Prowadzi życie w ciągłym pędzie. Nie ma na nic czasu. Rodzinę widuje od święta. Kapitan Hak z Nibylandii, krainy wyobraźni, gdzie kiedyś Piotruś Pan, jako dziecko bywał, porywa mu dzieci. Nie będę streszczał całej akcji filmu. Pewnie znacie go, bo wiele razy był wyświetlany w telewizji.
Podoba mi się jeden moment w tym filmie, gdzie Piotruś Pan przypomina sobie, jak się lata. Bo drzewiej latał, jak mały bączek, tylko stając się dorosłym, zapomniał o tej, jakże pożytecznej umiejętności. Otóż jeden z bohaterów filmu podpowiada mu, żeby "chwycił się jakiejś szczęśliwej myśli", bo tylko wtedy dawne umiejętności powrócą. Piotruś Pan myślał i myślał intensywnie, aż w końcu wymyślił! Jego "szczęśliwą myślą" było przecież posiadanie rodziny, własnych dzieci. Kiedy to sobie uświadomił, zaraz zaczął latać, jak F-16...
Może trochę to nie było tak w tym filmie, bo pamięć już u mnie nie ta, ale chodzi mi o samo sedno. Trzeba mieć w życiu jakąś szczęśliwą myśl, bo bez tego jest cholernie ciężko. Nie myśl, że próbuję uderzać tutaj w jakieś mentorskie tony. Oczywiście "rodzina" może być jedną z wielu takich "szczęśliwych myśli". Wszystko zależy od tego, kto, jakim jest człowiekiem...
Powiedzmy ktoś ciężko pracuje. Często zdarza się, że robimy coś, czego nie cierpimy, ale, wiadomo, trzeba zarabiać pieniądze. Bez tego ani rusz. W pracy stosunki między ludźmi są wrogie. Człowiek, człowiekowi wilkiem. Na każdym kroku trzeba uważać, żeby ktoś nie podstawił nam nogi. Wieczna konkurencja. Ale po pracy czeka nas weekend w górach i samotna wspinaczka po skałkach. Czyż to nie jest dobra "szczęśliwa myśl", która pozwala nam cieszyć się życiem?
Albo inna sytuacja. Jesteśmy na studiach. Sesja. Zakuwamy do egzaminów. Piszemy prace, by zaliczyć przedmioty. Biegamy po bibliotekach szukając książek, z których będziemy się uczyć. Kserujemy wszystko, co nam wpadnie do rąk, a co wydaje się pomocne w zdaniu sesji. Terminy nas gonią. Wydaje się nam, że nie jesteśmy w stanie przyswoić sobie tak wielkiej ilości materiału. Trafia nas ciężki szlag! Jedna rzecz utrzymuje nas tylko przy życiu i zdrowych zmysłach. Widzimy przed sobą piękną perspektywę: wielką, ale to naprawdę wielką imprezę po sesji, gdzie człowiek sobie odreaguje wszelkie stresy, skacząc aż pod sam sufit w rytm muzyki puszczanej przez klubowego didżeja...
"Szczęśliwa myśl" powinna być na tyle silna, żeby pozwalała nam przezwyciężyć wszelkie przeciwności losu i zachować spokój. Im człowiek bogatszy w "szczęśliwe myśli", tym jego życie pełniejsze, tym lepiej znosi stres. Naturalnie z wiekiem są one coraz poważniejsze i niezmienne. Jeśli jesteś w nie ubogi, to pracuj nad tym, by mieć ich jak najwięcej. Życzę Ci wielu "szczęśliwych myśli" w Twoim życiu!