Poskie miasta, chociaż przeszły ogromną ewolucję w przeciągu ostatnich lat i z szarych ponurych blokowisk, poprzetykanych kwartałami sypiących się kamienic zmieniły się w miejsca iskrzące neonami, oferujące każdy rodzaj rozrywki i rekracji.

Data dodania: 2010-04-05

Wyświetleń: 2164

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Tej zewnętrznej zmianie, która nota bene przebiegła w sposób zaskakująco szybki, nie zdołała jednak dorownać zmiana mentalności. Co prawda w porównaniu z latami dzięwięćdziesiątymi, a zwłaszcza z ich drugą połową, polskie miasta są obecni bardzo bezpieczne, to jednak przestępczość nadal jest dużą i bardzo trudną do wykorzenienia plagą polskich metropolii. Wielu mieszkańców narzeka często na brak poczucia bezpieczeństwa. Rozgoryczeni ludzie oskrażają władze miasta, iż te pozostają bierne i zupełnie nie interesują się codziennymi trudnościami obywateli. Cóż z pewnością władze zawsze mogłyby się bardziej starać, ale tego typu narzekania są w demokracji bardziej niż naturalne, wszak nie od dziś wiadomo, iż nie można zawsze zadowolić każdego. Dodatkowo często okazuje się, że podejmowane przez władzę działania wcale nie spotykają się z akceptacją ze strony obywateli. Ciekawy przykład podany został jako case study podczas zeszłorocznej konferencji samorzadowej odbywającej się przy okazji Międzynarodowej Wystawy Zabezpieczeń Securex 2009. Przypadek określony roboczo jako "Monitoring Poznań" opisał przykład osiedla, gdzie często ginęły samochody oraz dochodziło do wielu pobić. Władze miasta zakupiły monitoring i zamontowały go na całym osiedlu. Faktycznie spadła liczba pobić (o prawie 80%) oraz ilość kradzieży samochodów (o 10% ogółem, o 100% przy zainstalowanych kamerach). Jednak po okresie około czterech miesięcy takiego spokoju mieszkańcy sami zażądali likwidacji systemu. Oczywiście nie wszyscy mieszkańcy, ale powstała grupa, która uznała, iż monitoring narusza ich prywatność i spokój. Jako, że część kamer umieszczona została na blokach wspólnot, oraz na gruntach prywatnych (z widokiem na tereny publiczen) osiedle podzieliło się, a ilość waśni sąsiedzkich oraz przypadki niszczenia kamer rozrozły się do tego stopnia, iż miasto musiało nie tylko zwiekszyć partole na osiedlu, ale też usiąść z grupą niezadowolonych do negocjacji i w rezultacie zlikwidować częśc kamer, a część przenieść - gdyż jak twierdzili niektórzy "tutaj nie trzeba, a za rogiem się przyda". Ostateczny finał sprawy nie jest jeszcze znany jednak koszta oraz problemy jakie pociągnęła za sobą instalacja monitoringu okazały się tak liczne i uciążliwe, że obecnie wstrzymano wszelką tego typu pomoc dla innych rad osiedlowych. Warto zatem pamiętać, że w demokracji naprawdę różne bywają wydarzenia...

Licencja: Creative Commons
0 Ocena