Niestety, wszystko co dobre, szybko się kończy. Studia również. I choć pamiętamy, jakby to było wczoraj, kiedy po raz pierwszy przekraczaliśmy mury naszej uczelni, dziś już, ubrani w togę i z biretem na głowie - odbieramy dyplom, który kończy pewien etap naszej drogi. Nie dziwi zatem fakt, iż dla wielu z nas moment ten równoważny jest z końcem życia, beztroski i wszystkiego tego, co dobre i przyjemne. Wydaje nam się, że teraz właściwie nic nas już nie czeka. Tylko praca i praca. Dom i obowiązki. Odpowiedzialność i troska o dzień jutrzejszy.
Na szczęście, tak nie jest! To prawda, że życie po studiach jest inne - bardziej poukładane i spokojniejsze. W końcu, jest to moment, kiedy każdy z nas próbuje się ustatkować. Założyć rodzinę i podjąć pracę - zamienić plecak na torebkę czy też na aktówkę. Nie oznacza to jednak, że wszystko co dobre, mamy już sobą - daleko z tyłu. To bowiem, jakie będzie nasze życie, zależy od nas samych - od naszej pomysłowości i zaradności. Rodzina nie będzie nas ograniczała jesli tylko wszystko odpowiednio sobie poukładamy. Wyznaczymy priorytety - rzeczy ważne i ważniejsze. Mało tego, jeśli będziemy czerpać radość z tego, co los nam przynosi.
Studia to dopiero początek naszej drogi - naszego JA. To początek prawdziwej dorosłości, która choć czasem może i łatwa nie jest, jednak możliwa do polubienia. Nawet, jeśli nie będziemy mogli pozwolić sobie na takie imprezowanie, jak za dawnych lat - w końcu, "jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma" - głosi stare porzekadło.