Tak samo jest w praktyce Tai Chi Chuan. Spotykamy nauczyciela, gdy jesteśmy na to gotowi. Czy będzie on dla nas Mistrzem? To zależy już od nas samych. Mistrzem nie zostaje się z powodu posiadanej wiedzy, lecz ze sposobu podejścia uczniów. Zobacz: nauczyciel może posiadać ogromną wiedzę i umiejętności, lecz to nie uczyni go Mistrzem. Dla ucznia, który ćwiczy Tai Chi jako „hobby” taka osoba będzie co najwyżej kimś wyjątkowym, u kogo warto czerpać pewne wzorce. Z drugiej strony, dla kogoś kto w Tai Chi widzi swą drogę życia Mistrz będzie wzorem, wychowawcą, „ojcem”. Te dwa podejścia różni część mentalna, która jest ważna w głębi poznania. Tylko przy całkowitym oddaniu się i zaufaniu Mistrzowi można osiągnąć wiele. Tak samo jest z mięśniami. Jeżeli napięte mięśnie chcemy rozciągnąć, stawiają one opór, który uniemożliwia to rozciągnięcie. Najlepszą metodą jest wstępne całkowite „puszczenie” napięcia i w drugiej kolejności praca nad rozciąganiem. Tak samo jest z umysłem. Jeżeli zachowamy jakąś cząstkę ego dla siebie, nigdy nie poznamy wiele od swego nauczyciela. Dlatego tylko pełne poddanie prowadzi do wiedzy. Oczywiście nie ma mowy tutaj o żadnym rodzaju manipulacji. Po prostu pełne zaufanie. Sam obserwuję jak trudne jest całkowite poddanie się i choć chciałbym przekazać więcej – nie mogę, bo gdy umysł nie jest gotowy, ta wiedza na nic się nie przyda. Z drugiej strony – jak przyjemnie jest dawać wiedzę, gdy widać że uczeń się nie waha. Jak widać Tai Chi to praca ciała i umysłu.
Kiedy poznajesz nauczyciela i uczysz się u niego, wiedz że właśnie na to byłeś gotowy. Jest takie powiedzenie: „Kiedy uczeń jest gotowy, pojawia się Mistrz”. To prawda, lecz to nie Mistrz się pojawia, lecz Ty go zapraszasz. Dzieje się to przez świadomość, która wcześniej sygnalizowała potrzebę poznania. Często słyszę wśród nowych uczniów: „Długo czekałam na Tai Chi”. Rzeczywiście czasami okres mógł być długi, lecz właśnie taki czas był potrzebny na dojrzewanie. Kiedy już nauczyciel się pojawi, praktyka przebiega o wiele szybciej. Dotyczy to nie tylko Tai Chi, lecz każdej naszej potrzeby. Pomyśl – gdy czegoś naprawdę potrzebowałeś i byłeś pewny tej potrzeby, czy nie spełniała się ona. W moim przypadku zawsze tak jest. Jeżeli czegoś potrzebujesz, twój umysł wysyła sygnał do świata, by ściągnąć ją do Ciebie. Tak samo jest w stosunku do ludzi.
Jeszcze jedna kwestia: czy Mistrz jest jedyny? Nigdy nie przywiązywałem się „na całe życie” do jednego nauczyciela, lecz gdy zaczynałem poważną praktykę zawsze zostawał dla mnie Mistrzem. Jest to wspaniałe uczucie, gdy całkowicie polegasz i ufasz drugiej osobie, która prowadzi Cię „ze świecą przez ciemną dolinę”. Wtedy osiągam maksimum wiedzy. Lecz kiedy „dolina” się skończy, rola Mistrza również wygasa. Człowiek rozwija się przez cały czas. Osoby, które kroczą z nami przez pewien czas są po to, by pomóc nam w tym krótkim odcinku. Ja nigdy nie starałem się przywiązywać moich uczniów do swojej nauki, bo wiem, że kiedy poznają to co było im potrzebne, moja rola się skończy. Wtedy najlepiej podziękować i kroczyć dalej. Stąd też nigdy nie można powiedzieć, że straciło się kilka lat ucząc się u danego nauczyciela. Był to okres, który przygotował Cię do poznania czegoś więcej.
Pamiętaj:
gdy spotkasz nauczyciela – idź do niego
jeżeli uczysz się – zaufaj całkowicie
gdy uznasz, że już wszystko poznałeś – idź dalej
Maciej Stawicki