Jest jakaś buddyjska metafora o tym, że nagie ludzkie stopy nie mogą chodzić po ziemi. Potrzebują skóry. Ale nigdy nie będzie okazji, by pokryć skórą każde miejsce, po którym będzie się chodzić. Można jedynie sprawić sobie buty i w ten sposób będzie się bezpiecznym.

Data dodania: 2008-10-31

Wyświetleń: 2562

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Jest jakaś buddyjska metafora o tym, że nagie ludzkie stopy nie mogą chodzić po ziemi. Potrzebują skóry. Ale nigdy nie będzie okazji, by pokryć skórą każde miejsce, po którym będzie się chodzić. Można jedynie sprawić sobie buty i w ten sposób będzie się bezpiecznym.

Im więcej kontrolujemy, tym bardziej boimy się tych miejsc, w których nie mamy kontroli. Rzeczywistość skonstruowana jest tak, że często strach przed utratą czegoś powoduje ta utratę. A akceptacja tejże straty i bezwarunkowa zgoda na nią powodują, że ta rzecz przy nas zostaje. Śmierć, stara zalotnica ucieka przed tymi, którzy jej szukają.

Kiedyś miałem pewną dziewczynę, z którą było mi tak dobrze, że obsesyjnie zacząłem bać się jej odejścia. Oczywiście im bardziej się bałem, tym bardziej ona się oddalała. W pewnym momencie mój strach przybrał kolosalne rozmiary i wtedy odeszła.

Oczywiście można tłumaczyć to racjonalnie, jak 99,99% rzeczy na tej planecie. Strach faceta powoduje stratę męskiej energii, co przejawia się w mowie ciała, intonacji, zachowaniach, a taka zmiana biologicznie wpływa na to, że kobieta traci zainteresowania. Cóż za różnica jak to wyjaśnimy, skoro fakt jest faktem.

Mateusz znalazł się w sytuacji krytycznej, ale zaakceptował wszystko i był gotów zrezygnować z większości rzeczy. Dlatego otrzymał nagrodę. Rzeczy na które się zgodził w wyobraźni, nie wydarzyły się.

Klaudia wczoraj zobaczyła dziewczynę, która mnie zaczepia. Jej pierwsza reakcja była modelowa i negatywna. Zaraz potem jednak doszła do wniosku, że podejdzie do niej i pocałuje ją z miłością, dziękując za docenienie swojego faceta. Gdy do tego doszła, dziewczyna znikła. Rzeczy, na które zgodziła się w wyobraźni, nie wydarzyły się.

Miałem moment, w którym zaakceptowałem wszystko. To, że jestem nikim, to, że wszystko jest snem, to że Klaudia może mnie zdradzić na moich oczach, to że mogę umrzeć w ciągu minuty i nigdy się nawet z nikim tym nie podzielić. Nie broniłem się, zaakceptowałem 100% całą rzeczywistość.

(Ojcze, jeżeli możesz oddal ten kielich ode mnie. Ale niech nie moja, lecz Twoja wola niech się stanie - cytat z literatury hebrajskiej ukazujący podobny paradoks).

Dopiero w chwili gdy zgodziłem się umrzeć w tej chwili jeśli tego wymaga Dobro, mogłem zrozumieć, że śmierci nie ma, a Tomek ma tutaj ważną misję do spełnienia.

Na Wyjątkowym Nauczycielu Mateusz ciągle powtarzał, by wyjść z chęci kontrolowania wszystkiego, bo nigdy nie będzie to możliwe. Zamiast tego trzeba być świadomym i gotowym na wszystko, pływając w Tu i Teraz.

Wtedy nie rozumiałem, broniąc się i szukając argumentów przeciwko. I dlatego ciągle działy się rzeczy, których nie mogłem skontrolować.

Dziś wszystko idzie tak jak trzeba. Nawet gdyby okazało się, że to ostatni dzień mojego życia.
Licencja: Creative Commons
0 Ocena