Często zastanawiałem się dlaczego dana muzyka, której słucham po raz pierwszy, niemal natychmiast się ze mną zaprzyjaźnia, puszcza oczko. Zdaje się mówić - weź mnie, jestem dla Ciebie stworzona, czekam tylko na twój ruch. Jako, że jestem odbiorcą niespokojnym, żądnym nowych wrażeń, często przeskakuje z kwiatka na kwiatek. Porzucam dopiero co zdobyte tereny (oczywiście do nich wracam, ale tam tkwi już moja flaga) i szukam - to mi weszło w krew. Ten zgoła neurotyczny nałóg ma swoje wady i zalety.
Carbon based lifeforms - World of sleepers z 2006 spasował na mnie jak stara kurtka skórzana w której chodzę już 30 lat. I to mnie zmusiło do myślenia, jakaś para młodych szwedów spowodowała, że muzyka stała jednym z elementów mojej rzeczywistości.
Oczywiście nie byłbym sobą gdybym tego nie przeanalizował. I z pomocą wikipedii, która podobno jest niezbyt prawdomówna ale przynajmniej poręczna - doszedłem do pewnych wniosków.
Gdy spotykamy się z terminem spacemusic to niemal wszyscy to tłumaczą - muzyka kosmiczna. Nie jest to precyzyjne pojęcie a także bardzo mylące. Space jest tu użyte w sensie przestrzeni wogóle. Ta muzyka tworzy przestrzeń dla spokoju i wolności myślenia. Nieświadomie potwierdziłem na sobie tezę Satiego i Eno o ambiencie. Słuchając CBL na słuchawkach otwartych, bardzo cicho, dźwięki zza okna zlały się w jedno z muzyką - złapałem się na tym kilkakrotnie - ponieważ niemal zawsze te dźwięki mi przeszkadzały w słuchaniu a tym razem nie.
Okolice, I wojny światowej - bunt w sztuce, odrzucenie klasycznych środków wypowiedzi miały swoje odbicie także w muzyce -
Ideałem Satie była muzyka mogąca służyć za tło do życia codziennego, będąca niejako
dodatkowym meblem domowym, czyli taka, która mogłaby wpływać na nastrój człowieka, ale nie absorbować go na tyle, aby odrywać od innych zajęć. Taka muzyka była określana przez samego artystę hasłem musique d'ameublement.
W latach 1975–78 Brian Eno swoją działalnością i nagraniami definiuje i promuje pojęcie
ambient na określenie muzyki mającej imitować bądź zastępować naturalne odgłosy otoczenia.
Eno stwierdza też, że chodzi tu o poruszanie się bardzo precyzyjnie po wielu poziomach percepcji odbiorcy, bez wyróżniania i naciskania na konkretny poziom. Takie podejście tworzy ową przestrzeń.
Ambient jako, że jest muzyką psychoaktywną zostaje użyty jako background music do manipulowania zachowań ludzkich. Powstała nawet opozycja tzw. ekologia muzyki - której wyznawcy (być moze nie bez racji) twierdzą - muzyka nie może być traktowana jako "brud" w pejzażu akustycznym.
Muzak - owy „brud“ - nazwa muzyki funkcjonalnej przejęta z nazwy amerykańskiej firmy Muzak, która drogą kablową rozprowadzała muzykę do sklepów, hoteli, banków, itp. Nazywana bywa też muzyką marketingową, windową (elevator music), albo muzyką tła (background music). Po polsku najczęściej używano określenia "tapeta muzyczna", nawiązując do pomysłu Erika Satie, który podczas przerwy w czasie koncertu chciał, by muzycy grali jego musique d'ameublement, a zaskoczoną publiczność zachęcał, by rozmawiała i spacerowała, a nie słuchała – bo to nie koncert.
Muzak w żadnym wypadku nie może być agresywny. Powinien być słuchany prawie nieświadomie, ale za to nieustannie i z każdego miejsca. Taka ciurkająca muzyka winna towarzyszyć jak tapeta w pokoju – niedostrzegalna, ale w zależności od koloru i wzoru niezwykle istotna dla samopoczucia mieszkańców.
Muzyka jest sztuką, a Muzak to nauka.
Szwedzki duet Carbon Based Lifeforms tworzy jednak minimalistyczną formę ambientu, która mieści się precyzyjnie między teksturą(muzakiem) a spacem(harmonie). Tworzą oni coś co można z powodzeniem nazwać soundscapes. Ta muzyka nie może stępiać wrażliwości i percepcji jakby chcieli oponenci (Lutosławski) wręcz przeciwnie. Zresztą co tu dużo mówić ambient jest już wszędzie, w filmach, telewizji, grach, sklepach itd.
Polecam tę muzykę bo przynosi wartości znane - jednak świeżo odkrywane. CBL wydało kilka płyt - wszystkie bardzo długie, pracowicie tworzone, pełne niezwykłego uroku, który przyjemnie towarzyszy odbiorcy, nie gwałcąc jego duszy.
Muzyka jest nieodłącznym elementem każdego filmu. Lecz w większości produkcji tworzy drugi plan. Zazwyczaj stanowi dodatek budujący klimat oraz potęgujący napięcie scen. Ale nie w filmie "Baby Driver". Tutaj gra zdecydowanie pierwsze skrzypce. To akcja i bohaterowie są od niej uzależnieni. Istna kompilacja składająca się z wielu ścieżek dźwiękowych płynących wprost z wielkiego ekranu. Panie i Panowie, usiądźcie wygodnie w fotelach, zapnijcie pasy i przekonajcie się sami...