Jeżeli pożyczkobiorca, zaciągając pożyczkę wie, że jej nie spłaci (nie ma zamiaru spłacić) i w tym zakresie wprowadza pożyczkodawcę w błąd (przekonując go, że dług zwróci) to właśnie dopuszcza się wyłudzenia – oszustwa. Zwróćmy tu uwagę na istotny warunek a raczej na dwa warunki które muszą pojawić się, aby można było mówić, że doszło do oszustwa. Warunki te to zły zamiar po stronie sprawcy oraz wprowadzenie w błąd osoby pokrzywdzonej, przez sprawcę. Bez spełnienia tych przesłanek, bez udowodnienia sprawcy że działał ze złym zamiarem i świadomie wprowadził pokrzywdzonego w błąd, nie można mówić, że doszło do oszustwa. Aby skazać kogoś za oszustwo, nie wystarczy udowodnić, że doprowadził on inną osobę do niekorzystnego rozporządzania jej mieniem, czyli że (najczęściej) zaciągnął dług, którego nie spłacił.
Codziennie na Policję i do Prokuratury w całej Polsce trafiają dziesiątki a może setki zawiadomień wierzycieli o tym, że zostali oszukani, bo nie otrzymali zapłaty za fakturę, nie otrzymali zwrotu prywatnej pożyczki. Większość tego typu spraw jest umarzanych, ponieważ w ocenie organów ścigania nie sposób udowodnić, że dłużnik działał ze z góry powziętym zamiarem doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzania mieniem wierzyciela, a więc że już zawierając transakcję zakupu z odroczonym terminem zapłaty, zaciągając pożyczkę wiedział, że nie zapłaci, że nie zwróci pożyczki.
W przypadku kredytów i pożyczek bankowych zazwyczaj podczas wyłudzenia kredytu dokonywane jest i inne przestępstwo – podrobienie zaświadczenia o dochodach, zarobkach przez kredytobiorcę czyli przestępstwo określone w art. 297 par. 1 Kodeksu Karnego. W takiej sytuacjioczywiście o wiele łatwiej wykazać, że równolegle doszło też do popełnienia przestępstwa wyłudzenia - oszustwa. Wspomnijmy jeszcze, bo należy wspomnieć, powiedzmy że o "oszukanych inaczej". Mnóstwo osób, które w większości udzieliły koleżeńskiej pożyczki ale nie były w stanie udowodnić tego faktu przed sądem. Pożyczkodawcy, którzy nie mieli umowy pożyczki w formie pisemnej, którzy przekazali pieniądze bez pokwitowania. A w zupełności wystarczyłoby ażeby kwota pożyczki przeszła przez konta bankowe – z konta pożyczkodawcy na konto pożyczkobiorcy (z odpowiednim tytułem przelewu czyli „udzielenie pożyczki”) i kancelaria prawna lub firma windykacyjna mogłaby uzyskać sądowy tytuł wykonawczy i skierować sprawę do egzekucji komorniczej. Są to bodaj najbardziej irytujące straty – bo pożyczkodawca nie jest nawet w stanie wykazać, że udzielił pożyczki, nie ma więc możliwości skutecznej windykacji, nie ma prawa wpisać pożyczkobiorcy do rejestru dłużników, nie ma prawa nazwać go publicznie nie tylko oszustem ale też swoim dłużnikiem. Mając na względzie powyższe , dokładajcie staranności aby przynajmniej móc udowodnić, że jesteście wierzycielami.