Księga Liczb
Izraelitów policzono i posegregowano. Na ważnych, mniej ważnych i nieistotnych. Ci najbliżej namiotu Pana, wydają się najważniejsi, a ich praca polegała na rozbieraniu i ponownym stawianiu namiotu, do którego przepastnego wnętrza, ciągle znoszono jakieś dary i ofiary.
Ponowne zamieszki i narzekania. Tym razem na mannę, którą Bóg karmił lud, a któremu wychodziła bokami i żądali mięsa, z rozrzewnieniem wspominając bogactwo i różnorodność, produktów pokarmowych Egiptu. Gniew, kary i cud plagi przepiórek, a zaraz potem niemoc w oszacowaniu liczby nieprzyjaciół, zamieszkujących Kanaan. Bóg musi wysłać zwiadowców, bo nie ma pojęcia o wrogich siłach.
Tak naprawdę, to nie ma pojęcia o niczym. Szpiedzy mają wywiedzieć się wszystkiego. Od wielkości i jakości ufortyfikowania miast, przez liczebność wojsk i ich zaopatrzenie, po stan zasobów naturalnych, takich, jak drewno (zapewne na budowę machin oblężniczych).
Zwiad nie napełnił ich optymizmem. Uznali lud zamieszkujący obiecaną ziemię za olbrzymów, a samych siebie, za szarańczę, czym ponownie pobudzili Izraelitów do biadolenia, a Bóg zdenerwował się nie na żarty.
Zwiad trwał czterdzieści dni. Za szerzenie defetyzmu, zwiadowcy (niemal wszyscy) zostali przez Pana zgładzeni, a On sam zdecydował się lud opuścić, właśnie na czterdzieści, lecz lat, skazując ich na błąkanie się, za niewiarę w Niego i Jego możliwości, po pustyni. Ci, którzy mimo wszystko, zdecydowali się wejść do Kanaanu, zostali przez jego mieszkańców rozgromieni.
Od nowa dary i ofiary, przepisy ich składania i przykładne kary za odstępstwa. Zwykłe zbieranie drew w szabat, ukarane ukamienowaniem, próba ujednolicenia ludzi, podjęta przez 250. mężczyzn, dla trzech przywódców kończy się pochłonięciem przez ziemię wraz z rodzinami, pozostali zostają spaleni przez Boga. Rygor i terror. Tym przekonuje do Siebie Bóg. Kadzielnice zaś, z którymi buntownicy przyszli, by pokłonić się Panu, zostają przekute, a blachą z nich obleka się ołtarz. Dla pamięci i ostrzeżenia: by nikt niepowołany, nie pakował się do godności kapłańskich (czytaj: przywódczych). A żeby grozę spotęgować, za szemranie na te uczynki boskie, Bóg zsyła plagę i ginie kolejnych 14 tysięcy ludzi. Mord ustaje po rytuałach kapłańskich, a w dalszej kolejności, by uciszyć lud, spośród dwunastu wodzowskich lasek, zakwita ta, należąca do Aarona, najwyższego kapłana, by dać wyraźnie do zrozumienia, kto tutaj rządzi. Ustanowiona zostaje dziesięcina, która ma obowiązywać po wsze czasy Żydów i wszystkich, którzy pośród nich mieszkają.
Izrael odchodzi, by zamienić jedną pustynię na drugą i jak zwykle jęczy. Tym razem, o zgrozo, nie ma wody, żeby napoić siebie i bydło. Mojżesz prosi Boga o pomoc, a ten nakazuje mu, w Jego imieniu, uderzyć laską w skałę, skąd popłynie woda. Tak też się dzieje, ale przy tym zapominają, wraz z Aaronem, o poinformowaniu ludzi, że cud ten pochodzi od Boga. Jest to przyczyną obietnicy, nieujrzenia przez Mojżesza ziemi obiecanej, a Aaron ma oddać swe kapłaństwo synowi i ponieść śmierć. Pałeczkę przejmuje Eleazar.
Edom jest pierwszym krajem, przez który lud wybrany chce pokojowo przejść. Jednak nie uwierzono im, a siła wojsk edomskich była wystarczająca, by ci nie spróbowali. Kolejni nie mieli tyle szczęścia. Amoryci pod Sichonem zostali pobici, a lud Baszanu wycięty do nogi- za namową Pana, ziemie zagarnięto.
Kolejny jest wróżbita Balaam, nie wiadomo dlaczego natchniony przez Boga, jako obcokrajowiec i wezwanie go przez Balaka, dla przeklnięcia Izraela. W rozdziale 22, mamy przypowieść o kozie, jakoby pouczającą, gdyż zwierzę chroniło swego właściciela, a ten, nie wiedząc o tym, ją bił. Ale zupełnie bezsensowną, jeżeli rozdział przeczyta się uważnie.
Chodzi tu jednak głównie o to, że Bóg przeciągnął Balaama na swoją stronę (jakby potrzebował czyjejś pomocy) i Balaam, niby kapłan, tylko nie wiadomo kogo, zamiast Izrael przeklinać, pod niebiosa wychwala, zapowiadając przy tym okolicznym władcom, że czeka ich tylko zguba.
Znów narzekania i ponownie boska zazdrość, za skumanie się synów Izraela z Moabitkami. I pomsta, polegająca na wytraceniu 24. tysięcy mężczyzn, gdyż zadając się z innowiercami, rzekomo wychwalali ich bożków. Aż dziwne, że później nie zaszlachtował Salomona, za zadawanie się z królową Saby.
Po tych wydarzeniach zarządza się ponownie liczenie. Tym razem mężczyzn zdolnych do noszenia broni. 601730. i dochodzi do podzielenia zagrabionych ziem, objętościowo według liczebności rodów. Niestety jeden z rodów nie posiadał synów i córki poczuły się pokrzywdzone. Złożyły protest i ku mojemu zdziwieniu, a zapewne jeszcze większemu im współczesnych... Bóg przyznaje im rację i ustanawia prawo, w myśl którego dziedziczy córka, a nie dalecy kuzyni, jeżeli nie ma syna. Ech wy Angole! Biblii nie czytacie. Ale jest jedno, ale. Nie mogły poślubiać nikogo, spoza swojego rodu. Coby majątek nie poszedł do innego (???)
Mojżesz, w myśl obietnicy Pana, oddaje władzę Jozuemu, przed wejściem Izraela w zdobyte ziemie. Sam może jedynie na nie popatrzeć. Ma obiecaną śmierć, lecz wszystko w swoim czasie. Na razie Bóg nakazuje mu przypomnieć o ofiarach, jakie ma składać terminowo Izrael oraz wysłać wojsko, w liczbie 12. tysięcy, przeciwko Madianitom. Mają dokonać pomsty [...]. Tym razem wyrżnięto jedynie mężczyzn, co niepomiernie mnie zaskoczyło, bo przecież kobiety zawiniły. (roz.31) No właśnie. To nie jest koniec rozdziału...
Mojżesz się wściekł i nakazał, co następuje: [(17) Zabijecie więc spośród dzieci wszystkich chłopców, a spośród kobiet te, które już obcowały z mężczyzną. (18) Jedynie wszystkie dziewczęta, które jeszcze nie obcowały z mężczyzną, zostawicie dla siebie przy życiu.] Ile było ofiar? Dziewcząt, które przetrwały, naliczono 32 tysiące... ,Następnie podzielono łupy, a gdy okazało się, że żaden z wojowników nie zginął, całe złoto i srebro przekazano kapłanom, by ci ofiarowali je Bogu. Amen.
Bóg bardzo rygorystycznie żąda, by zabijać i wypędzać poprzednich (prawowitych) mieszkańców zdobywanych ziem- [roz.33- (55) Jeśli jednak mieszkańców kraju nie wypędzicie przed sobą, będą ci, którzy pozostaną, jakby cierniami dla waszych oczu i kolcami dla waszych boków; oni to będą was uciskać w kraju, gdzie zamieszkacie. (56) Wtedy uczynię wam to, co im zamierzałem uczynić.] Przy takich rozkazach..., czyż można ich nie wykonać?
Kończymy księgę nakazami wobec zabójców- umyślnych i nie oraz budową miast, na już zdobytych ziemiach. W gruncie rzeczy, te jeszcze nie zdobyte, podzielono już także. Cdn.