Zanim ukazała się książka „Znaczy Kapitan” Borchardt określany był różnymi epitetami, po powrocie do komunistycznej Polski (na przykład POW: "po coś ośle wrócił"), a od władz na powitanie otrzymał zakaz pływania na statkach. Kilka lat wcześniej, w czasie storpedowania m. s. „Piłsudski” został uderzony w głowę urwanym elementem statku i stracił przytomność. Wyleczony znalazł się na szkockich wrzosowiskach, ale miał problem z zaśnięciem. Dopiero poznawanie wschodnich nauk, w tym medytacji, pozwoliło mu się powrócić do naturalnego stanu.
Można zakładać, że samo uderzenie w głowę nie przyczyniło się do takiego stanu marynarza, większą rolę odegrały emocje w czasie zatopienia statku. Borchardt przede wszystkim był polskim patriotą, co doskonale udowadnia opisany pobyt, w charakterze ucznia na żaglowcu szkolnym „Lwów”, podczas cumowania w niemieckim porcie, kiedy wraz z innymi uczniami wyrażał ogromne niezadowolenie, gdy podczas wieczornego apelu po raz pierwszy nie pozwolono śpiewać „Roty” i zastąpiono ją inną pieśnią.
Motorowiec „Piłsudski” był dumą polskiej floty handlowej i bezsensowne rozkazy angielskiego dowództwa — jakby mieli Polaków za głupców — doprowadziły do zatonięcia statku. Zatem możemy dostrzec, że uderzenie w głowę i emocje doprowadziły do bezsenności oficera marynarki, a właściwe funkcjonowanie przywróciła medytacja — zaprowadzenie równowagi w organizmie.
Być może taka funkcja w mózgu stworzyła bezsenność, aby Borchardt wciąż czuwał w świadomy sposób. Borchardt na każdym statku był najwyższy, najsilniejszy i najwięcej jadł. W czasie storpedowania statku spał w swojej kabinie i obudzony wybuchem oraz zamieszaniem spróbował wyjść ze swojej kabiny, ale w wyniku działania torpedy kadłub statku został zdeformowany i sufit kabiny opuścił się uniemożliwiając marynarzowi wydostanie się z kabiny. Zatem nie poddając się Borchardt plecami unosił sufit, a dłońmi ciągnął drzwi i w ten sposób udało mu się wyjść na korytarz.
Trudno jest wyobrazić sobie jak wielkie emocje towarzyszą komuś, kto nigdy w takiej sytuacji zagrożenia życia się nie znalazł. Otworzenie drzwi stało się priorytetem, nawet za cenę złamania kręgosłupa, a więc do ogólnego stanu dochodzi kręgosłup — obszar zawierający wszystkie ośrodki energetyczne ciała człowieka. W tak nerwowym stanie człowiek nie zawsze czuje ból, bo ból jest tylko informacją i uratowanie się jest najważniejsze.
Po tych doświadczeniach i poznaniu medytacji Borchardt potrafił układać najbardziej trafne horoskopy indywidualne — co świadczy o osiągnięciu stanu ogromnego spokoju i czystości myśli.
Przedstawione zdarzenie ujawnia, co najmniej dwa efekty wpływu pierwszy doprowadzenie do stanu bezsenności, a drugi wyleczenie organizmu za pomocą medytacji, gdy medycyna jest bezradna. Ukazuje jak wielką rolę w życiu człowieka odgrywa spokój i równowaga, którą trzeba chcieć osiągnąć, bo ona nie przyjdzie sama.
Anormalne zachowania umysłu może zauważyć każdy człowiek, kiedy idzie swą drogą zwaną: "życie". Zawsze istnieje przyczyna i skutek. Tu w tym artykule posłużyłem się osobą kapitana Borchardta, ale czy wszystko, co dostrzegamy, potrafimy wytłumaczyć w racjonalny sposób. Powyższy temat dotyczy braku snu spowodowany traumatycznym przeżyciem. W jakiejś jednej chwili zapada w nieświadomej części umysłu jakaś decyzja, a świadomy umysł o tym nic nie wie. Zauważyć zmianę można dopiero w praktyce. Kiedy usiłujemy coś w życiu osiągnąć, dążymy do celu i pojawiają się przeszkody powinniśmy spróbować dotrzeć do ich źródła, a nie je zaleczać, bo wrócą w przyszłości w zupełnie inny sposób. Współczesny dylemat egzystencjalny zupełnie różni się od tego, jak wyglądał ten sam temat sto lat temu. Do zmian należy się przyzwyczaić, a nie gonić przeszłość, co robi wielu ludzi.
Każdy człowiek ma podobnie zbudowane ciało i funkcjonuje ono w podobny sposób. Wielką zagadką i tajemnicą jest nieświadoma część umysłu, która drwi sobie z ustalonych reguł i sama je narzuca, co ujawnia się dopiero wtedy, gdy stajemy przed jakimś wyzwaniem. Nieświadomy umysł, ma jedną podstawową rolę: chronić nasze ciało. I robi to, w sposób, jaki uznaje za najskuteczniejszy.