W ciągu ostatnich 20 lat tzw. transformacji Polska, niestety, przeszła znamienną ewolucję - od Polski solidarnej do Polski "browarnej". W dzisiejszej Polsce żadne przedsięwzięcie, nawet skierowane do najmłodszych, nie może obyć się bez tegoż trunku, gdyż zostanie uznane za "niepoprawne" bądź nieudane. (...) A co na to gabinet Tuska? Skromny projekt Prawa i Sprawiedliwości, zakładający jedynie ograniczenie czasu emisji reklam piwa w mediach elektronicznych oraz wprowadzenie napisów ostrzegawczych na opakowaniach napojów alkoholowych, został odesłany do kosza. Ostatnio rząd, powołując się na rzekome "europejskie zwyczaje", usiłuje tylnymi drzwiami ponownie wprowadzić sprzedaż "słabych" alkoholi na stadionach podczas Euro 2012, ulegając dyktatowi UEFA, PZPN i potężnego lobby piwowarskiego, uchylając tym samym zakaz obowiązujący od 2009 roku. Co to są owe "zwyczaje europejskie"? Czy nie są nimi powszechne zdziczenie, tropienie na każdym kroku domniemanych kseno- i homofobów, wykluczanie jednostek i grup społecznych za głoszone poglądy i zwalczanie ich również przy pomocy metod administracyjno-sądowych?
Można w tym miejscu zadać pytanie: Jak odpowiednie służby i organy poradzą sobie z rozjuszonym i pijanym tłumem w razie np. paniki, pożaru czy innych nieszczęśliwych zdarzeń, nie mówiąc o ewentualnym terroryzmie? Czy niczego nie nauczyło nas powiedzenie: Mądry Polak po szkodzie?