Jakimi argumentami przekonywali nas do założenia bloga pracownicy? Prawdopodobnie takimi, że „nowe zasady komunikacji z klientami mogą pozytywnie wpłynąć na działalność naszego przedsiębiorstwa”, a także, że dzięki temu przedsięwzięciu można „zbudować nasz wizerunek jako znawcy branży, któremu się ufa” oraz „bezpośrednio dotrzeć do nabywcy, podtrzymać kontakt z obecnymi klientami i poruszyć media”. Prowadzenie bloga zlecamy komuś z Działu Marketingu (który pożycza materiały od kierowników produktów) albo – co gorsza – z biura („zdąży skrobnąć jakiś post między jedną a drugą fakturką”) i czekamy na efekty. Niestety, te nie nadchodzą.
Dlaczego?
Bo pominęliśmy jeden, najważniejszy na dodatek, powód, dla którego tworzy się blogi firmowe. Głównym ich celem jest bowiem – POMOC. Komu? To już zależy, kim są nasi nabywcy i jakie mają problemy. Najpierw więc powinniśmy je odkryć i określić, jak nasze produkty pomogą im je rozwiązać. Klientów interesuje przede wszystkim treść, w której zawarta jest recepta na ich bolączki.
Przykład?
Mike Pederson, znawca golfa i założyciel sklepu ze sprzętem golfowym rozpropagował ten sport właśnie za pomocą własnego bloga Perform Better Golf. Teksty, które na nim umieszcza, dotyczą jakiegoś problemu, z którym mogą borykać się jego klienci.
„Nazywam to treścią ukierunkowaną. Kiedy piszę artykuł, omawiam jakiś bardzo wąski aspekt gry w golfa. Artykuł może być zatem skupiony na tak specjalistycznym temacie jak chociażby zamach kijem golfowym. Osoby, dla których piszę, wiedzą w jaki sposób mogą z takiego artykułu skorzystać”.*
Zamieszczanie dobrych treści na blogu wspomaga proces sprzedaży w twojej firmie, a poza tym buduje markę i staje się częścią strategii Public Relations.
Jeśli już rozumiemy, po co nam właściwy blog firmowy, to pamiętajmy także o tym, jak powinniśmy pisać do ludzi, aby chcieli go czytać. Specjalistyczny język kierowników produktów i twojej branży zostawmy na inne okazje. Również treści, powstające w męczarniach, które wychodzą spod pióra osoby, która nie widzi nic ciekawego w produktach naszej firmy, nie umie znaleźć interesujących rozwiązań problemów nabywców, a na dodatek robi błędy ortograficzne, interpunkcyjne i gramatyczne – usuńmy za pomocą klawisza Delete.
Do czytelnika naszego bloga musimy mówić „żywym językiem”, pisać ciekawie i z pasją, a także okazać mu szacunek za pomocą poprawnie napisanych tekstów. Tylko autentyczne i interesujące wpisy wywołają odpowiedni skutek.
A jest nim pozytywna reakcja odbiorcy, który tekst na naszym blogu zacznie polecać znajomym w serwisach społecznościowych i nie tylko.
* Cytat pochodzi z książki "Nowe zasady marketingu i PR" Davida Meermana Scotta