Stereotypy sprawiają, że obiegowe poglądy stają się wyznacznikiem naszego postępowania. Nie zastanawiamy się nad szczegółami. Nie analizujemy przyczyn. Przyjmujemy za pewnik niby oczywiste fakty i prawdy. Kierujemy się nimi budując nasze osądy, wypowiadając myśli, wyrażając opinie. Ale czy zawsze mamy rację?
Wyobraź sobie teraz: jaką scenę widzisz, gdy słyszysz słowo: eksmisja? Już zapewne wiem. Histeryzująca matka, szarpiąca za rękaw policjanta, bezrobotny ojciec, komornik o twarzy bez wyrazu, wynoszone bezładnie tobołki, meble na chodniku, a wokół wianuszek płaczących, zdezorientowanych, umorusanych dzieci. Taki obraz skutecznie kreują media. Dłużnik to nieszczęśnik, biedak. Wierzyciel to bezdusznik, który gnębi uciśnionych. Czyż nie są to także stereotypy, zakorzenione w Tobie?
Każdy kij ma jednak dwa końce. Nie mówię, że taka historia nie może się zdarzyć. Są jednak sytuacje odwrotne i one uciekają naszej uwadze: wyłudzenia kredytów lub podbijanie ich do wysokości, której nie jest w stanie się spłacać. Efekt – gigantyczne długi. Świadome nie płacenie przez dłużnika za towar wzięty z hurtowni. Wydłużanie w nieskończoność terminów płatności dla producentów przez np. supermarkety. Efekt – wierzyciel staje przed widmem bankructwa i zwolnień pracowników. Branie kolejnych pożyczek konsumpcyjnych, gdy nie są spłacane poprzednie. Efekt - długi przyrastają lawinowo. Przepijanie opłat za mieszkanie, niech płacą pospołu inni. Prowadzenie życia na pokaz, na kredyt i rozrzutność ponad miarę. Zawsze efektem jest przyrost zadłużenia i komplikacja sytuacji dłużnika, ale też generowane są straty po stronie wierzyciela.
Są ludzie, którzy popadają w kłopoty, bo są niezaradni. Są ludzie, którzy popadają w długi z przyczyn losowych. Ale są też oszuści, którzy wyłudzają kredyty, towar, pieniądze i bez skrupułów żerują na innych. Nie możemy wrzucać wszystkich do jednego worka.
Wierzyciel to nie ciemiężca. Wierzyciel to ktoś, kogo oszukano. To ktoś, komu nie oddano należności, chociaż mu obiecano.
Dłużnik to nie ktoś niewinny. Dłużnik to ktoś, kto wziął coś i tego nie oddał, albo za coś nie zapłacił. Być może płacą za to inni. Dłużnik zazwyczaj deklarował, że oddać lub zapłacić będzie w stanie.
Dlaczego więc uważamy, że nakazanie dłużnikowi zapłaty lub odebranie mu własności, za którą winny jest pieniądze jest nieetyczne? Czyż wydając takie opinie nie kierujemy się stereotypami? Czyż nie kierujemy się jedynie obrazkami wykreowanymi w telewizji?
Źródło: tygodnik internetowy CashFlow&You