Wyobraźmy sobie taki scenariusz. Nasz znajomy, pan około sześćdziesięciu kilku lat, schorowany, samotny, ale robiący wrażenie dość żwawego, zaradnego i ruchliwego człowieka, otóż ten pan karmi nas co i raz takimi tekstami: „Marnie z tym moim zdrowiem, wczoraj myślałem, że to już koniec”. Albo: „Ja się nie boję śmierci, he, he. Codziennie wieczorem kładę się w pozycji „na Lenina”, a rano jestem zaskoczony, że dostałem jeszcze 24 godziny, he he”. Lub: „…to miała 73 jak umarła? Ja tyle nie dożyję. Może dociągnę do jutra, a potem…”. Czy: „Ja to żyję tylko dziś, a juto – nie wiem, czy będzie”. Powiecie, że to tylko takie bezwartościowe gadanie, żeby wzbudzić sobą zainteresowanie lub współczucie. Na pewno?
Bo czyż zdajemy sobie sprawę, że takim gadaniem prowokujemy różne zdarzenia, by się właśnie wydarzyły? To, co teraz napiszę, proszę potraktować ze śmiertelną powagą, gdyż powiem rzeczy być może dziwne. Ale, uwierz mi, czytelniku na prawdę, wiem to na 120%, bo sam tego parokrotnie doświadczyłem. Mówiono mi o tym wiele lat temu, tylko wtedy jeszcze nie rozumiałem o czym była mowa. A teraz WIEM.
Człowiek ma 3 świadomości. Ta druga – świadomość - to jest właśnie ta, która pozwala nam odbierać i rozumieć aktualnie docierające do nas bodźce - widzenie, słyszenie, dotykanie, smakowanie. Znany ją najlepiej bo jesteśmy świadomi jej obecności. Ta pierwsza to nadświadomość. Ona rządzi naszymi umiejętnościami, które są poza świadomością. A więc wszelkimi zjawiskami parapsychologicznymi, jak przekazywanie informacji na odległość przy pomocy umysłu, bioenergoterapeutka, regresje (cofanie się w czasie), kontakt z życiem po życiu, zginanie łyżeczek siłą woli, lewitowanie (unoszenie wbrew prawu ciążenia), czytanie gazet przez szybę w całkowitej ciemności przy pomocy rąk i takie tam inne całkowicie niezrozumiałe, przez część ludzi odrzucane, bo nie do uwierzenia, choć część nauki potwierdza istnienie tych zjawisk, lecz nie bardzo wie, jak to wyjaśnić. I jest ta trzecia jaźń - podświadomość. I ona jest tu najważniejsza.
Jest ona schowana w Tobie, w każdym z nas - bardzo głęboko. Nie oddziaływuje na nią świat zewnętrzny, bo nie ma ona z nim żadnego kontaktu. To takie coś, co istnieje tylko dla Ciebie. Kocha Cię bezgranicznie, absolutnie i bezkrytycznie. Tak. Jest bezkrytyczna wobec Ciebie i siebie. Istnieje by Ci służyć. By słuchać Twoich marzeń, Twoich planów, Twoich zachcianek i chęci. Jej miłość do Ciebie jest ślepa, głucha i przeogromna. To miłość absolutna. Tylko boska miłość jest większa, bo ogarnia wszystko. Miłość Twojej podświadomości dotyczy tylko Ciebie. I siedzi ta podświadomość w Tobie, jakby w ciemnej piwnicy bez okien, i słucha Ciebie. A Ty marzysz o kupnie np. samochodu, mieszkania, o wycieczce do Amazonii lub czymś innym, o czym wiesz, iż jest właściwie nieosiągalne. Nie stać Cię, ale tak bardzo byś chciał. TAK BARDZO, BARDZO. TAK STRASZNIE BARDZO. A ona Cie słucha i tak kocha, że zaczyna oddziaływać na różne Twoje decyzje. Wiesz, że podjęcie decyzji uruchamia określone strumienie konsekwencji. To ta podświadomość tak kieruje Twoimi decyzjami (co to je podejmuje Twoja – niby – kontrolowana świadomość), żeby się mogło zrealizować to, co tak bardzo chcesz. I w końcu się realizuje. Jak gdyby samorealizacja. Nagle otwiera się możliwość zrealizowania. Teraz decyzja i masz. Jest w tym tylko jeden haczyk: podświadomość, z racji swej ślepej miłości, doprowadzi do realizacji KAŻDEGO Twojego dużego chcenia, rozumiesz? Gotowa jest nawet doprowadzić do Twojej śmierci, jeśli będziesz tego chciał.
I teraz zwracam się do tego hipotetycznego pana, co to go niby cytowałem na wstępie: A ty, chłopie, co się spotkamy, przy każdej okazji, mówisz o swoim odejściu. Traktowałbym to lekko, jako takie tam sobie żartobliwe gadanie, gdybym nie wiedział tego, co teraz właśnie przedstawiłem. Z podświadomością nie ma żartów. Ona nie umie żartować. Umie tylko ślepo kochać i dlatego jest groźna. Dlatego przestań ciągle mówić o policzonym czasie. Zacznij chcieć, BARDZO CHCIEĆ zdrowieć, być sprawnym, zacząć mieć apetyt, chcieć żyć na złość wrogom i im na przekór mieć się fine, jak Amerykanie. Podświadomość to nadprzeciętna moc, jaką ma każdy z nas, ale tylko nie wielka część zdaje sobie z tego sprawę, a jeszcze mniejsza stara się z niej pozytywnie korzystać. I jeszcze jedno. Realizacja „chcenia” przez podświadomość to nie piekarnia – włożył, wyjął i bułka paryska. Czasem to trwa kilka lat, zanim cała seria decyzji stworzy drogę do osiągnięcia celu. W takim razie trzeba więc konsekwentnie chcieć i być cierpliwym.
W uzupełnieniu przeczytaj taki mój wiersz:
PODŚWIADOMOŚĆ - NIŻSZE JA
Wiesz, istnieje takie „JA”,
Co podgląda twoje myśli,
W twojej jaźni mocno tkwi.
Kocha cię za twe istnienie.
Co chcesz, wszystko tobie da.
Ty, to chcenie, masz uściślić
I nie opowiadaj mi,
Że nie ziści się marzenie.
Wszystko, co chcesz, możesz mieć.
Musisz tylko bardzo chcieć.
Da ci wszystko: dobre, złe,
Nawet może ci zaszkodzić,
Może spełniać twoje sny!
Bo to miłość wielka, ślepa,
Co realizuje się
Gdy dla ciebie może zrobić
O czym tylko marzysz ty.
Uwierz. Słowem wiedzy nie pal.
Wszystko, co chcesz, możesz mieć.
Musisz tylko bardzo chcieć.
20.07.2006 r.
2308