"Pilates" to jeden z najbardziej rozpoznawalnych systemów ćwiczeń na świecie, ale nie wszyscy wiedzą, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu jego nazwa była przedmiotem ostrego sporu prawnego. Właściciel jednego ze studiów próbował zmonopolizować prawo do używania tego słowa, zmuszając instruktorów do płacenia licencji. Jak doszło do tego, że sąd unieważnił ochronę tej nazwy, czyniąc pilates dostępny dla wszystkich?

Data dodania: 2024-11-21

Wyświetleń: 0

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Czy "Pilates" to nazwa zastrzeżona?

Historia zastrzeżenia nazwy "Pilates"

Początkowo "Pilates" było nazwiskiem twórcy systemu ćwiczeń, Josepha Pilatesa, który opracował tę metodę w latach 20. XX wieku. Jednak w latach 80. XX wieku słowo to zostało zarejestrowane w USA jako znak towarowy dla usług instruktażowych. W 1992 roku Sean Gallagher kupił Studio Pilates na Manhattanie i próbował rościć sobie prawa do wyłącznego używania tej nazwy. Twierdził, że tylko on może korzystać z terminu "Pilates" oraz że wszyscy instruktorzy muszą płacić mu opłaty licencyjne.

Rozpoczęły się masowe pozwy przeciwko instruktorom pilatesu, którzy nie chcieli płacić za korzystanie z tej nazwy. Gallagher argumentował, że posiada prawa do marki na podstawie umowy zakupu studia, choć sąd uznał później, że jego roszczenia były bezpodstawne. Konflikt eskalował, gdy Gallagher próbował zmusić firmę Balanced Body, producenta sprzętu do pilatesu, do zapłacenia wysokiej kwoty za używanie tej nazwy. Sprawa trafiła do sądu, co rozpoczęło czteroletnią batalię prawną, która zakończyła się kluczowym wyrokiem.

Wyrok sądu: "Pilates" to nazwa ogólna

19 października 2000 roku Sąd Okręgowy Stanów Zjednoczonych orzekł, że słowo "Pilates" nie może być zastrzeżone jako znak towarowy, ponieważ stało się nazwą rodzajową, określającą metodę ćwiczeń. Sąd uznał, że metoda pilatesu była znana i szeroko stosowana przez wielu instruktorów oraz popularyzowana przez uczniów Josepha Pilatesa, takich jak Romana Kryzanowska czy Kathy Grant.

Dowody przedstawione przez Balanced Body odegrały kluczową rolę w tej sprawie. Były to m.in.:

  • Definicje słownikowe, które określały pilates jako metodę ćwiczeń,
  • Publikacje w gazetach, książkach i magazynach, które używały słowa "pilates" jako nazwy rodzajowej,
  • Zeznania uczniów Pilatesa, którzy również określali swoją działalność mianem "pilatesu".

Wyrok zakończył okres, w którym instruktorzy pilatesu musieli płacić licencje lub unikać używania nazwy, i przywrócił swobodę korzystania z niej na całym świecie. Decyzja była także symbolicznym zwycięstwem dla osób związanych z tą metodą, które od lat walczyły o jej dostępność.

Co oznacza brak ochrony nazwy "Pilates"?

Dla instruktorów brak ochrony nazwy oznacza wolność prowadzenia zajęć bez obaw o wysokie opłaty licencyjne czy pozwy sądowe. Jednak ta swoboda niesie również pewne ryzyko dla jakości nauczania. Każdy może nazywać swoje zajęcia pilatesem, niezależnie od tego, czy posiada odpowiednie przeszkolenie i doświadczenie. Dlatego klienci powinni zwracać uwagę na kwalifikacje instruktorów i wybierać osoby z certyfikatami uznanych organizacji, takich jak Balanced Body czy Pilates Method Alliance.

Brak ochrony prawnej nazwy pilates otworzył też drzwi dla rozwoju konkurencji w produkcji sprzętu oraz certyfikacji instruktorów. Firmy, takie jak Balanced Body, mogły dalej rozwijać swoją działalność, przyczyniając się do popularyzacji tej metody na całym świecie. Dzięki temu marzenie Josepha Pilatesa, by jego metoda była dostępna dla jak największej liczby osób, stało się rzeczywistością. Dziś pilates jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych systemów ćwiczeń, cenionym zarówno za korzyści zdrowotne, jak i wszechstronność. Jednak wybierając zajęcia, warto upewnić się, że prowadzi je profesjonalista, by czerpać pełnię korzyści z tej unikalnej metody.

źródło: https://balanced-body.pl/jak-wygladalby-swiat-bez-slowa-pilates/

Licencja: Creative Commons
0 Ocena