Znany z zamiłowania do chwalenia się na własnej stronie internetowej wszelkimi wypowiedziami na swój temat szef polskiej dyplomacji tym razem przemilczał prztyczek od Merkel.
Jak należy interpretować słynne słowa Sikorskiego wypowiedziane w Berlinie, wzywające Niemcy do wzmocnienia przywództwa w Europie? 

Data dodania: 2012-01-30

Wyświetleń: 1595

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Był to swego rodzaju hołd złożony przez szefa dyplomacji kraju, który w końcu korzysta z szansy, by siedzieć cicho, jak kilka lat temu radził Polsce prezydent Francji Jaques Chirac. 
Wykładnię wystąpienia Sikorskiego dała właśnie Angela Merkel. "Zdarza się, że ktoś wzywa innego do przewodzenia, dlatego że sam nie chce brać odpowiedzialności" - powiedziała w wywiadzie dla kilku europejskich dzienników kanclerz Niemiec. Jednak polski czytelnik nie mógł przeczytać tej frazy w polskiej wersji rozmowy. Zdanie to zostało po prostu pominięte.

Sprawa się wyjaśnia, kiedy sięgniemy po francuskojęzyczne wydanie "Le Monde". Tłumaczenia podjął się poseł Krzysztof Szczerski (PiS), politolog, europeista, były wiceminister spraw zagranicznych. Okazało się, że w tej wersji wywiadu treść odpowiedzi jest pełniejsza dokładnie o dwa zdania."Podkreślam generalnie, że Niemcy są wielkim europejskim krajem i poczuwają się do odpowiedzialności z tym związanej.

Z drugiej strony- podkreślam, że nie mówię tu konkretnie o Polsce -zdarza się, że ktoś wzywa innego do przewodzenia, dlatego że sam nie chce brać odpowiedzialności, a to dlatego, że przywództwo jest zawsze synonimem ryzyka"- powiedziała kanclerz Niemiec w pełnej, nieocenzurowanej wersji rozmowy. - To w jakiś sposób cenzura prewencyjna. Widać, ktoś uznał w "Gazecie Wyborczej", że fraza ta zaburzy polskim czytelnikom opis tego, w jaki sposób reagowano w kraju na berlińskie wystąpienia ministra Sikorskiego. Obraz ten kłóci się z kreacją, w jaką próbowano ubrać słowa ministra i podać polskiej opinii publicznej - komentuje Szczerski. Podkreśla, że kanclerz Niemiec jednocześnie oświadczyła, iż Niemcy przyjmują przywództwo polityczne w Europie.
Według europosła Ryszarda Czarneckiego, jeżeli z rozmowy z kanclerz Niemiec wycina się fragment, w którym wyraża się ona lekceważąco o polskim ministrze spraw zagranicznych, to trudno taki zabieg określić inaczej niż jako próbę zablokowania polskiemu czytelnikowi informacji, że tak naprawdę nikt nie ceni i nie szanuje polityków składających hołdy lenne


.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena