Punkt widzenia może zmienić wszystko. Postrzeganie pozwala nam objąć świat. Czasami w zupełności zgadzam się z tym, że Twoje Zycie będzie takim jakim go uczynisz. Widzisz to co zechcesz widzieć. Jakbyś był panem swojego losu. Choć kiedy świat spada Ci na głowę nie jesteś już tak do końca przekonany o prawdziwości tego twierdzenia.

Data dodania: 2010-06-11

Wyświetleń: 2269

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 6

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

6 Ocena

Licencja: Creative Commons

Punkt widzenia może zmienić wszystko. Postrzeganie pozwala nam objąć świat. Czasami w zupełności zgadzam się z tym, że Twoje Zycie będzie takim jakim go uczynisz. Widzisz to co zechcesz widzieć. Jakbyś był panem swojego losu. Choć kiedy świat spada Ci na głowę nie jesteś już tak do końca przekonany o prawdziwości tego twierdzenia.

Szukanie usprawiedliwienia i zwalanie winy na kogoś innego lub okoliczności wydaje się być najlepszą drogą. Życie to lekcja pokory. Tak, lecz nie do końca. Z czasem uczę się pokory do tego co mi się przytrafia, mając jednocześnie pewną ufność, że wiedzie mnie to do najlepszego z możliwych scenariuszy. Zdaję mi się, ze to nie koliduje z dążeniem do celów, po prostu pewne przeciwności czynie pomocnymi. Stokroć łatwiej jest żyć mając nadzieje na dobre zakończenie. Idzie się wtedy do przodu nie przejmując się niczym. Stopniowo nabywając umiejętności i przechodząc prze różnorakie sytuacje, nabierasz doświadczenia i coraz większej ufności do siebie. Jak daleko sięgają ludzkie zażyłości.

Czym jest ideał ludzkiej znajomości. Wspólne pasje, podobne poglądy, czas spędzany razem, tworzy zażyłość i więzi. Idealizacja jest podobno tylko kłamstwem. A piękno to rzekoma mozaika. Zdołałam to zapamiętać. Choć ktoś rozróżniał piękno i wzniosłość. Pięknem było to co dodawało duszy skrzydeł ale jej nie więziło. A wzniosłość rzucała na kolana. Czasem trudno zastosować teorie w praktyce.

Jeżeli więc słowa są idealnym odbiciem świata, skąd trudność dopasowania ich do realiów ? Zbytni nacisk zdaję się być problematyczny. Relacja staje się sterowana. Brak w niej spontaniczności. Jak pogodzić sprzeczności ? Miłość oddzielić od przywiązania ? Przywiązanie rodzi lęk, o utratę osoby ukochanej. Czy w takim wypadku wraz z czasem nie uzależniamy swojego szczęścia od obecności drugiej osoby i czy nie przekreślamy możliwości indywidualności drugiej osoby ? Skoro tak ciężko niekiedy pogodzić nam się ze zmianą drugiej osoby, która nie daje nam już Tyle co kiedyś. To co jeszcze wczoraj wydawało nam się czystym pięknem i dawało niesamowite szczęście dzisiaj prowadzić może do rozpaczy ponieważ, dana jednostka nie zapewnia nam już tychże uczuć poprzez zmianę swojego zachowania. Względem nas lub świata.

Czym uwarunkowane jest nasze postrzeganie ? Czy rzeczywiście jesteśmy obiektywni ? Jak można wytłumaczyć nagłą zmianę w naszej rzekomej Miłości ? Czy uczucie opierane jest na emocjach ? Naszym nastroju ? Jeśli tak, na czym stałym możemy je oprzeć by było trwałe ? Czy na gotowości do zmiany ? Elastyczności ? Wiedzy o tym, że każdy z nas jest odrębną jednostka i ma prawo do własnego życia i sposobu jego przeżycia ? Czy to właśnie ten szacunek do inności jest złotym środkiem ? Wydaję się bowiem, iż skrajności nigdy nie są bezpieczne. Kiwając się raz na jedną raz na drugą stronę nie potrafimy określić właściwej drogi. Elastyczność wydaje się więc być, czymś na kształt gotowości do zmiany sposobu myślenia i życia. Nie jest to jednak ciągłe przeskakiwanie z jednej teorii w drugą. A świadome wybieranie sposobu myślenia i jego kształtowania.

Bardzo ważnym wydaje się określenie celu naszej podróży nakreślając jej ogólny kształt, biorąc jednak pod uwagę, możliwość pewnych poprawek. Po każdym pięknym przeżyciu, spotkaniu na które czekam, czuje się jak kolekcjoner chwil , czekanie na coś wydaje się być niekiedy piękniejsze niż samo wydarzenie, które mija zawsze zbyt szybko pozostawiając w słowa i przemyślenia. Czy na tym ma się to wszystko opierać ? Doświadczyłam świadomości swej kruchości. Myśląc nocą o tym, jak łatwo mogę przestać żyć. Chodzi przecież o złe działanie któregoś z moich narządów, jeden błąd i wszystko zostanie skończone. To przeciwwaga do uczucia nudy i braku chęci podjęcia jakichkolwiek działań. Paradoksalnie najpiękniejszym wydają mi się relacje bez nacisku i z dystansem, kiedy pozwalasz znajomości, czy spotkaniu toczyć się swoim torem. Będąc obserwatorem a jednocześnie sobą. Wzajemne poznawanie i trwanie wydaje się być czymś najlepszym. Dochodzę do czasu poza słowami.

Chyba zawsze kiedy chce się coś zatrzymać lub na silę, ze zbyt mocnym naciskiem nadać czemuś określony kształt to coś zaczyna się kruszyć. Jeśli zerwiemy kwiat, ponieważ będziemy chcieli mieć go dla siebie, on uschnie prędzej czy później a wszelakie wysiłki podtrzymania jego życia wydają się być bezsensowne. Możemy co prawda opóźnić jego uschnięcie, jednak jest to proces, który wcześniej czy później nastąpi. Ideałem więc wydaje się, iż kiedy już znajdziemy kwiat, po prostu mu się przypatrywać. I podobnie jest z relacjami. Trwać razem, dawać z siebie to co najlepsze, jednocześnie będąc otwartym na to co druga osoba, chce i daje nam. Mając świadomość, iż druga osoba, nie musi odwzajemnić naszych czuć, więc za to co jej damy otrzymać możemy zupełnie coś przeciwnego. To nasz wybór jak zachowamy się w takiej sytuacji. Możemy odejść, możemy czekać, że to się zmieni, a możemy też zaakceptować to. Elastyczność i otwartość wydaję się być bardzo ważna, możemy wtedy jak się zdaje, na bieżąco obserwować zmiany jakie zachodzą w związku, jednocześnie odpowiednio do nich podchodząc. Raczej niemożliwym i nieodpowiednim jest żądanie czegoś od drugiej osoby, chyba, ze sama zechce. Nikogo nie można zmusić do tego by czuł i czynił w dany sposób. Bowiem jeśli nie będzie to zgodne z nim samym, prędzej czy później okaże się to zwykłą fikcją. Dystans, dzisiaj staje się dla mnie złotym środkiem. W badaniu świata. Zachowanie odpowiedniej odległości wydaje się najbezpieczniejsze.

Monika Matura
Trinity

Licencja: Creative Commons
6 Ocena