Ferma drobiu przypomina przedsiębiorstwo produkcyjne. Jeden hodowca dba o nawet kilka tysięcy ptaków. Za ich szybki wzrost odpowiada starannie zbilansowana pasza, której skład określają specjaliści. Efektywne nabieranie masy warunkowane jest także starannym doborem ras kurczaków – hodowcy nabywają pisklęta z rodów, które cechują się dużym umięśnieniem i szybkim przyrostem wagi. Co ważne, to nieprawda, że hodowcom zawsze zależy na uzyskaniu możliwe najwyższej wagi ptaka. Nabywcy poszukują zarówno mniejszych ptaków o wadze około 2 kg, jak i większych, przeznaczonych na rozbiór na elementy oraz tych naprawdę dużych, dostosowanych do potrzeb gastronomii.
Czy hodowcy mogą stosować hormony?
Wszyscy hodowcy drobiu w Unii Europejskiej nie stosują hormonu wzrostu. Wykorzystywanie go zostało zakazane w 1996 r. Podobne regulacje prawne obowiązują w większości państw na świecie. Warto przy tym zaznaczyć, że nawet gdyby był on legalny i tak nie byłby wykorzystywany w przemysłowej produkcji drobiu. Wszystko ze względu na koszty. Zwiększenie przyrostu ptaka za pomocą hormonów wymagałoby co najmniej kilkukrotnego podania preparatu w formie zastrzyku. W przypadku kilku tysięcy ptaków takie przedsięwzięcie logistyczne byłoby zwyczaje zbyt czasochłonne. Co więcej, naukowcy udowodnili, że hormony wzrostu nie przyspieszają w pożądany sposób przyrostu masy ptaków, a wzrost drobiu jest skomplikowanym procesem, którego nie powinno się przyspieszać za pomocą hormonów.
Czy kurczaki otrzymują antybiotyki?
Na polskich fermach antybiotykami leczone są jedynie stada ptaków, które dotknęła choroba, a cały proces jest ściśle kontrolowany przez weterynarza. W innych przypadkach nie stosuje się tego typu środków farmakologicznych. Co więcej, od 2006 r. prawo reguluje kwestię stosowania antybiotykowych stymulatorów wzrostu, całkowicie zakazując ich użycia. Mięso trafiające do sprzedaży przechodzi wnikliwe kontrole. Jeśli ilość zawartych w nim antybiotyków przekroczy dopuszczalne normy, cała partia zostaje wycofana z obrotu.
Nie bój się jeść drobiu
Drób pochodzący od rodzimych hodowców jest wolny od hormonu wzrostu i w większości przypadków nie zawiera antybiotyków. Informacje pojawiające się w mediach dotyczące podawania nielegalnych środków ptakom są nagłaśniane, przez co wydaje się, że proceder ten dotyczy większości ferm. W rzeczywistości są to przypadki incydentalne, a osoby za nie odpowiedzialne zostają surowo karane. Dlatego nie należy bać się polskiego drobiu. Trzeba jednak pamiętać o tym, aby mięso było zawsze kupowane z legalnych źródeł. Tylko wtedy można mieć pewność, że spełnia najwyższe wymogi jakościowe i zostało poddane ścisłym kontrolom weterynaryjnym.