Jest impreza. Nowe towarzystwo. Muzyka gra. Tylko czemu panuje jakaś niezręczna atmosfera? Szczególnie z początku ciężko zaszczepić towarzyski pierwiastek. Jedni spoglądają na drugich z taką dziwną pokorą w oczach.
Chcesz coś powiedzieć, ale może sobie myślisz: co ja się będę odzywał? Jeszcze coś palnę. Lepiej posmakuję placka. Mhm. Dobry placek. Kakaowy. Ciekawe jak powstaje kakao? Nigdy o tym nie myślałem. Gdzie się podziała ta moja "wylewność", której upust daję w domu? Czemu odczuwam ten dziwny lęk?
No właśnie. Jak to jest z tą całą śmiałością? Co powoduje, że w tłumie tracimy swój animusz?
Odpowiedź nasuwa się sama. Chodzi o lęk przed oceną.
Słyszałeś o tym, że ten o którym przed chwilą wspomniałem, wygrywa u niektórych z obawą przed śmiercią?
Mówię całkiem serio. Dlaczego aż tak nas to przeraża? Jak jest na co dzień? Czy Ty też dostrzegasz na ulicy ten dziwny strach w oczach osoby, na którą właśnie rzuciłeś okiem? A jak sam się czujesz, kiedy to Ty jesteś "pod lupą"? Dziwny dreszczyk, prawda?
Jak wiele jesteś w stanie zrobić, żeby uniknąć krytyki? Jak reagujesz na spontaniczność? Wybacz taką ilość pytań, ale one czemuś służą.
Pewnie nie raz widziałeś dzieciaka, który zaczepia ludzi bez żadnych oporów. Mały chłopiec czy dziewczynka, wskazująca palcem na „Pana i Panią”. Czysty "spontan". Czy ktoś się o to obraża? Znasz takich, którzy nie lubią dzieci? Na pewno jest ich niewielu.
A dzieciaki jak na złość słyszą to słynne: nie rób tak. Paradoks, hm? Skoro nikomu to nie szkodzi, czemu się tego zabrania? Możnaby napisać w przerywniku: proces "uspołeczniania" w toku.
My, dorośli ludzie, przez lata doznawaliśmy formowania i dalej mu podlegamy. Kształtuje nas system. Oducza myśleć samodzielnie. Zawstydza nas kiedy próbujemy się przeciwstawić. To rodzi lęk, który nas potem hamuje. Sposób w jaki mówimy i myślimy wypływa często z zewnątrz, a nie z nas samych. Jesteśmy nieustannie poddani opinii społecznej i wiecznej presji z etykietką: maniery, kultura itd. I tak "przystosowani" do życia żyjemy pomiędzy innymi "przystosowanymi "osobnikami. Strzelamy na prawo i lewo zapożyczonymi opiniami uważając je za własne. Pomyślisz: hm, ale przecież edukacja społeczna...
Tak. Jest niezbędna, ale czy to aby na pewno nie poszło już za daleko? Czy nie ma już miejsca na spontaniczność? Czy naturalność jest przestępstwem, a uśmiech do obcej osoby na ulicy "dziwactwem"?
Wystarczy tylko obserwować. Ludzie boją się być sobą!
Mówi Ci coś poniższy opis?
Nie możesz być już zwykłą Anią ani zabawnym Tadziem. Przecież gdzieś w telewizji powiedzieli, że trzeba być zimną i obojętną Anną albo nieomylnym i poważnym Tadeuszem.
I ciach. Małe pranie mózgu. Trzeba się przystosować, bo jakby inaczej? Właśnie tak, najczęściej młodzi ludzie przestają wierzyć w swoją wartość. Zaczynają się porównywać, a kiedy nie osiągają telewizyjnych ideałów zaczynają wątpić w siebie i swoje "ja". Nie lubimy być samotnymi wyspami. Jest więc wybór. Mam być "cool" czy pozostaje mi ubocze?
Ślicznie dobrane słowa. Wyważone zdania. Nienaganna prezencja. Świat, gdzie nie ma miejsca na pomyłki. Śmiech tylko w przyzwoitych granicach... Możliwe, że właśnie do tego wszystko zmierza. Zauważ reakcję na głośny "chichot" w autobusie. Często zakrawa to o zbulwersowanie wśród podróżujących. Chciałoby się głośno zapytać: Po co to cała szopka?
Moim zdaniem problem nie leży w ludziach, a raczej w tym w co uwierzyli. Ilu facetów wierzy w to, że na kobietę działają jakieś kosmiczne teksty? Nie czujesz, że ktoś na siłę próbuję zrobić z Ciebie aktora? Może czasami pomyślałeś zrobić coś po swojemu, dopóki sobie nie przypomniałeś, że tak nie wypada, albo to może nie zadziałać bo nie pasuje do obecnych trendów.
Na pewno trochę przesadzam, ale zależy mi żeby uwydatnić pewne zachowania i schematy. Nie chodzi mi o to, żeby każdy robił co mu się żywnie podoba. Nie mam też ambicji na zniszczenie systemu kultury i wychowania społecznego, bo to byłaby zagłada. Nie popadajmy w kontrast.
Pragnę Cię jedynie zapytać... Czy umiesz i nie boisz się wyrażać siebie? Czy stać Cię jeszcze na prosty gest i uśmiech bez obaw, że zaraz będziesz podlegać ocenie? Czujesz się dobrze w swojej skórze? A może odczuwasz, że ktoś podmienił Ci program, który Ci nie "leży"? A Twoje zdanie? Posiadasz je? Wyrażasz kiedy trzeba czy wolisz siedzieć cicho?
Uważam, że prości i autentyczni ludzie są piękni. To świat próbuje im wmówić, że jest inaczej.
Nieważne czy jesteś biznesmanem, rolnikiem, a może zwykłym chłopakiem czy dziewczyną. Z pewnością masz swoje wartości, które są tylko Twoje. Nie musisz się ich wstydzić.
Bądź otwarty na krytykę, bo taka czasami może Ci pomóc. Zmieniamy się. Czasami musimy wyprostować ścieżki, albo posłuchać kogoś mądrzejszego. To wszystko jednak nie oznacza, że masz się zatracić w tym świecie na rzecz innych. Nie bój się. Otwieraj się na ludzi. Prawdziwie, są tacy jak Ty.
Masz naturalne prawo do swoich przekonań. Nie czuj się gorszy od innych tylko dlatego, że czujesz inaczej. Jeśli ktoś Cię nie akceptuje, to jego zmartwienie.
Bierz przykład z dziecka. Ono nie potrzebuje zgody na to, żeby móc być w pełni sobą. Na dodatek ma się świetnie.