Czwartek, 19.01.2012 r.
Jest mi osobiście przykro, kiedy słyszę nieustanne ubolewanie na temat mojego urlopowania. Każdy ma prawo do jakiegoś urlopu. Nie mówię, że jestem stachanowcem, bo kiedy potrzebuję wypoczynku, wykorzystuję czas wolny i wypoczywam, ale w 2011 r. jako szef rządu wziąłem tylko 5 dni urlopu! 

Data dodania: 2012-01-30

Wyświetleń: 1284

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 5

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

5 Ocena

Licencja: Creative Commons

 Opozycja złośliwie dolicza mi do urlopów wszystkie wolne piątki. Nie znają tego fajnego powiedzonka: "Piątek? Weekendu początek!". 

Piątek, 20.01.2012 r.
Bronek potwierdził, że podpisze ustawę refundacyjną. Mękolił przy tym i kwękolił o swoim zatroskaniu problemami pacjentów. "Donek, podpiszę, chociaż Ewa strasznie skaszalociła ustawę. Myśmy monitorowali to jako kancelaria..." - stwierdził surowo nasz strażnik prezydenckich żyrandoli. Po chwili uśmiechnął się pod wąsem i zagadnął: "A widziałeś, jakie fajne są teraz zmiany warty przed pałacem?". Sławek mówi, że nie zdziwi się, jeśli Bronek wprowadzi kiedyś stan wojenny.

Sobota, 21.01.2012 r.
Jean-Vincent, czyli nasz "Jacek" z Ministerstwa Finansów, to prawdziwy mistrz kreatywnej księgowości. Jego list do Komisji Europejskiej zaskoczył całą Europę. Wyszliśmy na największych bohaterów ogólnoświatowej walki z kryzysem! Chyba nikt się nawet nie zorientował, że nasz dług publiczny ciągle rośnie. Chłopakom z Brukseli najbardziej spodobał się pomysł wyciśnięcia dodatkowego miliarda złotych od polskich kierowców. Z tytułu samych mandatów.

Niedziela, 22.01.2012 r.
W środku nocy zadzwonił do mnie Paweł, rzecznik rządu. "Stan wojenny! Donek, zajrzyj do internetu! Ogłaszają stan wojenny!" - krzyczał przez telefon nasz rzecznik. Na szczęście okazało się, że sprawa nie miała nic wspólnego z Bronkiem. Zamiast prezydenta polskich miast i wsi stan wojenny ogłaszali... internauci niezadowoleni z ustawy ACTA, która podobno ogranicza im wolność wypowiedzi! Odetchnąłem z ulgą.
Poniedziałek, 23.01.2012 r.
Nie działają rządowe strony internetowe. Paweł wymyślił fajne wytłumaczenie tej sytuacji. Powtarza, że żadnego hakerskiego ataku nie było, a strony nie działają, bo mamy na nich bardzo ciekawe informacje. Każdy chciałby je przeczytać i dlatego jest za duży ruch! Ciągle liczę na naszych administratorów... Na wypadek gdybym zapomniał swojego hasła, jeden z adminów ("admin1") wydrukował je ("Niebieski7") i przyczepił do mojego laptopa. Bezpieczeństwo jest najważniejsze.
Wtorek, 24.01.2012 r.
Chłopaki od pijaru cieszą się z tego zamieszania. Nie mamy nic do stracenia, bo ACTA i tak musimy podpisać. A dzięki konfliktowi z internautami możemy pokazać wyborcom, że wobec szantażystów, kiboli i dilerów dopalaczy będziemy nieustępliwi! Czy ustawę trzymaliśmy w tajemnicy przed społeczeństwem? Julia wiele razy mówiła o aferze dorszowej... A Rada UE podjęła uchwałę w sprawie ACTA na posiedzeniu z udziałem ministrów rolnictwa i rybołówstwa! 

Środa, 25.01.2012 r.
Tydzień się kończy, a ja jeszcze nie wiem, na kiedy zamówić samolot do Sopotu. Internauci ciągle organizują jakieś demonstracje. Nawet przed moim domem! Michał, szef nowego ministerstwa cyfryzacji, za bardzo się nad nimi rozczula. Bogdan z ministerstwa kultury wytłumaczył dziennikarzom, że w sprawie ustawy ACTA były wieloletnie konsultacje społeczne. W tym samym czasie Michał przeprosił internautów za brak konsultacji! A Bronek znów mękolił coś o chaosie.

Licencja: Creative Commons
5 Ocena