Tajemnica zaginionego Relikwiarza który przedstawia dalsze losy krzyża świętego po śmierci Jezusa wciąż pozostaje nierozwiązana. Przedruk artykułu Bogumiła Wiśniewskiego, Odkrywca 3/2006

Data dodania: 2010-07-07

Wyświetleń: 2550

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 2

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

2 Ocena

Licencja: Creative Commons

Wojna, rządzi się swoimi okrutnymi zasadami, a jedną z nich jest "prawo" grabienia wszelkich dóbr, począwszy od dzieł sztuki, poprzez zbiory biblioteczne, na materiałach archwalnych skończywszy. Bez konsekwencji prawnej. Podbity naród okradany był ze wszystkeigo co cenne. To czego nie udało się ukryć, tracono bezpowrotnie. II wojan światowa spowodowała olbrzymie straty dla polskiego dziedzictwa kulturalnego i historycznego. 

Zbliżająca się w szybkim tempie do Kwidzyna 46. Dywizja Piechoty gen. Borszczewa, z armii uderzeniowej gen. płk Iwana Fiediunińskiego, 2. frontu Białoruskiego, wprowadzała mieszkańców miasta w odrętwienie. Wiedzieli, że krasnoarmiści idą głodni i spragnieni wszystkiego. 20.I.1945 roku rozpoczęła się masowa i przymusaowa ewakuacja ludności cywilnej z Kwidzyn, trwająca do 29.I.1945 roku, czyli do chwili przekroczenia granic miasta przez wojska radzieckie. W tym czasie Niemcy ewakuowali ok. 99% mieszkańców. Z 21 tysięcznego miasta, poozstało jedynie 320 osób, przeważnie ludzi starszych i matki z małymi dziećmi. Ponadto, w ciągu niecałych dziewięciu dni, hitlerowcy ukryli pokaźne archiwa miejskie, cenne źródło wiedzy o historii miasta.

Kwidzyn to dawna stolica prowincji, która za sprawą króla Fryderyka II obejmowała swoim zasięgiem znaczne tereny po obu stronach Wisły. Priorytetem dla władz miesjkich, stała się ochrona dokumentów i archiwów z urzędów, dokumentacji z garnizonów stacjonujących od wielu lat w Kwidzynie oraz protokoły sądowe sporządzane juz od końca XVI w. Ludność cywilna antomiast, w te mroźne styczniowe dni mogła liczyć tylko na siebie. Ostatnie wolne i możliwe do zdobycia środki lokomocji zostały zarezerwowane tylko dla tzw. " kacyków " partyjnych, pozostałe zarekwirowało wojsko. Mieszkańcy mieli dylemat co zabrać ze sobą, a przede wszystkim czym przywieźć większość gromadzonego przez pokolenia dobytku. Czasu na podjęcie decyzji było coraz mniej. Z oddali słyszeli juz wybuchy bomb i ryk nadlatujących samolotów. Myśleli tylko o przeżyciu i ucieczce, ale czym i gdzie? Obierali jedynie słuszny i właściwy kierunek - jak najdalej od linii frontu. W ogólnej panice mało kto przejmował się zgromadzonymi w muzem przez lata eksponatami. To już nie było ważne, teraz liczyło się przetrwanie. Według księgi zabytków, z dnia 31.VII.1939 roku, kolekcja w różnych działach obejmowała 3 129 pozycji. Do 1943 roku w kwidzyńskim muzeum przybyło 746 zabytków, głownie za sprawą dokonanego przez faszystów rabunku dzieł pochodzących m.in. z: Lipna, Rypina, Wąbrzeźna. Tylko część eksponatów została w 1944 roku wywieziona w skrzyniach i uktyra w wiejskich szkołach: w Rozajnach i w Bladramie. Do ratowania pozostawionej w mieście reszty cennych przedmiotów nikt nie miał już głowy, były za duże i zbyt ciężkie. Z mniejszymi wartościowymi eksponatami nie było problemu... chowano "za pazuchę" i " w nogi ", z większymi nie było już tak prosto.

Rosjanie wkraczając do Kwidzyna 29.I.1945 r. zastali miasto wyludnione. Ludność cywilna zdązyła już opóścić swoje domostwa. Uciekli przez most lodowe ułożony na Wiśle. Uciekinierzy obrali kierunek ku " wiecznej " Rzeszy. Ci, którzy posotali, schowali się w piwnicach czekając z przerażeniem na dalszy ciąg swojego życia, wiedzieli, że na ich oczach obumierała stara rzeczywistość, arodziła się nowa - jeszcze nikoum nie znana. Po wojnie, świadokwie tamtych lat opowiadali: " Rosjanie dosłownie ze wszystkiego okradali lokale mieszkalne i muzeum miejskie, tym bardziej, że chwilowo służyło za kwaterę wojs radzieckich, tak więc przez okna, pijana żołnierska brać, wyrzucała, to co się im nie przydało pod plecy. Fruwały więc w powietrzu i pękały na bruku, stare skorupy i garnki, wykopane podczas wykopalisk. Z cennych książek, pozostawały tylko okładki (...). Papier służył do wszystkeigo, ale przeażnie papier szedł z dymem, pełniąc atrapę "bibułki" do sławnych w owym czasie, skrętów sowieckich. Zabytkowe liturgiczne oranty, wyszywane złotą nitką, zastępowały galowe kreacje, na wojskowych baletach w mieście". Wiele roztrzaskanych mebli, szmat, szkieł i książek, walało się dookoła muzeum - normalny obraz tamtych dni. Takie praktyki były codziennościa, nie tylko w Kwidzynie, ale i we wszystkich zdobytych przez wojsko miastach. Jak pisze w swoich wspomnieniach Halina Donimarska-Szyrmerowa, w 1945 roku w Olsztynie, książki tej klasy co "De revolutionibus orbium coelestium" ("O obrotach ciał niebieskich" jedno z pierwszych wydań sławnego dzieła Mikołaja Kopernika, zostało porzucone w fosie zamkowej przez żołnierzy radzieckich. Widocznie wyzwolicielom,akurat ten opasły tom nie przypadł specjalnie do gustu i nie nadawał się do niczego.

Kwidzyńska katedra średniowieczna z XIV wieku, dominata urbanistyczna miasta, stała sie busolą dla nowych włodarzy. W związku z jej ogromną kubaturą, przekształcono świątynię w stajnie, a kościół Św. Trójcy - w magazyn wojskowy. Postawiono warty i nie dopuszczano nikogo dośrodka bez przepustki. Co w katedrze mogło się znajdować? Wartościowych obiektów ruchomych juz przed wojną było mało. W świątyni znajdowały się m.in.: drewniany późnogotycki tron biskupa Hioba von Dobenecka z 1501-20 r. , ambonarenesansowa z 1634 roku, kielichy mszalne z różnego okresu - od średniowiecza do renesansu (zaginione),taca na ofiary z XVII wieku (zaginiona, najprawdopodobniej znajduje się w Niemczech w jedym z muzeów), renesansowy tryptyk z 1570 roku tzw. ołtarz kościoła polskiego, dwa konfesjonały archidiakona z 1716, epitafia Augusta Mildego z 1601 i Jerzego von Rembau z 1619 roku oraz najbardziej nas interesujący - zaginiony tzw. " relikwiarz kwidzyński". Była to gotycka, malowana szafa pokryta scenami figuralnymi ukazującymi historię Krzyża Świętego, prznaczona na paramenta i służąca również jako sakramentarium.

Pierwotnie ustawiona razem z tronem biskupim na chórze, w prezbiterium, została wraz z nim przeniesiona do dolnego kościoła. Nie wiadomo, przez kogo i kiedy to miało miejsce, może pod koniec 1945 roku? Zabytki o znacznym ciężarze nie były często przestawiane, ponieważ transport wymagał zaangażowani wielu osób. Musiałwięc być wyjątkowy powód. Powodem tym był zbliżającysię " koniec świata " dla Niemców. Podsumowując: poaźny tron biskupa, konfesjonały, epitafia, ambona, pozostały w Kwidzynie, a ciężki " relikwiarz kwidzyński" - zaginął.

Szafa na paramenty została wykonana około: 1380 - 90 r. Korzystał zniej m.in. Jan Marienwerder udzielając sakramentów Dorocie z Mątów. Przy swoich wymiarach sporo ważyła, jej wysokość to 2,3 m, szerokość 1,1 m i głębokość 0,55 m. Na zewnątrz obita była żelazną blachą i obłożona sztabami metalowymi. Z dwóch stron znajdowały się drzwi,co pozwalało oglądać zawartość wnętrza od przodu i od tyłu. Wewnętrzne strony drzwi podzielono na trzy kwatery udekorowane scenami z ewnagelii, ale nie tylko, namalowana jest także scena: biskup fundator ze św. Janem Chrzcicielem. Korony postaci świętych były pierwotnie wykonane z metalu i ozdobione drogimi kamieniami - jak piszą Liliana Krantz i Jerzy Domasłowski. Faktem jest, że " relikwiarz kwidzyński" był dla mieszkańców miasta wyjątkowo cenny, nie tylko w sferze materialnej, ale i duchowej. W średniowiecznej szafie przechowywano komunię świętą dla Błogosławionej Doroty z Mątów Wilekich ( 1347 - 1394 ), która dała się zamurować w kaplicy. Samotność dla pustelnicy to czas intensywnych przeżyć mistycznych, szukania Boga. "LEdwo stanęła za święconym progiem, na próg zwalono cegły i kamienie, została sama z myślami i Bogiem" tak ujął jej postać Adami Mickiewicz w " Konradzie Wallenrodzie" w powieści poetyckiej, jednak dla niego Dorota, przeistoczyła się w Aldonę.

Po śmierci rekluzy, kult błogosławionej był bardo mocno rozpowszechniony w Europie, król Władysław Jagiełło po nieudanym oblężeniu Malborka w 1410 roku, przybył do jej celi, aby pokłonić się szczątkom doczesnym. Historia burzliwego życia pustelnicy żyje również w pamięci obecengo papieża Benedykta XVI. Joseph Ratzinger jako kardynał przyjechał do Kwidzyna w 1998 roku i modlił się w celi Błogosławionej Doroty. Błogosławiona, uważana jest za świętą dwóch narodów.

Wyjątkowość zabytku nie przyczyniła się jednak to roztoczenia szczególnej nad nią troski przez uciekających z miasta mieszkańców. Wiele przesłanek wskazuje na to, że tzw. relikwiarz nie został wywieziony przez Niemców z miasta. Najprawdopodobniej Niemcy nie mieli już czasu, adrogi na północ i południe zajęły wojska radzieckie. PRzeprawa z takim ładunkiem przez msot lodowy na Wiśle, wiązała się z dużym ryzykiem. Stąd moje podejrzenia, że gotycka szafa nie została wywieziona do Niemiec i pozostała na swoim miejscu z powodu swojego ciężaru i wielkości. Gdzie w takim razie jest?

Z drugiej jednak strony, prawdą jest, że na Pmorzu działała przy 2 Froncie Białoruskim tzw " brygada trofiejna " , Lwa Charko i Leonida Denisowa. Czy zainteresował ich cięzki, zamknięty relikwiarz, obity blachą, wyglądający na obskurną i mało wartościową rzecz? Mogę się jednak mylić...

W latach 80. i 90. ubiegłego stulecia podjęto próbę odszukania zaginionego i bezcennego dla miasta Kwidzyna zabytku. Dr Justyna Liguz, przypuszczała, że: zabytkowa szafa na paramenty znajduje się w warszawskim magazynie w Muzeum Narodowym". Na pismo skierowane do Muzeum Narodowego, z prośbą o ustosunkowanie się do tego faktu, odpowiedź była negatywna. Zatem poszukiwania relikwiarza kwidzyńskiego nadal trwają.


Autor: Bogumił Wiśniewski, Odkrywca 3/2006
Zdjęcia: arch. Autora  (zdjęcia na stronie: http://www.mlodykwidzyn.pl/relikwiarz.htm)

Licencja: Creative Commons
2 Ocena