Karmieni przez media posiłkiem tandety i kiczu w wykonaniu całego zaplecza pewnej opcji politycznej, postanowiłem zagrać wraz z nimi na deskach żenującego teatrzyku politycznego. Części ciała, te najbardziej narażone na stres, zalały się potem przerażenia i niepewności co przyniesie kolejne pytanie. Tandetna i słabo wyreżyserowana komedia stała się dramatem. Jak nisko potrafi upaść polityka, jak trudno przyzwyczaić się do ciągłej porażki i wreszcie jak ciężko poddać się, usunąć w cień – pozwolić innym rządzić.
Spektakl jednego aktora, rzec by wypadało o znamiennym skutku – jednak nie tym razem. Co przyszło nam oglądać w niedzielne popołudnie. Żenujący i wyreżyserowany występ dwóch czołowych polityków pewnej partii. Czy naprawdę tak trudno jest się domyślać kto był głównym scenarzystą, reżyserem, scenografem i osobą decydującą o makijażu ? Przełomowo nie było i nie będzie. Stracone głosy elektoratu obecnego premiera sprawiają, że napędzany słabym paliwem motor platformy stara się ciągnąć dalej – mimo iż tory zablokowane są przez strajkujących. Tak dość lapidarnie można określić charakter całych prawyborów.
Aspekt kryzysu - którego nie ma, bezrobocia - które maleje, tysięcy miejsc pracy – które powstają, służby zdrowia – ta akurat jest nieuleczalna. Prawyborami interesują się w chwili obecnej wszystkie media. Zestawienia wyglądu, wizerunku, inteligencji, zamożności, przynależności, szacunku, obietnic … tych ostatnich jak zwykle nie brakuje. Czy naszych rodaków interesuje ten kukiełkowy spektakl ?