Przede wszystkim szef sprzedaży zazwyczaj, pomimo pełnienia funkcji managerskiej, musi nadal sam chodzić na spotkania z klientami i mieć określone wyniki sprzedażowe. To nie jest tak, że zostaje przeniesiony do pracy biurowej i sobie spokojnie siedzi nad dokumentami. Jest nadal na pierwszej linii frontu i codziennie sam pracuje w terenie. Więc już patrząc tylko na to, można stwierdzić, że ma co najmniej tyle stresu co normalny przedstawiciel handlowy.
Jednak jego napięcie nie bierze się tylko ze spotkań z trudnymi klientami – musi przecież także myśleć o wynikach swoich i swoich ludzi. Więc normalne ciśnienie, związane z koniecznością zrealizowania celów (tzw. targetów) sprzedażowych, które odczuwa każdy sprzedawca, trzeba w tym wypadku pomnożyć razy kilka. To jest duże napięcie emocjonalne.
Pomimo tego, że szef działu handlowego pracuje pod dużą presją, musi jednocześnie być w stanie udzielić wsparcia ludziom, którzy mu podlegają. Wymaga to dużej odporności psychicznej by nie dać po sobie poznać, że samemu jest się przytłoczonym przez ilość zadań. Wymaga też dużych zasobów inteligencji emocjonalnej, by być w stanie motywować podwładnych w trudnych chwilach i cięższych okresach.
Kierownik działu sprzedażowego musi również posiadać wysokie zdolności organizacyjne – zarządza w końcu grupą ludzi, którzy przecież pracują zazwyczaj poza biurem przez większość czasu. Więc nie może ulegać chaosowi, który czasem będzie się pojawiał. Musi świetnie zarządzać swym czasem, organizować pracę innych gdy to potrzebne i delegować zadania innym tam, gdzie to możliwe.