Każdy kto zaczyna coś robić napotyka problemy. Część mocno nas absorbuje przynosząc ze sobą dużo stresu. Tradycyjne podejście do szukania rozwiązań nie zawsze się sprawda, a już na pewno nie daje tyle zabawy co nieszablonowe rozwiązania;).

Data dodania: 2008-09-03

Wyświetleń: 3173

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Mówić do siebie. Poważnie. Nie korzystałem z tej techniki świadomie w przeszłości, ale zdarzało mi się, że przy bardziej skomplikowanych problemach chodziłem po pokoju w kółko i mówiłem na głos to, co akurat wymyśliłem. Zazwyczaj jednak ograniczałem się do rozrysowania problemu na kartce, wypisania elementów składowych, powiązań między nimi, możliwych rozwiązań. Teraz do warsztatu dodaję świadome dyskusje z samym sobą.


Na pewno zdarzyło Ci się nie raz, że po głowie chodziło Ci jakieś pytanie, postanowiłeś je zadać i w momencie, w którym zdążyłeś je zadać dostrzegałeś, że znasz już odpowiedź, albo, że pytanie nie ma sensu. Nie dostrzegałem związku pomiędzy jednym i drugim i zawsze wydawało mi się, że szybciej mówię niż myślę. Chyba jednak nie do końca tak jest. Dopiero wypowiedzenie pytania na głos powoduje uruchomienie procesu wyszukania odpowiedzi.

Nieważne zresztą jak to działa, fascynujące jest tak czy inaczej. Przekonałem się do tego, że rozmowa ze sobą jest skuteczna w momencie, gdy przygotowywałem się do egzaminu. Oczywiście w związku z tym zaczął pojawiać się stres. Przez głowę przebiegały mi różne myśli i postanowiłem sobie zracjonalizować to, że nie ma sensu się dodatkowo stresować, bo jestem gotowy. Działało to tak sobie dopóki nie zacząłem wypowiadać na głos pytań, które sobie stawiałem i argumentów, które miałem na uzyskanie spokoju. Dochodzenie do wniosków zajęło mi dużo mniej czasu, niż gdybym tylko myślał.

Można z tym ćwiczeniem pójść dalej. Masz jakiś problem, zapisz go sobie. Później sobie o nim opowiedz, możesz też go jakoś symbolicznie narysować, rozpisać w schemat. Możesz zmienić miejsca, tam gdzie siedziałeś pisząc rozprawkę o problemie zostawić kartkę i długopis, a samemu usiąść na krześle naprzeciwko i udzielić sobie samemu rady. Możesz chodzić po pokoju, przebiec się, zaprosić kogoś, żeby siedział i słuchał, mówić do zdjęcia, albo rapować rozwiązania. Część pomysłów ciężka do zastosowania w biurze ;), ale mi pomagało zawsze twórcze oderwanie się od pracy i myślenie w kategoriach absurdalno abstrakcyjnych.

Co takie ćwiczenie może dać? Wykorzystanie wszystkich możliwych zasobów, które masz do dyspozycji. Większość zagadnień, które przychodzi nam rozwiązać jest wielowymiarowych i na tyle skomplikowanych, że trudno je rozwiązać przy pomocy jednego narzędzia. Obojętnie czy techniki, które opisałem uruchamiają obie półkule mózgu, część z nich, czy działa to jakoś inaczej. W tym przypadku nie interesuje mnie podłoże naukowe, dopóki to działa ja zamierzam z tego skorzystać.

Rada praktyczna: na wszelki wypadek miejcie zestaw głośno mówiący na uchu, żeby nikt nie pomyślał, że coś z wami nie tak ;).
Licencja: Creative Commons
0 Ocena