Ubrał się w mocno zużyte ciuchy, wypił rozpuszczalną kawę dla zasady, zamknął mieszkanie głośno trzaskając drzwiami i wyszedł do miasta – bez celu, tak żeby nie siedzieć w domu.
Jadąc tramwajem na drugim końcu widzi ją. Ona spogląda na niego i lekko się uśmiecha. Lekko, bo przecież gdyby zrobiła to w bardziej oczywisty sposób, to ludzie nazwaliby ją łatwą i puszczalską. Ona się tym przejmuje, więc robi to dyskretnie.
Wacek to widzi, ale nie reaguje. Myśli sobie jedynie: „hmm, ona się na mnie patrzy i w dodatku uśmiecha się do mnie. Ciekawe czy jej się podobam. Może podejdę do niej i się przedstawię? Nieee! Ona pewnie nawet sie na mnie nie patrzy, a uśmiecha do kogo innego. O! Może do tej starszej pani? Tak, na pewno do niej.” I tak debatuje z samym sobą już kilka przystanków.
Ona myśli sobie: „Co za gość? Czy naprawdę mu się nie podobam, że nie reaguje? Gdy byłam w Hiszpanii na wakacjach, to faceci aż ślinili się na mój widok i prawie każdy mnie zaczepiał na ulicy… Może on jest gejem? Tak, na pewno jest gejem, skoro taka dziewczyna jak ja nie wpadła mu w oko.”
Wysiadają z tramwaju i każde z nich idzie w swoją stronę. Ciekawe. I ona i on, myślą o tym przez resztę dnia.
Zastanawiają się co musiałoby się stać, by w komfortowych warunkach się poznać…
Tymczasem na drugim końcu miasta z domu wyszedł Adam. Adam wstał z uśmiechem na ustach, powtarzając sobie dialogiem wewnętrznym: AAAA kolejny dzień w raju! Ciekawe co dobrego dziś się wydarzy?
Adam też wyszedł z domu. Ubrany był tak jak najbardziej lubi. Ulubione, już mocno poprzecierane spodnie. Koszulka, czapeczka i trampki.
Adam ma samochód, ale woli po mieście poruszać się komunikacją miejską. Mówi, że to o wiele ciekawsze, bo zawsze jest kontakt z innymi ludźmi. A samochodem, to tak nudno i samotnie…
Wsiadł w autobus, bo jedzie do banku, do centrum. To tylko 4 przystanki, ale zawsze to wygodniej niż pieszo.
I tam stała na przegubie ona. Długie, ciemne włosy opadały jej na smukłe ciało. Wydatne piersi zakryte były tylko częściowo. W końcu skoro już je mam, to nie będę ich chować – myślała sobie Ania, bo tak ma na imie.
Ich wzrok spotkał się już przy wejściu i nie trwało to dłużej niż 2-3 sekundy, gdy Adam podszedł i powiedział: Hej. Jestem Adam i miło mi Cię poznać. Ania. Miło mi. I zaczęli rozmawiać. Adam nie myślał o tym co może się stać, bo po co, skoro to zawsze będzie tylko halucynacja i nie ma pewności, że tak będzie jak sobie pomyśli. Woli działać i skupiać się na procesie. Przecież to tylko od niego zależy, jak ten proces będzie przebiegał. Minęły 4 przystanki, Ania jechała dalej. Adam jeszcze w biegu zapisał w swojej komórce numer Ani i wybiegł z autobusu, zadając sobie kolejne mądre pytanie. Ciekawe co jeszcze fajnego mnie dziś spotka… i ruszył dalej.
Jego dzień bez wątpienia będzie wyjątkowy i będzie tworzył wyjątkowe relacje ze światem. A Ty jak sądzisz?