wyniku rozcieńczenia ekstraktu, czy też w wyniku zacierania, dalsza procedura jest już taka sama. Brzeczka musi zostać przefermentowana przez drożdże, co w zależności od od rodzaju fermentacji (górna lub dolna) i mocy ekstraktu może zająć od jednego do kilku tygodni, później zaś młode piwo rozlewa się do butelek lub beczek, gdzie musi odleżakować, aby uzyskać odpowiedni smak. Nie należy się spieszyć z jego otwieraniem, gdyż piwo potrafi smakiem odwdzięczyć się za cierpliwość.