Ciekawe efekty daje lawowanie, czyli rozmywanie tuszu wodą na papierze. Można przy lawowaniu stosować dwie metody: pierwsza – najpierw rysujemy jakiś motyw, a potem miękkim pędzelkiem namoczonym wodą rozmywamy kreski; drugi – rysujemy po kartce chwilę wcześniej zmoczonej wodą. Ta druga metoda daje mniej przewidywalne, ale ciekawsze efekty. Aby gotowa praca nie była po wyschnięciu pofałdowana, papier powinien być gruby, najlepiej specjalny do akwareli. Ale do ćwiczeń wystarczy jakikolwiek, nawet zwykły karton lub papier pakowy.
Największe doświadczenie mam w malarstwie olejnym. Stosuję płótno naciągnięte na blejtram. Dawniej samodzielnie wykonywałem zarówno blejtramy (krosna malarskie) z listewek zakupionych w sklepie dla majsterkowiczów lub zamówione
u stolarza, jak i naciągałem oraz gruntowałem płótna. Efekty gruntowania bywały różne - czasem podłoże było zbyt suche i chłonne (obraz był matowy), innym razem zbyt mocny klej stolarski powodował pękanie farb gotowego już obrazu. Te mankamenty oraz powszechna obecnie dostępność materiałów malarskich spowodowały, że zarzuciłem te sposoby i zaopatruję się w sklepach dla artystów - głównie internetowych. Tam też można dostać tańsze od krosien płyty (kartony) z naklejonym zagruntowanym płótnem. Dla początkujących dobre będą zwykłe płyty pilśniowe lub sklejka pomalowane uprzednio białą farbą emulsyjną. Aby zmniejszyć chłonność takiego podłoża, można do niej dodać trochę oleju lub zmiksowanego kurzego jaja.
Jakie farby stosować? Wbrew chyba powszechnej opinii, zwłaszcza mniej wtajemniczonych, za najprostsze w użyciu i wdzięczne, bo wybaczają popełnione błędy, uważam farby olejne. Można je nakładać na siebie, mieszać nie tylko na palecie, ale także na obrazie, robić poprawki, przemalowywać. Farby olejne artystyczne powstają na bazie oleju lnianego i taki olej służy do ich rozcieńczania. Można, choć ja tego nie stosuję, dodać do takiego rozcieńczalnika trochę terpentyny. Ma ona ostry zapach i może spowodować wodnistość farby. Ale oczywiście zachęcam do eksperymentowania i uzyskiwania różnorodnych efektów na płótnie – zwłaszcza, jeśli chcemy odsłonić spodnią warstwę farby, uzyskać ich prześwitywanie. Farby wodne, zwłaszcza akwarele, są trudne w stosowaniu, bo nie pozwalają na poprawki – łatwo zepsuć czasem mozolnie tworzony obraz. Dziwię się, że akwarelki i plakatówki są zalecane dla dzieci – chyba tylko ze względu na łatwość i bezpieczeństwo użycia. Coraz modniejszy staje się akryl. Można go rozcieńczać zwykłą wodą, a po wyschnięciu staje się niezmywalny. Podobnie jak farby olejne te są kryjące, dają bardziej świetlisty efekt, ale szybko wysychają na palecie i płótnie - trzeba z nimi pracować szybko, najlepiej wykonując małe fragmenty obrazu.
Na początek warto kupić tani komplet farb w małych tubkach i w miarę ich zużywania dokupować brakujące kolory. Sami doświadczycie, które farby szybciej schodzą. Najprawdopodobniej będzie to biel. Nie warto robić niepotrzebnych zapasów.
W miarę doświadczenia i coraz lepszych wyników możecie się pokusić o materiały lepszej marki.
Farby na płótnie kładę cienko, mieszam je na podłożu rozmazując pędzlem. Ktoś kiedyś powiedział, że moje obrazy są jasne i ciepłe. Chyba to prawda, bo często białe płótno prześwituje przez cienką warstwę farb - to daje efekt rozjaśnienia i pewnej świeżości. Można oczywiście kłaść farby grubo, z fakturą, a nawet stosować do tego szpachelki. Do techniki olejnej zaleca się pędzle wykonane z twardszego włosia – świńskiej szczeciny, ale do wykonania precyzyjnych szczegółów niezbędne są delikatniejsze i cieńsze z włosia naturalnego (np. bydlęcego) lub syntetycznego. Okrągłe czy płaskie? To zależy od oczekiwanego efektu. Osobiście najczęściej stosuję płaskie, bo są bardziej uniwersalne – ich szeroka powierzchnia służy do malowania dużych płaszczyzn, a wąska krawędź na przykład do wykonania cienkich linii.
Najważniejsze są dobre chęci i wytrwałość – zgodnie z maksymą, że trening czyni mistrza. Oczywiście niezbędny jest talent i zmysł estetyczny. Zakładam, że ktoś, kto zaczyna przygodę ze sztuką takie zdolności już posiada.