Udzieliłeś znajomemu pożyczki na podstawie pisemnej umowy. Pokwitował otrzymanie kwoty pożyczki. Mija termin zwrotu, nie płaci. Wzywasz go pisemnie do zapłaty, składasz pozew do sądu. Jak dobrze pójdzie, to już po dwóch, trzech tygodniach otrzymujesz nakaz zapłaty. Myślisz sobie "nie jest źle, jeszcze trzy cztery tygodnie, i sprawą zajmie się komornik". Czekasz niecierpliwie na prawomocny nakaz z sądu, czyli taki sam jak ten który już masz, ale z klauzulą wykonalności. Mijają nie trzy, cztery tygodnie, lecz dwa miesiące. Wreszcie listonosz przynosi przesyłkę. Cieszysz się, pieniądze są Ci potrzebne jak nigdy, sam popadłeś w kłopoty pomagając finansowo znajomemu, dlatego jak najszybciej chciałbyś udać się do komornika z prawomocnym nakazem zapłaty w garści. Dziwi Cię tylko, że koperta duża i wypchana. Otwierasz i czytasz: "Sprzeciw od nakazu zapłaty w postępowaniu upominawczym". Siadasz i odechciewa Ci się wszystkiego.
Dłużnik napisał w sprzeciwie że pieniądze Ci oddał, tylko że nie posiada pisemnego potwierdzenia na tę okoliczność. A sąd nie miał w takiej sytuacji innego wyjścia jak uchylić nakaz zapłaty i wyznaczyć rozprawę - za dwa miesiące... Na odpis sprzeciwu czekałeś tak długo dlatego, że pozwany dłużnik celowo złożył sprzeciw w jednym egzemplarzu (zamiast dwóch) albo np. nie podpisał się i sąd wezwał go do uzupełnienia braków formalnych...
Zwolnienia lekarskie i odraczanie rozpraw, powoływanie i przesłuchiwanie (rzekomych) świadków, celowe braki formalne w pismach procesowych pozwanego itd., itp. A gdy wreszcie zapadnie wyrok w sądzie I instancji, pozwany dłużnik składa wniosek o uzasadnienie wyroku. Po otrzymaniu uzasadnienia, wnosi apelację. Nie opłaca jej więc sąd wzywa go do opłacenia apelacji. Pozwany wnosi o zwolnienie z kosztów. Sąd odmawia, pozwany wnosi zażalenie (też z brakami formalnymi, więc sąd wzywa do ich uzupełnienia). W końcu opłaca apelację, sąd II instancji wyznacza termin rozprawy. W sumie pozwany zyskuje kolejne np. pół roku czasu.
To tylko przykład, repertuar może być bogatszy, w zależności od sytuacji a "spektakl" może trwać nawet dłużej. Podobny scenariusz może mieć miejsce w sprawach gospodarczych o zapłatę faktury tudzież w innego rodzaju sprawach o zapłatę. Wierzyciel - powód buja się ze sprawą w sądzie, nie może zlecić egzekucji do komornika. Jeśli prowadzisz firmę i przytrafi Ci się kilku takich dłużników - figlarzy, możesz stracić płynność finansową, zbankrutować.
Co można zrobić, by uniknąć takich sytuacji? Najlepiej żądać od dłużnika wystawienia weksla wraz z zawarciem umowy pożyczki, sprzedaży (udzielenia kredytu kupieckiego). Dysponując wekslem wystawionym przez dłużnika możesz dochodzić zapłaty właśnie na podstawie weksla, niejako odkładając na bok umowę pożyczki czy fakturę. Na podstawie weksla możesz uzyskać nakaz zapłaty w postępowaniu nakazowym. Co prawda i od takiego nakazu pozwany może wnieść zarzuty i grać na zwłokę podobnie jak we wskazanym wcześniej przykładzie, jednak w przypadku nakazu zapłaty w postępowaniu nakazowym już nie tak bardzo opłaci mu się taka gra.
Przede wszystkim, nawet po wniesieniu zarzutów przez pozwanego, powód dysponujący nakazem zapłaty w postępowaniu nakazowym, może złożyć u komornika wniosek o zabezpieczenie roszczenia. Komornik zamrozi dłużnikowi środki na koncie, zajmie samochód, nieruchomość, wierzytelności. Sprawa w sądzie będzie się toczyć, ale majątek dłużnika będzie w tym czasie zajęty, niejako "zaklepany" dla późniejszej egzekucji gdy wierzyciel uzyska wreszcie prawomocny wyrok. Dłużnik nie może w tym czasie dysponować zajętymi środkami pieniężnymi, nie może zbyć lub przepisać na kogoś samochodu, nieruchomości; innymi słowy, nie może "uciec" z majątkiem. To dość skutecznie zniechęca dłużników do wnoszenia zarzutów od takiego nakazu zapłaty. Nie bez znaczenia jest także i to, że w przypadku składania zarzutów od nakazu zapłaty w postępowaniu nakazowym, pozwany dłużnik musi wnieść opłatę sądową. W przypadku sprzeciwu od nakazu zapłaty w postępowaniu upominawczym - nie, gdyż to powód wnosi tę opłatę (jest mu zwracana jeśli dłużnik nie wniesie sprzeciwu).
Reasumując, nakaz nakazowi nierówny. I chociaż weksel tak naprawdę nie stanowi żadnego zabezpieczenia wierzytelności (choć wciąż dość powszechnie i bezmyślnie jest jako takie postrzegany), to jak widać jednak warto żądać go w takich, jak wymienione i podobnych przypadkach, przy zawieraniu umów.
O polskim prawie można mówić naprawdę dużo. Jako spuścizna PRL wiele przekonań do dziś gości w umysłach władzy wykonawczej. Między innymi w Konstytucji RP nie ma żadnej informacji na temat tego, że występuje podział na prawo cywilne i karne. W Ustawie Zasadniczej, której zapisów się nie tłumaczy a stosuje tak jak napisano, każdy ma prawo do sądu na jednakowych zasadach.