Był pogodny lipcowy dzień. Wąska górska ścieżka. Słońce przbijało się przez liście chroniące nas przed nadchodzącym skwarem. Zapach lasu wprawiał w upojny nastrój wycieczki w nieznane. Czy to przypadek, że pod przypadkowo kopniętym kamieniem kryła się stara moneta zgubiona przez nieznanego przechodnia ponad sto lat temu. A jednak.

Data dodania: 2012-09-09

Wyświetleń: 2355

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Gdzie ukryte są skarby? W ruinach zamków? W zbójeckich pieczarach? W podziemiach pałaców? Grobowcach władców?
Ja zacząłem ich szukać wokół siebie. Najpierw na dnie szuflady. Potem w przepastnych czeluściach szaf. Dotarłem w swych poszukiwaniach w głębiny piwnic. Wspiąłem się na szczyty strychów. Wszędzie gdzie kolwiek dotarłem było ich mnóstwo. Wystarczyło sięgnąć, a one zamieniały się to w stare wieczne pióro, to w skórzany pasek, to w zegar z kukułką, to w lampowe radio, popsute żelazko, starą walizkę, ołowianego żołnierzyka...
Ile warte są nasze rupiecie, stare nieużywane sprzęty.
Nasz majątek to dziesiątki tysięcy złotych. Wszyscy jesteśmy bogaczami.
Dlatego:
Zastanów się nim pozbędziesz się starych trzewików, zepsutego zegarka, wojskowej czapki po wujku, aparatu fotograficznego po dziadku. Może ktoś właśnie czeka na te cudeńka i zapłonie pożądaniem na ich widok.

COKOLWIEK STWORZYŁY LUDZKIE RĘCE JEST SKARBEM.

Znalazłem na strychu stary zegar.  No może nie tak bardzo stary. Rok produkcji 1958. Czyli liczy sobie ponad pół wieku.  Stał zakurzony i zapomniany tylko z tego powodu, że ktoś pozbawił go szklanej osłony na plastykowy cyferblat.
Odkurzyłem. Nakręciłem. I….
CHODZI, BIJE. Co pół godziny słychać jego bim bom. Wspaniała tercja mała w dół.  Jakby ktoś o pełnej godzinie tyle razy, która godzina i po razie o wpół, śpiewał życzenia „sto lat”.

Ile takich sentymentalnych cudów kryje jeszcze mój strych?

Czy ktoś da im drugą szansę, obdarzy drugim życiem?

Dostrzeże w nich skarby?

Licencja: Creative Commons
0 Ocena