Drugi z serii filmów w reżyserii Aleksandra Bałabanowa, opowiada losy młodego najemnika-kilera, Daniły Bagrowa (w tej roli Siergiej Bogrov), który poproszony przez wojskowego kolegę Konstantina Gromowa (vel „Duży”), by dopomógł jego bratu – chicagowskiemu hokeiście NHL – Mitce, wyrusza na cztery dni do Stanów Zjednoczonych. W fabule filmu rozchodzi się o to, że Mitiej, spod skrzydeł pomagających mu początkowo „czubów” (mafiosów ukraińskich), trafił do niejakiego Mennisa – amerykańskiego mafiosa, który wykorzystując naiwność i brak mocowań Dmitrieja, zarabia teraz na jego talencie krocie, jemu samemu wypłacając ledwie niewielki procent „reszty” (chociaż Mitka zdążył już dawno zmienić kontrakt i barwy klubowe). Poza tym Mennis silnie trzęsie światkiem polityki, narkobiznesu i handlu żywym towarem – importując m.in. video-kasety rejestrujące gwałty rosyjskich kobiet i dystrybuując je następnie w chicagowskim klubie mniejszości rosyjskiej pt.: METRO. Zadaniem Daniły jest trafić bezpośrednio do Mennisa i uregulować należności Mitieja. Nim będzie mógł to jednak zrobić, najsampierw musi zadbać o paszport i rozprawić się z ludźmi, którzy zamordowali Konstantina – niepotrzebnie szukającego wstawiennictwa w sprawie Mitki u swojego przełożonego (którego z Mennisem łączą śliskie interesy). W tzw. „międzyczasie” przyjeżdża do Daniły – gnany przez matkę do roboty – brat, Wiktor Sergiejewicz – niskiego wzrostu łysy Tatar, wspólnie z którym polecą do Stanów. Wyjątkowo efektowną jest scena, kiedy z pomocą kolegi z wojska Ilji – pracownika kremlowskiego Muzeum – zaopatrują się w broń i amunicję u handlującego bronią „Faszysty” (w tej roli A.C. Tony Smith), który „robiącej za” składownię wojennych fantów piwnicy, oferuje sprzęt taki jak: Waltery, Parabelle, karabiny Diegtiariowa, pepesze, MP-ki, karabiny Tulskiego Tolearewa, Mosiny czy... niewypały w końcu. Uzbrojeni w to wszystko, Ilija, Daniła i Wiktor rozprawiają się z moskiewskimi mafiosami i wylatują do U.S.A.
W tym akurat filmie mamy okazję oglądać inną nieco Amerykę – brudne, pełne nędzarzy i prostytutek ulice chicagowskich bieda-dzielnic, gdzie Daniła poznaje Daszę (vel: Marilyn – w tej roli Darya Lesnikova) – krajankę, tameczną prostytutkę, której, rzecz jasna, czuje się w obowiązku pomóc – co też, dodajmy, w istocie, robi! Starczył jednak przylot obu braci do Stanów, a raptem raz tylko zdążyli ze sobą rozmawiać... (w ostateczności Wiktor zdecyduje się zostać w Stanach na stałe – zapamiętamy go poniewierającego policjanta, jedzącego i pijącego w towarzystwie prostytutek). Mniejsza jednak o Wiktora, gdyż to na postaciach Daniły i Daszy środkujemy teraz uwagę. Obejrzymy więc popisowe (z własnoręcznie zrobionym samopałem w ręku) porwanie Daszy przez Daniłę i współpracę ich obu w dostaniu się Daniły do Mennisa. Przyznam, że ujęciem do którego wracam z uwielbieniem, jest krwawy spacer Daniły z pistoletem w dłoni po zapleczu klubu METRO. Kamera zdaje się być wtedy umocowana na ręku Daniły, gdyż w centralnym punkcie ekranu (niczym w grach RPG) widzimy tylko pistolet i padających od jego strzałów ludzi.
No i, uważam, rzeczą godną bezmała osobnych biadań, jest sprawa zjawiskowo interesującego rosyjskiego grania. Tak dobrego rocka dawno już nie słyszałem, a jest on w filmie sytuowany mądrze, gdyż w rażącej opozycji do plastikowej muzyki pop autorstwa Iriny Sałtikowej – dziewczyny Daniły. Ale też zauważmy, że muzyka rosyjska jest w tym filmie często i gęsto promowana (vide: co najmniej trzykrotnie kupujący kompakty Daniła i tenże Daniła obdarowujący rosyjskimi nagraniami amerykańskiego kierowcę tirów Bena) – padają nazwy zespołów naprawdę polecenia godnych: DDT, Nautilius, których twórczość „robi”w filmie za „muzykę wojny” ale,proszę mi wierzyć, żadnej przesady w tym nie ma – gra się ostro!
Bardzo podoba mi się to, że kiedykolwiek przewija się (częsty w filmie!) wątek komunizmu (vide: liczne symbole i emblematy komunizmu pojawiające się w kadrze filmu i wspomnieniach bohaterów), nikt nie spieszy z puszczeniem oka do widza, nikt nie spieszy z „naprawianiem” na siłę sytuacji ironicznymi komentarzami, które zapośredniczyłyby autentyczną tęsknotę za byłym ZSRR o świadomość zbrodniczości proponowanej przez komunistów ideologi i jej, niby, prymitywizm. Słusznie, uważam, bez żadnego zażenowania pokazany jest sentyment do byłego ZSRR wyrażany tak przez autentycznych ludzi pracy, jak drobnych cwaniaczków. Poza tym, tak aktorzy, jak ich gra, przekonuje, niejako, „od razu” - tzn. nie znać w ich grze żadnej maniery, żadnego musu...
Film uważam za bardzo dobry lecz z przykrością dodaję, że był on, niestety, ostatnim filmem w życiu odtwarzającego główną rolę Daniły Siergieja Bogrova, gdyż aktor ten zginął tragicznie w trakcie kręcenia ostatnich scen filmu...
Autor: Piotr K.