W pierwszej odsłonie Biblii, dowiedziałem się, że stworzył nas Bóg, któremu nie podoba się, gdy zaczynamy się jednoczyć i samodzielnie myśleć. W drugiej omówię, jak i po co wyprowadził ich z Egiptu i dlaczego wybrał na wodza, zbiegłego stamtąd mordercę.

Data dodania: 2017-06-22

Wyświetleń: 1068

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

KOMENTARZ

0 Ocena

Licencja: Copyright - zastrzeżona

Exodus                                                                                                                                                                                                      

Bóg, po ponad czterystu latach, postanawia wyprowadzić Hebrajczyków z ziemi egipskiej, ponieważ dzieje im się tam krzywda. Nie znalazłem odpowiedzi na pytanie, o genezę zniewolenia Żydów przez Egipt. Być może wcale zniewoleni nie byli albo to właśnie Józef tak załatwił rodaków, zaproszonych przez siebie w gości. Niewykluczone również, że odpowiedź na to pytanie, znajduje się gdzieś w dalszych częściach. To, że nic o nich nie wiem z autopsji, jest zamierzone.
 Bóg długo zwlekał z odsieczą. Dlaczego? Zapewne nie doceniliby tego gestu, gdyby wystarczająco nie ucierpieli. Nie wybiera jednak najprostszej drogi. Nie nakazuje faraonowi wypuścić Jego ludu. Mało tego, czyni serce władcy zatwardziałym i nieczułym i nie raz, czy dwa, ale dziesięć. Mała dygresja:
Kilkanaście lat temu poznałem człowieka, który służył w pewnej jednostce wojskowej. Przed przyjęciem do niej poddano go testom, a najbardziej znamiennym było naszkicowanie drzewa. Piszę o tym dlatego, że test zaliczyli, nie ci próbujący komplikować zadanie, ale tacy,  którzy posłużyli się dwiema kreskami i ... aureolą, żeby to drzewo przedstawić. Najprostsze i najskuteczniejsze rozwiązanie problemu. Dlaczego Bóg nie postępuje podobnie? Bo to Bóg! A i  życie bez komplikacji byłoby nudne.
Kogo wybiera na wodza Hebrajczyków? Facet ma na imię Mojżesz i jest zbiegłym z Egiptu zabójcą. Tyle że nie ma na sumieniu kogoś ze swego narodu. Zabity i zakopany w piachu Egipcjanin, był tyranem znęcającym się nad Żydami. Przyznaję, jest w tym  usprawiedliwienie i nie powinno nikogo bulwersować, że akurat dla skrytobójstwa. Ja tam  Boga rozumiem. To, co przygotował dla Egipcjan, nie mogło być przeprowadzone z  udziałem jakiegoś mięczaka. A poza tym, Hollywood zostałoby ograbione z jednego z bardziej produktywnych tematów i nieważne, czy prawdziwie i według Biblii, przedstawianych.
Nie będę opisywał plag, które Egipt, a przede wszystkim Egipcjan dotknęły. Znane są szeroko, a po szczegóły odsyłam do Biblii. Mnie interesuje powód ich nasłania, który skwitować można jedynie słowami każdego księdza- "Za maluczcy jesteśmy, aby zrozumieć boskie zamiary" oraz wzbudza żal za bydłem, które w całej tej wojnie ludzko- ludzkiej, ginęło kilkakrotnie. 
Bóg utwardza serce faraona, czyniąc je nieprzychylnym dla Izraelitów, po to, by w nich i wszystkich innych, którzy się o tym dowiedzą, wzbudzić przerażenie. Nie obchodzi Go przy tym los zwykłych, niczemu winnych ludzi, którzy nie biorą udziału w rozgrywkach na szczeblach władzy. Żeby pokazać faraonowi Swą wielkość, co mógłby uczynić jednym nawiedzeniem, chociażby we śnie, celowo i z premedytacją niszczy Egipt, co ma pokazać, jaki jest potężny. Czyni to po dziesięciokroć, po czym odpuszcza i Izrael wychodzi z niewoli. Zanim jednak wyjdą... Zdarzać się będzie, że niektóre cytaty z Biblii, pozostawię bez komentarza: Ks. W.- roz.12 [(35) Synowie Izraela uczynili według tego, jak im nakazał Mojżesz, i wypożyczali od Egipcjan przedmioty srebrne i złote oraz szaty. (36) Pan wzbudził życzliwość Egipcjan dla Izraelitów, i pożyczyli im. I w ten sposób Izraelici złupili Egipcjan.]
Izraelici odeszli, a lud Egiptu, mający gość plag, był z tego powodu z całą pewnością zadowolony. No i po co tak się cieszyli? Właśnie ten fakt przyczynił się do kolejnego wydarzenia z udziałem obu narodów. Natychmiast Bogu plagi wydały się za mało gnębiące i kiedy Izrael, przez nikogo nie powstrzymywany, spokojnie odchodził, Bóg ich przytrzymał, a w faraonie wzbudził opór i żądzę odwetu. Miejsce pobytu Hebrajczyków wskazał Sam i pozwalając ich dogonić, poinstruował Mojżesza, zastawiając pułapkę, zwaną Morzem Czerwonym. Nikt z Egiptu, by tam nie polazł, gdyby nie wola Boga, podstęp i ochota na kolejny, jakże spektakularny mord. 
Już po tym czekał lud wybrany mozolny marsz przez pustynię, gdzie doświadczali tego, co ludzkie, czyli zwątpień i narzekań na los i drogę, a Bóg przekupywał ich przekonanie do Siebie, coraz to nowymi cudami. Po czterdziestu zaś latach dotarli pod górę Synaj.
Tu, Izrael otrzymuje w końcu jakieś prawa. Ks. W.- roz.20 [(2) Ja jestem Pan, twój Bóg, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli. (3) Nie będziesz miał cudzych bogów obok Mnie! (4) Nie będziesz czynił żadnej rzeźby ani żadnego obrazu tego, co jest na niebie wysoko, ani tego, co jest na ziemi nisko, ani tego, co jest w wodach pod ziemią! (5) Nie będziesz oddawał im pokłonu i nie będziesz im służył, ponieważ Ja Pan, twój Bóg, jestem Bogiem zazdrosnym, który karze występek ojców na synach do trzeciego i czwartego pokolenia względem tych, którzy Mnie nienawidzą.] 
Jest na naszej planecie, w czasach współczesnych kraj, którego obywatele mają obowiązek, uważać swego władcę za boga. Dla krnąbrnych i niewygodnych przygotowana jest identyczna, wielopokoleniowa odpowiedzialność. Zadaje to kłam twierdzeniu, że komuniści nie czytają Biblii, gdyż dla każdego totalitaryzmu, jest to lektura obowiązkowa.  Skóra  mi cierpnie, gdy uświadamiam sobie, co może zrobić ktoś, uznający się za boga i mający w posiadaniu broń nuklearną. Jeśli ten ktoś, będzie się wzorował na Biblii... Nie mniej, najważniejsze w tym przykazaniu odnośnie do mnie, jest zdobycie wiedzy o tym, że wedle Jego słów, wolno mu przeprowadzać eksterminacje, nie bacząc na wiek ofiar.
 Jeżeli ktoś nie pamięta, po Dekalog odsyłam Tam. Nie widzę powodu dla sztucznego zapełniania artykułu. Będę do przykazań wracał jeszcze niejednokrotnie, gdyż dostrzegam, jak różną miarę Bóg stosuje, do różnych ludzi. Zasada: co wolno wojewodzie..., obowiązuje także i tu. Albo wręcz nawet, Biblia jest dla niej pierwowzorem. 
Jednak to nie koniec omawiania przykazania pierwszego. Od dawna nurtuje mnie wzmianka o innych, czy jak w cytacie, cudzych bogach. Kiedy zapytałem o to księdza w chłopięcych latach, wyjaśnił mi, że chodzi o mamonę. Uznałem tę odpowiedź za uczciwą i dałem spokój dociekaniom. Dziś widzę, że było to kłamstwo albo tchórzliwe wywinięcie się od odpowiedzi. Albo i jedno, i drugie. Bóg nie ma nic przeciwko mamonie. Sam mami nią na każdym kroku, zachęcając do bogacenia się, także kosztem innych. To z jego polecenia okradziono Egipcjan, nawet pomimo wyniszczenia im przedtem hodowli i upraw. Nie ma więc mowy o mamonie. Kim więc są ci inni i dlaczego Bóg jest taki o nich zazdrosny? Niewątpliwie istnieją, zazdrość nie jest uczuciem bezosobowym. Tylko, czy jeszcze są, czy już się ich pozbył? A może jedynie ograniczył? Człowiek nie wykorzystuje całego potencjału swojego umysłu. Tak, jakby ktoś nałożył nam ogranicznik, niczym na prędkość w samochodach. Cóż, ten artykuł jest o Nim, więc nie odbiegajmy od tematu.
Bóg, Pan wszystkiego, zakazuje nam również oddawania hołdu, Jego własnej pracy. Każdy człowiek, podziwiający rzeźbę, czy obraz przedstawiający dzieło stworzenia, piękno architektury, czy doniosłość natury, jest narażony na boży gniew. A że robimy to nagminnie, ciągle odczuwamy gniew Jego, po czwarte pokolenie. Wygląda na to, że moi potomkowie (mam takowych), mają przerąbane. Także i ci, którzy się jeszcze nie urodzili. Aż żal serce ściska, gdy pomyśleć o tych, którzy się modlą do obrazków, czy o buddystach. W czasach dawnych wszystkie związane z Nim kościoły przykazaniem tym bardzo się przejmowały. Na nasze szczęście, nie dziś? Czyżby...? Na nieszczęście, mamy na ziemi prawdziwych spadkobierców pierwszego przykazania. Lecz o tym kiedyś, w innej części.
Gdy już Bóg wypowiedział przykazania i prawa, które są dosyć rozległe i z prawem, jakie my znamy, nie mają wiele wspólnego oraz obiecał kolejne rozgrywki militarne w przyszłości, wezwał do Siebie Mojżesza na czterdzieści dni. Czym się zajmowali przez ten czas? Bóg przekonywał Mojżesza, jaki [On] jest próżny. A żeby to zrozumieć, trzeba niestety zagłębić się w rozdziały: 25-31, omawianego Exodusu. Zapewniam, że tego nie obejrzycie na żadnym filmie. Tekst jest żmudny, irytujący i żenujący. Trzeba go jednak poznać (wystarczy jeden rozdział), jeżeli ktoś chce zrozumieć, co dla Boga było tak ważne, że wbijał to chłopu przez ponad miesiąc do głowy. A może jednak inny przyświecał Mu cel?
Izraelici niedługo trwali przy Panu. Wystarczyło czterdzieści dni, by zwątpić o cudach, których byli świadkami. Poczuli się zagubieni i opuszczeni, a pragnąc opieki, ubzdurali sobie, że mogą wymyślić innego boga. Wielki kapłan Aaron poszedł im w sukurs, odlewając cielca z zebranego u nich złota, a gdy Bóg to ujrzał, wpadł w słuszny gniew.
Zamysł Boga był prosty tym razem. Wybić wszystkich do nogi, pozostawiając żywym jedynie Mojżesza, ale ten się sprzeciwił. Rzecz jasna, nie żądaniami, lecz prośbą i argumentem, który często, w szczeniackich latach, słyszałem od własnej matki. "A co na to ludzie powiedzą? Na pośmiewisko się narażasz i wstyd!". Nie, nie zdradzę, czego to głównie dotyczyło... Co znamienne, Bóg się do tego przychylił. Nie chciał narażać Izraela na pośmiewisko wrogów. Dał Mojżeszowi kamienne tablice, z własnoręcznie wypalonym Dekalogiem i ten zeszedł z Góry, by porozmawiać ze swym krnąbrnym ludem.
 Kiedy jednak usłyszał dźwięki zabawy wokół cielca, wpadł w taką wściekłość, że doszło do rozbicia Tablic (nowe już biedak, zmuszony był wykonać samodzielnie), zniszczenia (co akurat było słuszne) posągu, a na koniec rozlewu bratniej krwi. Wiele pytań wciska mi się do głowy, odnośnie do tego zdarzenia, a jedno powtarza się natręctwem: po co Bóg trzymał Mojżesza tak długo na Górze? A także, czy nie wystarczyło około 3000 zabitych, tylko należało jeszcze "obiecać" karę dla pozostałych?
Tutaj powód wydaje się zrozumiały. Izrael wpadł w taki zachwyt po tej obietnicy, że na wyścigi i z dobrego serca, zaczęli znosić Panu, różnorakie dary. Przeważnie złoto. No, ale później, nie tylko to obiecał.
Ks. W. roz.- 33 [(1) Potem zaś rzekł Pan do Mojżesza: Idź i wyrusz stąd ty i lud, który wyprowadziłeś z ziemi egipskiej, do ziemi, którą obiecałem pod przysięgą Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi tymi słowami: Dam ją twojemu potomstwu. (2) I wyślę przed tobą anioła, i wypędzę Kananejczyka, Amorytę, Chetytę, Peryzzytę, Chiwwitę i Jebusytę. (3) I zaprowadzę cię do ziemi opływającej w mleko i miód [...].
Mojżesz prosi Boga, aby szedł z nimi, lecz Bóg się długo wzbrania stwierdzeniem,  że w drodze wytraci Swój lud. Wygląda to tak, jakby obawiał się Siebie Samego. Swych wybuchów niekontrolowanego gniewu. Mimo tego przychyla się do prośby i po skonstruowaniu dla Niego odpowiedniego namiotu, prowadzi Izrael do ziemi obiecanej.
 Do końca nie ma w księdze niczego istotnego dla zwykłego śmiertelnika. Jedynie opisy obrzędów i konstrukcji, ku boskiej chwale. Cdn.

Licencja: Copyright - zastrzeżona
0 Ocena