Chyba nikt nie spodziewał się takiego początku rundy wiosennej przez zawodników mistrzów Polski. W ciągu trzech pierwszych spotkań ligowych tylko raz udało się nie przegrać zawodnikom Wisły. Było to wielką niespodzianką. Chyba nike nie spodziewał się, że mistrzowie Polski i obecnie lider Ekstraklasy, który miał 5 pkt przewagi nad drugą w tabeli Legią tak słabo zacznie sezon.
Znany z swoich rewolucyjnych decyzji, właściciel Wisły Bogusław Cupiał postanowił zwolnić dotychczasowego szkoleniowca "Białej Gwiazdy" - Macieja Skorże i zatrudnić Henryka Kasperczaka.
Zmiana ta przyniosłą wiele skrajnych opinii. Z jednej stronie w obronie Macieja Skorży, a właściwie przeciwko Henrykowi Kasperczakowi, z którym Wisła swego czasu miała duży konflikt, wystąpili kibice Wisły, którzy uznali, że nie jest to dobra decyzja.
Inaczej wypowiadało się większość ekspertów piłkarskich, którzy dobrze znają szkołe Kasperczaka i zdawali sobie sprawę, że "Henry" ustawia zespół bardzo ofensywnie.
Trudno zresztą być przeciwko przyjęciu Kasperczaka, kiedy przypomni się mecze w Pucharze UEFA z Schalke 04, czy też Parmą, kiedy to Wiślacy wychodzili z tych pojedynków zwycięsko w pięknym stylu.
Zwycięstwo z Lechią Gdańsk 3:0 pokazało, że Kasperczak, a hartowanie, jakie nadaje swoim zawodnikom przynosi efekt. Jedno zwycięstwo z pewnocią nie zadowoli kibiców Wisły, którzy zapewne przez jeszcze długi okres będą pamiętać licytacje o kwestie finansowe na lini Wisła-Kasperczak. Wydaje się, że najlepszymi przeprosinami będzie obrona mistrzostwa Polski oraz awans do upradnionej Ligi Mistrzów, która jest jak narazie celem nie do zdobycia dla "Białej Gwiazdy".
Co ciekawe, Kasperczak nie ma tak dużego pola manewru jak Skorża. Cupiał pozwolił bowiem, by młody szkoleniowiec zajmował się kwestią sprowadzania zadowników do zespołu. Kasperczak nie dostał tej szansy. Nic zresztą dziwnego. Praktycznie żaden transfer do Wisły za czasów ,kiedy pierwszy raz Kasperczak trenował zawodników "Białej Gwiazdy" nie był do końca trafiony. Czy jednak to będzie dobra decyzja?
Osobiście pisząc artykuły o Wiśle wciąż marzy mi się drużyna, która będzie mogła powalczyć jak równy z równym z najlepszym drużynami z Europy, a przynajmniej - mieć okazję z nimi powalczyć. I to nie w eliminacjach do Ligi Mistrzów, ale już w samej fazie grupowej. Jednak ,czy jest to możliwe ,gdy właściciel Wisły jes tak niecierpliwy? Szkoda trochę, że Bogusław Cupiał nie próbuje wzorować się na takim klubie jak Manchester United, który wciąż ufa A. Fergusonowi, mimo, iż nie każdy sezon zakończony jest sukcesem.
Być może lepiej jest korzystać z doświadczeń Realu Madryt, który praktycznie corocznie zmienia trenerów? Niestety bezskutecznie. Jeśli chodzi o europejskie puchary "Królewscy" od dobrych kilku sezonów po prostu nie istnieją, a przynajmniej nie są tak znaczący, jakby sobie to wymarzyli.