Wkrótce (od 1 sierpnia 2014 r.) zostanie wprowadzony obowiązek wdrożenia dokumentacji elektronicznej w podmiotach leczniczych. Ale niezależnie od tego terminu, wiele podmiotów z takiej dokumentacji korzysta. O ile jednak w aktualnej sytuacji tego problemu nie dostrzegamy, o tyle w nowej rzeczywistości prawnej wystąpi on w całej pełni. 

Data dodania: 2013-08-27

Wyświetleń: 1270

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Mianowicie chodzi mi o całkowite przejście na wersje elektroniczne odnośnie wszelkiej dokumentacji medycznej. Z założenia to rozwiązanie powinno pozwolić na uniknięcie konieczności tworzenia jakiejkolwiek dokumentacji w formie papierowej, a w konsekwencji - pozbycia się problemu jej przechowywania.

Tak obecnie, jak i po wprowadzeniu absolutnego obowiązku prowadzenia dokumentacji medycznej w formie elektronicznej (co zgodnie ze stanem prawnym na dzień dzisiejszy ma nastąpić z dniem 1 sierpnia 2014 r.), nie da się - moim zdaniem - uniknąć problemu gromadzenia niektórych dokumentów w formie papierowej.

Oczywiście będzie możliwe (a nawet prawdopodobnie obligatoryjne) skanowanie tychże dokumentów i wprowadzanie ich do systemu tak, żeby – razem z pozostałą częścią dokumentacji - stanowiły całość dokumentacji.

Nie został bowiem wciąż rozwiązany problem dotyczący składania podpisów. Prawo polskie w ujęciu systemowym (a w szczególności przepisy prawa cywilnego, które będą tu znajdowały zastosowanie) nie przewidują bowiem innej formy pisemnej niż papier ze złożonym na nim podpisem. (Nie parafką, przed czym przy okazji przestrzegam!).

Dopóki zatem nie będzie rozwiązania w postaci kart i czytników (czy innego adekwatnego) bądź nie nastąpi zmiana podejścia sądów do rozumienia pojęcia podpisu (bo jak wiemy są już urządzenia lepiej badające podpis niż ludzkie oko), bądź ostatecznie nie zmienią się przepisy (bo na razie cyfrowy podpis się nie sprawdził), to ciągle forma pisemna oznaczać będzie papier i podpis złożony piórem czy długopisem – czyli zapisem w rozumieniu prawa trwałym (!).

Powyższe opisuje tylko jeden z szeregu problemów, które pojawiają się przy okazji dokumentacji elektronicznej, a właściwie w ogóle – medycznej. O innych będę pisał w kolejnych wpisach na moim blogu: prawodlalekarza.pl.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena