Któż z nas może powiedzieć, że jest w pełni wolny od wpływu społeczeństwa? Myślę, że nikt. Jednak z drugiej strony, kto może z ręką na sercu powiedzie, że do takiej wolności dąży? Mało kto.
Moim zdaniem wpływ społeczeństwa można podzielić na dwie kategorie
*wpływ pozytywny
*wypływ negatywny
Wpływem pozytywnym można nazwać wszystko co prowadzi nas do rozwoju. Taki wpływ może mieć osoba optymistycznie nastawiona do życia na pesymistę (o ile pesymista nie będzie miał silniejszego charakteru przez co to on wpłynie na optymistę). Również wychowanie dziecka przez rodziców to jak najbardziej pozytywny wpływ, choć często w trakcie wychowania dziecko nabywa pewnych ograniczających przekonań .
Wpływ negatywny może być różny. Począwszy na paleniu fajek w grupie choć normalnie stroni się od nich, a skończywszy na odrzuceniu swych marzeń ze względu na ich "niepoprawność ". Wpływ może nas nie zmienić, lecz może też diametralnie odmienić nasze postrzeganie świata. W końcu coś co robimy często w końcu staje sie normalne i przestaje budzić nasz wewnętrzny sprzeciw czy ruszać nasze sumienie.
Będąc w gimnazjum czy liceum wszyscy marzą. A to o podróżach, a to o zostaniu sławnym gitarzystą. W tym czasie świat stoi otworem, i wszystko możemy zrobić. Jednak ilu ludzi spełnia swoje marzenia? Garstka. Jednym z podstawowych czynników tak małej ilości spełnionych marzycieli jest właśnie wpływ jaki mają na nas znajomi czy rodzina. W końcu w Afryce jest niebezpiecznie, a wybić się można tylko przy pomocy znanych rodziców.
Owszem w Afryce jest niebezpiecznie, jednak bardziej niebezpieczne jest pozwolenie na pochłonięcie się rutynie życia bez realizacji marzeń.
Owszem wybić się na rynku muzycznym jest ciężko, jednak jest to możliwe. Zresztą samo podążanie za marzeniami sprawia radość dzięki, której sam cel przestaje być najistotniejszy.
Co ciekawe będąc odszczepieńcem trzymającym się własnych reguł i celów rośniemy w oczach ludzi. Zdobywamy mimowolnie ich szacunek. Oczywiście szacunek nie musi wiązać się z przyjaźnią, więc czasem taka postawa może rodzić wrogość. Jednak jako szara masa podporządkowująca się temu co ludzie powiedzą czy samozwańczemu liderowi grupy, łamiąc przy tym swoje zasady jesteśmy nijacy. W biblii napisane jest "Obyś był zimny albo gorący ! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust” (Ap 3,14-16). Myślę, że każdy człowiek, niezależnie od swej wiary (bądź jej braku) chcący byś świadomy siebie i swojego życia winien się do tego stosować.
Psychologia ukazuje, że ludzkie życie to nie tylko doświadczenie fizyczne, ale także emocjonalne, mentalne i duchowe. Skupienie się wyłącznie na materialnym aspekcie istnienia może prowadzić do braku głębszego zrozumienia siebie. Rozwój świadomości pozwala odkryć nowe poziomy doświadczenia życia i osiągnąć wewnętrzną harmonię.