Pierwszy dzwonek. Szał nauczycieli. Podniecenie rodziców. Szaleństwo uczniów. Uroczyste akademie. Wydarzenie na skalę sensacji komentowane we wszystkich mediach. „Ucz się ucz, bo nauka to …..” itp. itd. „Obłęd w ciapki” jak mawia mój znajomy. A potem...

Data dodania: 2009-09-09

Wyświetleń: 3885

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Pierwszy dzwonek. Szał nauczycieli. Podniecenie rodziców. Szaleństwo uczniów. Uroczyste akademie. Wydarzenie na skalę sensacji komentowane we wszystkich mediach. „Ucz się ucz, bo nauka to …..” itp. itd. „Obłęd w ciapki” jak mawia mój znajomy. A potem dziesięć miesięcy szarego zmagania się z …. No właśnie z czym? Wiedzą, nauką, moralnością czy też może inną odmianą edukacji?
Edukacja, jak głosi słownikowa formuła to wychowanie, wykształcenie. Czy dzisiejsze szkoły wychowujące i kształcące młode pokolenie wypełniają tą formułę?
Definicja wychowania mówi, że jest to całokształt zabiegów mających na celu ukształtowanie człowieka pod względem fizycznym, moralnym i umysłowym oraz przygotowanie go do życia w społeczeństwie, to także nauka ogłady towarzyskiej oraz umiejętności poprawnego zachowania się. Wykształcenie zaś, to zasób wiedzy zdobytej przez kogoś. Niby na pierwszy rzut oka to nie ma się do czego przyczepić. Ja jednak widzę drastyczne zaniedbanie i krótkowzroczność decydentów, choć gdyby przyjąć, że jest to przemyślane działanie, to może wszystko rzeczywiście jest OK. O co chodzi?
O PDŻWS. Przygotowanie do życia w społeczeństwie. Czy ma to coś wspólnego z WOS przedmiotem zwanym ironicznie „wiedzą o seksie”. W jaki sposób nasze szkoły przedstawiają społeczeństwo i czy pozwalają absolwentowi wystartować na „nowej drodze życia”?
Zapytajcie znajomych nastolatków, uczniów, studentów : Co będziesz robił w przyszłości?
W większości przypadków usłyszycie : jeszcze nie wiem, jeszcze o tym nie myślałem, zobaczy się, jeszcze mam czas na decyzję. A gdy uda wam się uzyskać bardziej konkretną odpowiedź, to zgodzi się ona ze schematem SPRDE…
Co w tłumaczeniu wygląda mniej więcej tak:
1. Najpierw skończyć Szkołę, najlepiej studia.
2. Znaleźć dobrą, najlepiej dobrze płatną Pracę.
3. Założyć Rodzinę, mąż/żona, dzieci.
4. Wybudować Dom, kupić dobry samochód.
5. Byle do Emerytury, może uda się dożyć 60, 65 lat.
Czyż byśmy mieli neokomunizm, gdzie podstawowa klasa społeczna to tzw. Ludzie Pracy, a sposób życia to globalna urawniłowka. Przeraża mnie fakt, że nie stać nas na więcej. Jeżeli nasza młodzież tak łatwo daje się obudować w ramkę, to nie dziwią fakty, że w tym kraju nie ma autostrad, stadiony buduje się w „oszałamiającym” tempie, upada kolej, szpitale toną w długach, sport to mistrzowie w ilości sztuk kilku, potrzebne jest CBA , rozwija się żebractwo o dotacje z Unii a media nadają głównie złe wiadomości.
Nie znam recepty na te i inne dolegliwości, ale może rozpocząć od drobnych zmian w naszym szkolnictwie. Fajnie, że polonista uczy polskiego, matematyk – matematyki, fizyk – fizyki, chemik – chemii itd. Kto uczy przygotowania do życia w społeczeństwie ? Może socjolog? A kto dba o rozwój finansowej inteligencji naszych dzieci? Szczęście, gdy rodzice mają jako takie pojęcie, ale ilu jest takich rodziców?
Patrząc na przekrój naszego społeczeństwa rozróżnić można cztery sposoby zarabiania pieniędzy:
Pierwszy to ten gdy ktoś nam płaci w zamian za pracę.
Drugi gdy sami sobie płacimy bo pracujemy dla siebie.
Trzeci gdy inni pracują dla nas a my mamy pieniądze z ich pracy.
Czwarty gdy nasze pieniądze pracują dla nas (za nas).

Pytanie: Gdzie mamy więcej pieniędzy?
Odpowiedź : trzy + cztery.
Pytanie: W której grupie jest więcej naszych obywateli
Odpowiedź: Zdecydowanie jeden.
Pytanie: jakie są proporcje
Odpowiedź: 80/20 a może już 90/10.

Oznacza to, że 90 % obywateli zarabia 10 % pieniędzy.
W której grupie są nasi nauczyciele?
Oczywiście, że pierwszej.
Jaka jest ich wiedza o strefie trzeciej i czwartej?
Na to pytanie nie potrzeba udzielać odpowiedzi. Szczęście gdy nauczyciel zrozumie o czym powyżej napisałem i będzie miał ochotę zgłębić temat. Czy pozwoli mu na to program nauczania to oddzielny problem.

Jeżeli nasza edukacja ma na celu wykształcenie społeczeństwa zgodnie z przytoczonymi na początku definicjami musimy walczyć o zmianę proporcji. Może uda się wrócić do 80/20, a może 70/30. Kto to wie?
Może potrzeba nam mniej matematyki, fizyki, chemii a więcej nauki o zasadach spełniania marzeń. Bo gdy ma się marzenia można wybudować kurort sportów zimowych na pustyni, czy tropikalną wyspę w centrum Europy. Czy potrafią tego nauczyć zbiurokratyzowani, wysoko wykwalifikowani i nisko opłacani nauczyciele?
Bogate państwo, to bogaci obywatele. To społeczeństwo jest motorem rozwoju i gospodarki nie rząd i budżet. Jeśli to dostrzeżemy to już jest lepiej. „Bo w tym cała rzecz, żeby nam się chciało chcieć”. Nauczmy młodzież budować i tworzyć. Budować biznesy, tworzyć miejsca pracy. Potrzeba nam mniej dotacji, fundacji, zasiłków, zapomóg. Więcej możliwości mniej biurokracji. Mniej obietnic wyborczych więcej konkretnych faktów. „Takie będą Rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie”.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena